piątek, 27 stycznia 2017

Le Petit Marseillais - morska pielęgnacja






Moje kosmetyki w większości opierają się na naturalnych składnikach takich jak olej kokosowy, masło shea, masło kakaowe. Od czasu do czasu pozwalam sobie jednak na odstępstwa, zwłaszcza jeśli chodzi o żele po prysznic.
Jako ambasadorka LPM latem testowałam i recenzowałam kosmetyki z tej serii. A teraz zima za oknem i przyszła kolejna przesyła. Jedno muszę przyznać – jak zawsze piękne, estetyczne opakowanie, które zachwyca. W opakowaniu list przewodni, krem do mycia oraz balsam do ciała, określane mianem morskiej pielęgnacji.




Morska pielęgnacja to nowa linia LPM oparta głównie na takich składnikach jak:
- minerały morskie, które tonizują, nawilżają i rewitalizują skórę
- algi morskie, są źródłem cennych mikroelementów i minerałów sprzyjających rewitalizacji skóry
- biała glinka, głównie oczyszcza i i wzmacnia skórę
- oligoelementy, na które składają się magnez, selen i cynk, to znane w pielęgnacji pierwiastki przyczyniające się do regeneracji i odżywienia skóry

Co zawirają kosmetyki LPM?

Krem do mycia
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Ulva Lactuca Extract, Polyquaternium-7, Sodium Lauryl Sulfate, Kaolin, Styrene/Acrylates Copolymer, Acrylates Copolymer, Sodium Chloride, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.


Balsam do ciała
Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Maris Aqua, Laminaria Digitata Extract, Ulva Lactuca Extract, Cera Alba, Cetaryl Alcohol, Caprylyl Glycol, Hydrogenated Palm Glyceides, Potassium Cetyl Phosphate, p-Ansic Cloride, Sodium Chloride, Carbomer, Magnesium Chloride, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Chlorophensin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.





Przeanalizowałam skład i użyte składniki, w tym także chemiczne, są bezpieczne dla skóry, jednak… no właśnie… W składzie w dalszym ciągu znajduje się Sodium Lauryl Sulfate. To tani syntetyczny detergent stosowany od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń. SLS jest szkodliwy dla skóry i włosów. Składnik ten może wywoływać podrażnienia skóry.


Krem do mycia ciała Le Petit Marseillais

Krem do mycia ciała jest delikatny i dobrze się pieni. Ma mleczną konsystencję, która dobrze się rozprowadza i spłukuje. Opakowanie łatwe w użyciu, nie trzeba odkręcać.


Balsam do ciała Le Petit Marseillais

Balsam do ciała jako uzupełnienie pielęgnacji jest delikatny, dobrze się wchłania. Skóra jest nawilżona ale nie jest tłusta.

Zapach kosmetyków LPM jest bardzo delikatny, co uważam za zaletę. Nawet delikatna niebieska barwa opakowania budzi pozytywne skojarzenia i emocje. Ach ta bryza morska!





Jeśli jesteście fankami drogeryjnych kosmetyków, delikatnych, które nie przytłaczają zapachem, to tę linię mogę wam polecić i z pewnością się nie zawiedziecie.







Skoro była morska bryza to teraz nieco słonecznej barwy w zimowym wydaniu. Jak oceniacie moje spodnie z lampasami?








środa, 25 stycznia 2017

Ryż z daktylami - Rice With Dates







Jeśli lubisz szybkie dania i to takie gdzie nie trzeba stać przy piecu to ten przepis jest dla ciebie. Pachnące i szybkie danie z ryżem i to wcale nie na słodko. Jak on pięknie komponuje się z zielonym! To nie tylko poezja smaku ale i doznania estetyczne.


