sobota, 11 stycznia 2014

Kobiecy Lifestyle - Włosy/ Women's Lifestyle - Hair





Włosy to wizytówka kobiety, tak się często mówi. Mogą dodać lat, ale także sporo ich odjąć. Dobra fryzura może zdziałać cuda. To prawdziwy skarb mieć dobrego i z polotem fryzjera. Ja jeszcze na takiego nie trafiłam, ale też nie mogę się uważać za ekspertkę w tej dziedzinie, bowiem do fryzjera chodzę rzadko. Zaobserwowałam jednak pewną prawidłowość,  jak jest moda na pazia to większość fryzjerów czesze na  pazia, jak na mokrą włoszkę to na ulicach chodzi większość „mokrych włoszek”, jak na prostego mopsa to…
Nie idź nigdy ślepo za trendami tylko wybierz to co ci pasuje, w czym się dobrze czujesz i co cię odmładza.  W tym obszarze panuje wyjątkowo duża dowolność i zawsze można znaleźć coś dla siebie lub też podeprzeć się radą fachowca.

Najważniejsza zasada

Włosy mają być zdrowe, lśniące, błyszczące i żadnych odrostów.  Dobrze też jest nie fundować im ekstremalnych zabiegów i za często nie eksperymentować z kolorami, które zawierają amoniak. Trzeba uwzględnić, że z wiekiem włosy się starzeją, stają się matowe, cieńsze i rzadsze, stąd też niezależnie od długości należy o nie wyjątkowo dbać. Mało jest kobiet – zwłaszcza w średnich wieku, którym pasuje siwizna. Warto więc się pokusić o twarzowy kolor, bo to z pewnością odejmie lat.


       Długość włosów

     Nie wierz, że po przekroczeniu pewnego wieku musisz postawić tylko i wyłącznie na krótkie włosy. Totalna bzdura. Jako mała dziewczynka, kiedy chodziłam do kościoła i siedziałam w ławce, to dziwiłam się dlaczego widzę prawie jednakowe głowy? Dlaczego wszystkie babcie wyglądają tak samo, mają na głowie albo chustki albo tzw. „wele”, czyli krótkie fryzury z trwałą skręconą prawie na siano. Myślałam, że to sprawka tylko jednego fryzjera, który mieszka w okolicy i nie potrafi inaczej strzyc. Wtedy jako mała dziewczynka postanowiłam, że nigdy nie pójdę do fryzjera tylko  będę się sama  czesać i nie pozwolę żadnemu fryzjerowi zrobić sobie na głowie „takiego czegoś”.
Z fryzjerem mam związaną jeszcze jedną traumę. Jako bardzo mała dziewczynka nosiłam kucyki, koński ogon lub rozpuszczone włosy. Mój tato jednak wyznawał zasadę: „po co na mądrej głowie włosy” i  przed Pierwszą Komunią Świętą obcięto mnie bardzo krótko, prawie na chłopaka. Do dziś nie wiem jak to się stało, ale było to dla mnie straszne. Długa biała sukienka, wianek z mirtu, koleżanki z warkoczami, a ja z krótkimi włosami. Do tego stopnia nie mogłam się z tym pogodzić, że mama musiała mi wpiąć we włosy dużą białą kokardę na czubek głowy. Nie cierpię tego zdjęcia. To były moje ostatnie krótkie włosy w życiu, już nigdy nie pozwoliłam się obciąć na krótko. Potem miałam włosy dłuższe, długie, półdługie ale nigdy krótkich.
       Do dziś nie przepadam  za wizytami u fryzjerów, może to za sprawą traumatycznego przeżycia z dzieciństwa. Chodzę jednak regularnie podcinać końcówki, w moim przypadku to trzy, cztery  razy do roku, resztę robię sama. Zawsze wtedy stosuję  jakieś specjalne nawilżanie lub inną poleconą rewitalizację włosów.
Typ fryzury to naprawdę bardzo indywidualna sprawa, dlatego też nie ulegaj ślepo trendom. Z wiekiem każda z nas zaczyna mieć tzw. zmarszczki grawitacyjne i najgorszą fryzurą to tzw. mops z wyprostowanymi włosami. Widziałam i widzę wiele kobiet, które zostały wręcz modelowo obcięte i choć fryzura piękna, dodaje twarzy lat. Z wiekiem musi ona być troszkę uniesiona, bardzo często asymetryczna, lekko wycieniowana. Bardzo groteskowo wyglądają mocno skręcone loki,  zwłaszcza w kolorze  Barbie. Cukierkowy blond i czarny kruk też nie sprawdzają się najlepiej. Popatrzcie na starsze panie, które ciągle są wierne kruczoczarnej barwie. Blada cera, często popękane naczynka, a dookoła czarna aureola. Och jak to dodaje lat i uwypukla zmarszczki. Jeśli byłaś ciemną brunetką to wraz z wiekiem warto przynajmniej trochę rozjaśnić odcień. Dokładnie tak samo karykaturalnie wygląda hollywoodzki blond. Za to sprawdzają się delikatne, prawie niewidoczne pasemka, które grają we włosach niczym promyki słońca.

