Włosy to wizytówka
kobiety, tak się często mówi. Mogą dodać lat, ale także sporo ich odjąć. Dobra
fryzura może zdziałać cuda. To prawdziwy skarb mieć dobrego i z polotem
fryzjera. Ja jeszcze na takiego nie trafiłam, ale też nie mogę się uważać za
ekspertkę w tej dziedzinie, bowiem do fryzjera chodzę rzadko. Zaobserwowałam
jednak pewną prawidłowość, jak jest moda
na pazia to większość fryzjerów czesze na pazia, jak na mokrą włoszkę to na ulicach
chodzi większość „mokrych włoszek”, jak na prostego mopsa to…
Nie idź nigdy ślepo za
trendami tylko wybierz to co ci pasuje, w czym się dobrze czujesz i co cię
odmładza. W tym obszarze panuje wyjątkowo
duża dowolność i zawsze można znaleźć coś dla siebie lub też podeprzeć się radą
fachowca.
Najważniejsza
zasada
Włosy
mają być zdrowe, lśniące, błyszczące i żadnych odrostów. Dobrze też jest nie fundować im ekstremalnych
zabiegów i za często nie eksperymentować z kolorami, które zawierają amoniak. Trzeba
uwzględnić, że z wiekiem włosy się starzeją, stają się matowe, cieńsze i
rzadsze, stąd też niezależnie od długości należy o nie wyjątkowo dbać. Mało
jest kobiet – zwłaszcza w średnich wieku, którym pasuje siwizna. Warto więc się
pokusić o twarzowy kolor, bo to z pewnością odejmie lat.
Długość
włosów
Nie wierz, że po przekroczeniu pewnego
wieku musisz postawić tylko i wyłącznie na krótkie włosy. Totalna bzdura. Jako
mała dziewczynka, kiedy chodziłam do kościoła i siedziałam w ławce, to dziwiłam
się dlaczego widzę prawie jednakowe głowy? Dlaczego wszystkie babcie wyglądają
tak samo, mają na głowie albo chustki albo tzw. „wele”, czyli krótkie fryzury z
trwałą skręconą prawie na siano. Myślałam, że to sprawka tylko jednego
fryzjera, który mieszka w okolicy i nie potrafi inaczej strzyc. Wtedy jako mała
dziewczynka postanowiłam, że nigdy nie pójdę do fryzjera tylko będę się sama czesać i nie pozwolę żadnemu fryzjerowi zrobić
sobie na głowie „takiego czegoś”.
Z fryzjerem mam związaną jeszcze jedną
traumę. Jako bardzo mała dziewczynka nosiłam kucyki, koński ogon lub
rozpuszczone włosy. Mój tato jednak wyznawał zasadę: „po co na mądrej głowie
włosy” i przed Pierwszą Komunią Świętą
obcięto mnie bardzo krótko, prawie na chłopaka. Do dziś nie wiem jak to się
stało, ale było to dla mnie straszne. Długa biała sukienka, wianek z mirtu,
koleżanki z warkoczami, a ja z krótkimi włosami. Do tego stopnia nie mogłam się
z tym pogodzić, że mama musiała mi wpiąć we włosy dużą białą kokardę na czubek
głowy. Nie cierpię tego zdjęcia. To były moje ostatnie krótkie włosy w życiu,
już nigdy nie pozwoliłam się obciąć na krótko. Potem miałam włosy dłuższe,
długie, półdługie ale nigdy krótkich.
Do
dziś nie przepadam za wizytami u fryzjerów,
może to za sprawą traumatycznego przeżycia z dzieciństwa. Chodzę jednak
regularnie podcinać końcówki, w moim przypadku to trzy, cztery razy do roku, resztę robię sama. Zawsze wtedy stosuję jakieś specjalne nawilżanie lub inną poleconą
rewitalizację włosów.
