sobota, 29 czerwca 2019

Tosty francuskie z zaczarowanego ogrodu







Mój ogród i sad jest czarodziejski. Są miejsca gdzie wszystko jest ułożone i ma swoje miejsce, ale są też miejsca gdzie jest dziko i tajemniczo. Właśnie te lubię najbardziej.

Kiedy wstaję bardzo wcześnie rano, prawie razem ze słońcem, diamenty rosy połyskują na liściach i trawie. Gdzieś pomiędzy gałęziami drży delikatna nić pajęczyny i nie zbudził się jeszcze nawet motyl. Pierwsze pszczoły ruszają do pracy, a lawenda zalotnie wygina gładką kibić niczym baletnica. 

Siadam często na drewnianej ławeczce z kubkiem kawy i delektuję się każdym, coraz jaśniejszym promieniem słońca, ciszą i delikatnym pomrukiem kołyszących się liści na gałęziach. Czar poranka można rzec… dostępny dla niewielu…

Jest tu na bogato bowiem o każdej porze dnia można zerwać czereśnie, truskawki, maliny, agrest a borówki i jeżyny już czekają w kolejce na kolorowe muśnięcie słońca. Czyż można sobie wymarzyć piękniejsze śniadanie? Z takim bukietem cudowności można wymyślać bez końca…


Kiedy dzisiaj rano przybiegły roześmiane wnuki nie obyło się bez tostów francuskich z owocami, jogurtem i miodem. To bardzo szybka i pyszna wersja. Wystarczy chleb tostowy, jajka rozbełtane z mlekiem. Chleb wystarczy namoczyć i opiec na patelni z odrobiną oleju. A potem to już kto co lubi…


Owoce, trochę jogurtu i miód… najlepszy bo z własnej pasieki. Zapraszam na piękne śniadanie.