Moje sposoby

Myję włosy co drugi dzień, wieczorem i zawsze nakładam odżywkę do spłukiwania – bez tego ani rusz. Nigdy nie nakładaj odżywki do włosów bez uprzedniego, lekkiego osuszenia ich ręcznikiem.  Odżywka wtedy naprawdę działa intensywniej i  sprawdza się to co opisuje producent na opakowaniu.  Długo do tego nie przywiązywałam wagi aż kiedyś w dobrym salonie fryzjerskim zwrócono mi na to uwagę.
Jeśli chodzi o szampony, nie kupuję tych z najwyższej półki, ale przywiązuje dużą wagę do składu. Świetnie sprawdzają się szampony z dodatkiem olejków, a zwłaszcza oleju arganowego.  Stosuję dokładnie taką samą zasadę  do odżywek do spłukiwania. Ma nawilżać, ułatwić rozczesywanie, nabłyszczać.  W tym wypadku olej arganowy jest także niezastąpiony. Dobrze też jest się zaopatrzyć w preparat do końcówek i wcierać go w mokre końcówki lub po nałożeniu odżywki do spłukiwania na końce włosów. Preparat ten z powodzeniem można zastąpić także olejem arganowym lub innym przeznaczonym specjalnie do włosów. 

Apteczni ratownicy

Pamiętam jak po zakończeniu karmienia piersią (za każdym razem) moje włosy zaczęły wypadać wręcz garściami. Płakałam wtedy jak małe dziecko z bezsilności. Uratował mnie preparat apteczny tzw. Wax czyli bezbarwna henna, która przy regularnym stosowaniu działa cuda. Pozostałam mu wierna, a on całkiem nieźle mi się odpłaca.
Stosuję go regularnie raz w tygodniu, a w okresach przesilenia tzn. totalnego osłabienia dwa, a nawet trzy razy w tygodniu.  Wax nakładam na wilgotne włosy, czasem na suche, robię turban z ręcznika i trzymam około pół godziny. Najczęściej w tym czasie robię „brzuszki” lub inne ćwiczenia rozgrzewające. Wax wtedy intensywniej działa.
Kiedy włosy zaczynają być przesuszone, nie błyszczą i źle się układają zbawiennym sposobem jest tzw. olejowanie. Na lekko, ale naprawdę lekko wilgotne włosy nakładam olej, szczególnie należy skupić się na nałożeniu preparatu na końcówkach, a mniej na skórze głowy, robię turban z ręcznika przynajmniej na godzinę. Po tym czasie zmywam, nakładam odżywkę do spłukiwania i mam na głowie nawilżone, błyszczące włosy. Nabłyszczałam też włosy żelatyną i mogę powiedzieć, że w moim przypadku zabieg się sprawdza. Zarówno olejowania  (http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/03/olejowanie-czyli-czas-na-olej.html) i laminowania  żelatyną (http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2012/09/laminowanie-wosow-zelatyna-po-domowemu.html),  nie można robić zbyt często, bo to może za bardzo włosy obciążać.
Jeśli końcówki włosów zaczynają być  przesuszone to dodatkowo po spłukaniu i przed wysuszeniem delikatnie w końcówki wcieram bardzo mało olejku lub preparatu do końcówek.
Na wzmocnienie włosów łykam niezawodny skrzyp polny i też mu jestem wierna, bo w moim przypadku daje dobre rezultaty. Zresztą we wszystkich dobrych zabiegach i sposobach regularność przynosi efekty.