Typ fryzury to naprawdę
bardzo indywidualna sprawa, dlatego też nie ulegaj ślepo trendom. Z wiekiem
każda z nas zaczyna mieć tzw. zmarszczki grawitacyjne i najgorszą fryzurą to
tzw. mops z wyprostowanymi włosami. Widziałam i widzę wiele kobiet, które
zostały wręcz modelowo obcięte i choć fryzura piękna, dodaje twarzy lat. Z
wiekiem musi ona być troszkę uniesiona, bardzo często asymetryczna, lekko wycieniowana.
Bardzo groteskowo wyglądają mocno skręcone loki, zwłaszcza w kolorze Barbie. Cukierkowy blond i czarny kruk też nie
sprawdzają się najlepiej. Popatrzcie na starsze panie, które ciągle są wierne
kruczoczarnej barwie. Blada cera, często popękane naczynka, a dookoła czarna
aureola. Och jak to dodaje lat i uwypukla zmarszczki. Jeśli byłaś ciemną
brunetką to wraz z wiekiem warto przynajmniej trochę rozjaśnić odcień. Dokładnie
tak samo karykaturalnie wygląda hollywoodzki blond. Za to sprawdzają się
delikatne, prawie niewidoczne pasemka, które grają we włosach niczym promyki
słońca.
Moje
sposoby
Myję włosy co drugi
dzień, wieczorem i zawsze nakładam odżywkę do spłukiwania – bez tego ani rusz. Nigdy nie
nakładaj odżywki do włosów bez uprzedniego, lekkiego osuszenia ich ręcznikiem. Odżywka wtedy naprawdę działa intensywniej i sprawdza się to co opisuje producent na
opakowaniu. Długo do tego nie
przywiązywałam wagi aż kiedyś w dobrym salonie fryzjerskim zwrócono mi na to
uwagę.
Jeśli chodzi o szampony,
nie kupuję tych z najwyższej półki, ale przywiązuje dużą wagę do składu.
Świetnie sprawdzają się szampony z dodatkiem olejków, a zwłaszcza oleju
arganowego. Stosuję dokładnie taką samą
zasadę do odżywek do spłukiwania. Ma
nawilżać, ułatwić rozczesywanie, nabłyszczać.
W tym wypadku olej arganowy jest także niezastąpiony. Dobrze też jest
się zaopatrzyć w preparat do końcówek i wcierać go w mokre końcówki lub po
nałożeniu odżywki do spłukiwania na końce włosów. Preparat ten z powodzeniem
można zastąpić także olejem arganowym lub innym przeznaczonym specjalnie do
włosów.
Apteczni
ratownicy
Pamiętam jak po
zakończeniu karmienia piersią (za każdym razem) moje włosy zaczęły wypadać
wręcz garściami. Płakałam wtedy jak małe dziecko z bezsilności. Uratował mnie
preparat apteczny tzw. Wax czyli bezbarwna henna, która przy regularnym
stosowaniu działa cuda. Pozostałam mu wierna, a on całkiem nieźle mi się
odpłaca.
Stosuję go regularnie
raz w tygodniu, a w okresach przesilenia tzn. totalnego osłabienia dwa, a nawet
trzy razy w tygodniu. Wax nakładam na
wilgotne włosy, czasem na suche, robię turban z ręcznika i trzymam około pół
godziny. Najczęściej w tym czasie robię „brzuszki” lub inne ćwiczenia
rozgrzewające. Wax wtedy intensywniej działa.
Kiedy włosy zaczynają
być przesuszone, nie błyszczą i źle się układają zbawiennym sposobem jest tzw.
olejowanie. Na lekko, ale naprawdę lekko wilgotne włosy nakładam olej,
szczególnie należy skupić się na nałożeniu preparatu na końcówkach, a mniej na
skórze głowy, robię turban z ręcznika przynajmniej na godzinę. Po tym czasie
zmywam, nakładam odżywkę do spłukiwania i mam na głowie nawilżone, błyszczące
włosy. Nabłyszczałam też włosy żelatyną i mogę powiedzieć, że w moim przypadku
zabieg się sprawdza. Zarówno olejowania (http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/03/olejowanie-czyli-czas-na-olej.html) i laminowania żelatyną (http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2012/09/laminowanie-wosow-zelatyna-po-domowemu.html), nie można robić
zbyt często, bo to może za bardzo włosy obciążać.
Jeśli końcówki włosów
zaczynają być przesuszone to dodatkowo
po spłukaniu i przed wysuszeniem delikatnie w końcówki wcieram bardzo mało
olejku lub preparatu do końcówek.
Na wzmocnienie włosów łykam
niezawodny skrzyp polny i też mu jestem wierna, bo w moim przypadku daje dobre
rezultaty. Zresztą we wszystkich dobrych zabiegach i sposobach regularność
przynosi efekty.
Warto zainwestować w dobry sprzęt do włosów czyli szczotkę (najlepiej kilka), szeroki grzebień do rozczesywania, suszarkę, termoloki, jeśli oczywiście używasz. Choć mam dobrą prostownicę używałam jej kilka razy. Nie służy moim włosom.
Moje włosy są cienkie,
delikatne, bardzo podatne, ale też bardzo przekorne. Rano nigdy nie mam za dużo
czasu i wszystko robię w mig. Znalazłam też sposób na poskromienie włosów i
zrobienie szybkiej fryzury. Przed wejściem pod prysznic włączam termoloki, tyle
wystarczy aby się nagrzały i po wyjściu z wanny zakręcam 3-4 wałki. Zanim zdążę
wklepać balsam lub umyć zęby włosy są gotowe. Rozczesuję je i lekko spryskuję
delikatnym lakierem. Na więcej nie mam czasu, a nie wyobrażam sobie codziennego
modelowania szczotką lub prostownicą.
W kompletnym nieładzie
zostawiam włosy tylko na wakacjach nad morzem.
Najlepiej czuję się we
włosach półdługich. Choć muszę przyznać, że miałam kiedyś dość długie. Oczywiście
w swoim życiu przeżyłam też przygodę z trwałą ondulacją. Było to w latach
osiemdziesiątych – wszystkie miały więc i jaJ.
Na tym jednym razie się na szczęście skończyło.
W genach odziedziczyłam
późne siwienie. Tak było u mojej mamy, która zmarła mając 62 lata i prawie
wcale nie miała siwych włosów. Kiedy jestem u fryzjera zawszę się pytam czy coś
tam widzi siwego na mojej głowie i jak do tej pory mówi - muszę się dobrze przypatrzeć, no może na
palcach jednej ręki można policzyć…
Odkryłam też farby
ziołowe do włosów. Pisałam o nich: http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2012/09/biokap-nutricolor.html i http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/01/hair-wonder-by-nature-moje-nowe-odkrycie.html , pozostałam im wierna.
Moje
sprawdzone sposoby:
- Odżywka Wax, Wax - express – z apteki
- Odżywka Biowax – z apteki
- Biowax – olejek nawilżająco-wygładzający
- Szampon i
odżywka Elseve L’Oreal - ArginineResist
- Szczotka BaBylis
- Suszarka BaBylis
- Suszarka BaBylis
- Termoloki BaBylis
- Olej arganowy, olej z dyni lub oliwa
kuchenna do olejowania
- Skrzyp polny, tabletki wzmacniające –
z apteki
Trochę retrospekcji moich włosów
To już ingerencja fryzjera
opublikowano: http://przepis-na-kobiete.pl/Artyku%C5%82y/687/kobiecy-lifestyle-w-osy-women-s-lifestyle-hair
Jakie są Wasze sposoby na mocne i piękne
włosy?