     Warto zainwestować w dobry sprzęt do włosów czyli  szczotkę (najlepiej kilka), szeroki grzebień do rozczesywania, suszarkę, termoloki, jeśli oczywiście używasz. Choć mam dobrą prostownicę używałam jej kilka razy. Nie służy moim włosom.
Moje włosy są cienkie, delikatne, bardzo podatne, ale też bardzo przekorne. Rano nigdy nie mam za dużo czasu i wszystko robię w mig. Znalazłam też sposób na poskromienie włosów i zrobienie szybkiej fryzury. Przed wejściem pod prysznic włączam termoloki, tyle wystarczy aby się nagrzały i po wyjściu z wanny zakręcam 3-4 wałki. Zanim zdążę wklepać balsam lub umyć zęby włosy są gotowe. Rozczesuję je i lekko spryskuję delikatnym lakierem. Na więcej nie mam czasu, a nie wyobrażam sobie codziennego modelowania szczotką lub prostownicą.
W kompletnym nieładzie zostawiam włosy tylko na wakacjach nad morzem.
Najlepiej czuję się we włosach półdługich. Choć muszę przyznać, że miałam kiedyś dość długie. Oczywiście w swoim życiu przeżyłam też przygodę z trwałą ondulacją. Było to w latach osiemdziesiątych – wszystkie miały więc i jaJ. Na tym jednym razie się na szczęście skończyło.
W genach odziedziczyłam późne siwienie. Tak było u mojej mamy, która zmarła mając 62 lata i prawie wcale nie miała siwych włosów. Kiedy jestem u fryzjera zawszę się pytam czy coś tam widzi siwego na mojej głowie i jak do tej pory mówi -  muszę się dobrze przypatrzeć, no może na palcach jednej ręki można policzyć…


Moje sprawdzone sposoby:

- Odżywka Wax, Wax - express – z apteki
- Odżywka Biowax – z apteki
- Biowax – olejek nawilżająco-wygładzający
- Szampon i odżywka Elseve L’Oreal - ArginineResist
- Szczotka BaBylis
- Suszarka BaBylis
- Termoloki BaBylis
- Olej arganowy, olej z dyni lub oliwa kuchenna do olejowania
- Skrzyp polny, tabletki wzmacniające – z apteki



Trochę retrospekcji moich włosów











To już ingerencja fryzjera



Jakie są Wasze sposoby na mocne i piękne włosy?


20 komentarzy:

  1. Nareszcie!!! Czekam na dalsze, zdjęcia cudne, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam cenne rady. Zobaczyłam, że źle nakładam odżywkę do włosów, bo od razu na mokre włosy, bez osuszania ręcznikiem. Trzeba to będzie skorygować:)
    Zdjęcia bardzo fajne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie śliczne zdjęcie, to ostatnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Avo, nie mogę napatrzeć się na ostatnie zdjęcie. Wyglądasz jak gwiazda filmowa. Pięknie!!! Widać na zdjęciach, że zawsze dbałaś o siebie i byłaś i jesteś nadal piękną kobietą . A teraz o włosach. Też miałam kiedyś trwałą... masakra, włosy do pasa i mega burza włosów. To był koszmar, zanim odrosły. Kiedyś namówiła mnie fryzjerka na trwałą tylko na grzywce, jeszcze większy koszmar. Na szczęście szybko odrosła. Jeśli chodzi o kolor. Zaskoczę Cię, byłam parę lat blondynką i nawet dobrze wyglądałam. Potem kruczo - czarne włosy, teraz jestem brunetką. Kilka razy próbowałam zmienić kolor na jaśniejszy odcień i Avo uwierz mi, wyglądałam blado, nijako, bez wyrazu. Nie wiem, jaki kolor jaśniejszy byłby dla mnie dobry, więc nadal farbuję na ciemny brąz. Świetne rady. Wiele tych kosmetyków znam i stosuję. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój kolor włosów jest rewelacyjny i nie wyobrażam sobie Ciebie w odcieniu blond. Zresztą masz ładne rysy twarzy i włosy to doskonale podkreślają, buziaki:)

      Usuń
  5. Widze,że i za młodych lat,byłaś kobieta na czasie:)) To ostatnie zdjecie cudowne:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jak było krótko to ja musiałam mieć najkrócej:) Miałam szczęście bo w burych czsach komuny ja wymyślałam, a moja mama szyła moje top-trendy. Miałam dostęp do żurnali zachodnich, więc nawet wyprzedzałam to co u nas dopiero wchodziło. Dziś, wolę stonowaną klasykę, ale zawsze z jakimś dodatkiem, buziaki dla Ciebie:)

      Usuń
  6. Ze wszystkim się zgadzam! Mam dość delikatne włosy i fryzjerka przyjęła moją decyzję o zapuszczaniu z grymasem na twarzy, ale uparłam się, bo tak jak powiedziałaś, nie wszystkie dojrzałe kobiety muszą mieć krótką fryzurę. Ja lubię włosy długie, niestety z biegiem lat miałam coraz bardziej marne, stąd coraz krótsza fryzura. Jednak w ubiegłym roku powiedziałam "dość" i zabrałam się za rozsądną pielęgnację włosów. Ze styczniowej fryzurki na zapałkę już udało mi się zapuścić włoski po ramiona, choć jeszcze pocieniowane, wyglądają zdrowo. Od wiosny nie byłam u fryzjera bo liczy się każdy milimetr, a nie zauważyłam rozdwojonych końcówek. Ale olejowanie to u mnie podstawa. Waxa też chyba sobie kupię przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnie zdjęcie powaliło mnie na kolana! wygląda Pani pięknie!
    a rady biorę sobie do serca - w końcu piękne włosy to ważna sprawa dla kobiety ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. kosmetyki od Pilmax bardzo lubie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. I like the retrospective of your hair, now more beautiful than ever.

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje włosy wyglądają naprawdę świetnie i zdrowo :) To późne siwienie to duże szczęście, moja mama ze względu na siwe pasma musi farbować włosy od około 40 roku życia...A moja siostra w wieku 35 też ma już sporo siwych kosmyków i bez farby ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie mam swojego sposobu niestety , z tymi włosami zawsze jest tylko problem ! szczególnie z takimi jak ja mam , czyli rozjaśnionymi ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczne zdjęcia :) Witaj w moich obserwatorach :)) Pozdrawiam gorąco, Lidka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z racji tego, że miałam włosy zniszczone rozjaśniaczem, zaczęłam używać do nich zwykłego kremu do rąk ^^ Są po nim lśniące i się nie puszą :D fajne zdjęcia ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze miałaś piękne włosy kochana. A zdjęcie ostatnie piękne i artystyczne. Ślę cieplutkie pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  15. 'Lata osiemdziesiąte'?! Niemożliwe! Jest Pani przepiękną kobietą! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)