Nareszcie!!! Czekam na dalsze, zdjęcia cudne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cenne rady. Zobaczyłam, że źle nakładam odżywkę do włosów, bo od razu na mokre włosy, bez osuszania ręcznikiem. Trzeba to będzie skorygować:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo fajne:)
Jakie śliczne zdjęcie, to ostatnie :)
OdpowiedzUsuńAvo, nie mogę napatrzeć się na ostatnie zdjęcie. Wyglądasz jak gwiazda filmowa. Pięknie!!! Widać na zdjęciach, że zawsze dbałaś o siebie i byłaś i jesteś nadal piękną kobietą . A teraz o włosach. Też miałam kiedyś trwałą... masakra, włosy do pasa i mega burza włosów. To był koszmar, zanim odrosły. Kiedyś namówiła mnie fryzjerka na trwałą tylko na grzywce, jeszcze większy koszmar. Na szczęście szybko odrosła. Jeśli chodzi o kolor. Zaskoczę Cię, byłam parę lat blondynką i nawet dobrze wyglądałam. Potem kruczo - czarne włosy, teraz jestem brunetką. Kilka razy próbowałam zmienić kolor na jaśniejszy odcień i Avo uwierz mi, wyglądałam blado, nijako, bez wyrazu. Nie wiem, jaki kolor jaśniejszy byłby dla mnie dobry, więc nadal farbuję na ciemny brąz. Świetne rady. Wiele tych kosmetyków znam i stosuję. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTwój kolor włosów jest rewelacyjny i nie wyobrażam sobie Ciebie w odcieniu blond. Zresztą masz ładne rysy twarzy i włosy to doskonale podkreślają, buziaki:)
UsuńWidze,że i za młodych lat,byłaś kobieta na czasie:)) To ostatnie zdjecie cudowne:))
OdpowiedzUsuńO tak, jak było krótko to ja musiałam mieć najkrócej:) Miałam szczęście bo w burych czsach komuny ja wymyślałam, a moja mama szyła moje top-trendy. Miałam dostęp do żurnali zachodnich, więc nawet wyprzedzałam to co u nas dopiero wchodziło. Dziś, wolę stonowaną klasykę, ale zawsze z jakimś dodatkiem, buziaki dla Ciebie:)
UsuńZe wszystkim się zgadzam! Mam dość delikatne włosy i fryzjerka przyjęła moją decyzję o zapuszczaniu z grymasem na twarzy, ale uparłam się, bo tak jak powiedziałaś, nie wszystkie dojrzałe kobiety muszą mieć krótką fryzurę. Ja lubię włosy długie, niestety z biegiem lat miałam coraz bardziej marne, stąd coraz krótsza fryzura. Jednak w ubiegłym roku powiedziałam "dość" i zabrałam się za rozsądną pielęgnację włosów. Ze styczniowej fryzurki na zapałkę już udało mi się zapuścić włoski po ramiona, choć jeszcze pocieniowane, wyglądają zdrowo. Od wiosny nie byłam u fryzjera bo liczy się każdy milimetr, a nie zauważyłam rozdwojonych końcówek. Ale olejowanie to u mnie podstawa. Waxa też chyba sobie kupię przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie powaliło mnie na kolana! wygląda Pani pięknie!
OdpowiedzUsuńa rady biorę sobie do serca - w końcu piękne włosy to ważna sprawa dla kobiety ;)
kosmetyki od Pilmax bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńI like the retrospective of your hair, now more beautiful than ever.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy wyglądają naprawdę świetnie i zdrowo :) To późne siwienie to duże szczęście, moja mama ze względu na siwe pasma musi farbować włosy od około 40 roku życia...A moja siostra w wieku 35 też ma już sporo siwych kosmyków i bez farby ani rusz.
OdpowiedzUsuńŁadnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam swojego sposobu niestety , z tymi włosami zawsze jest tylko problem ! szczególnie z takimi jak ja mam , czyli rozjaśnionymi ..
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) Witaj w moich obserwatorach :)) Pozdrawiam gorąco, Lidka.
OdpowiedzUsuńale wspaniały, "wspomnieniowy" post!
OdpowiedzUsuńJa z racji tego, że miałam włosy zniszczone rozjaśniaczem, zaczęłam używać do nich zwykłego kremu do rąk ^^ Są po nim lśniące i się nie puszą :D fajne zdjęcia ^^
OdpowiedzUsuńZawsze miałaś piękne włosy kochana. A zdjęcie ostatnie piękne i artystyczne. Ślę cieplutkie pozdrowienia
OdpowiedzUsuń'Lata osiemdziesiąte'?! Niemożliwe! Jest Pani przepiękną kobietą! :)
OdpowiedzUsuń