Ryż z daktylami

Składniki:
  • 1szklanka ryżu
  • 1 szklanka wody
  • 1 szklanka mleka kokosowego (zachęcam do zrobienia, przepis znajdziesz TUTAJ)
  • 4 - 6 daktyli
  • 1-2 łyżki rodzynek
  • łyżeczka kurkumy
  • ząbek czosnku
  • łyżka oleju kokosowego
  • łyżka sosu sojowego

*dodatki: kilka liści szpinaku, kilka różyczek brokuła ugotowanego na parze, 2 łyżki posiekanej kapusty pekińskiej, odrobina soku z cytryny do skropienia i odrobina parmezanu do posypania ryżu


Jak zrobić danie?
- na patelnię dodaj olej, posiekany czosnek i pokrojone w paski daktyle, zeszklij około minuty
- dodaj ryż i rodzynki, wymieszaj i smaż około 2-3 min. 
- dodaj wodę, mleko kokosowe, przyprawy, wymieszaj
- nakryj przykrywką i duś na wolnym ogniu aż wchłonie się płyn
- wymieszaj, dopraw solą jeśli jest taka potrzeba, nakryj pokrywką i trzymaj jeszcze około 10 min. 
- na talerzu ułóż dekoracyjnie warzywa, dodaj ryż, delikatnie posyp parmezanem i skrop całość cytryną

Moja rada:
- jeśli ryż jest twardy możesz dodać nieco więcej płynu
- część płynu możesz zastąpić białym winem
- jeśli używasz ryżu brązowego to użyj więcej płynu bo gotuje się nieco dłużej








wtorek, 17 stycznia 2017

Tarta z jabłkami - bez glutenu i cukru na Dzień Babci - Apple pie - gluten free










Dzień Babci i Dziadka tuż tuż, a z babcią zawsze kojarzy się szarlotka. Tak niedawno uczyłam moje dzieci wierszyków i piosenek a jedna z nich miała takie słowa:


U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką,
a może chcesz placka spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad światem
już świeci jak złoty samowar.

W tym roku oprócz innych smakołyków na Dzień Babci i Dziadka będzie zdrowa szarlotka. Mogą ją jeść dzieci uczulone na gluten. Zamieniłam też biały cukier na ksylitol, który jest nie tylko mniej kaloryczny ale przede wszystkim zdrowszy.



Ksylitol - co to takiego?

Ksylitol  inaczej cukier brzozowy lub alkohol cukrowy to jedna z najzdrowszych alternatyw dla cukru.
Występuje w niektórych owocach takich jak truskawki, maliny, śliwki, jagody, gruszki, a także kolby kukurydzy i grzyby. Najczęściej jednak jest  pozyskiwany z kory brzozy. W niewielkiej ilości produkuje go organizm ludzki.

Ksylitol zawiera nie tylko mniej kalorii niż cukier (prawie 40 % mniej) ale ma wiele cennych właściwości. Przede wszystkim ma niski  indeks glikemiczny dlatego poleca się go przede wszystkim cukrzykom i osobom odchudzającym się.  Ponadto ksylitol zwiększa mineralizację, czyli przyswajanie  wapnia. Amerykańskie badania naukowe opublikowane w "Journal of American Dental Association", potwierdziły, że ksylitol chroni zęby i pomaga zapobiegać próchnicy. Jako cukier brzozowy szybko przywraca właściwe pH śliny i tym samym zmniejsza czas ekspozycji zębów na działanie szkodliwych kwasów. Ksylitol także hamuje rozmnażanie bakterii, które są odpowiedzialne za psucie się zębów. Walczy z drożdżami candida albicans i zmniejsza możliwość infekcji ucha u dzieci. Posiada odczyn zasadowy i stabilizuje równowagę kwasowo – zasadową organizmu.

Z niczym nie można przesadzić – również z ksylitolem. Więc z umiarem, bo w nadmiarze może powodować biegunki i wzdęcia.

Zastosowanie:

Ksylitol idealnie nadaje się do wypieków i przetworów owocowych. Polecany nie tylko dla dzieci ale i dla seniorów, zwłaszcza tych, którzy nie mogą żyć bez cukru i kochają słodkie wypieki. Warto więc zastosować w szarlotce babci ksylitol, zwłaszcza jeśli mają ją jeść ukochane wnuczęta. Tu jednak zaznaczam, że ksylitolu nie powinny spożywac dzieci poniżej 3 roku życia.
 Uwaga: ksylitol jest szkodliwy a nawet zabójczy dla psów.



Kochane Babcie zachęcam do częstowania swoich skarbów smakołykami, które są pyszne ale i zdrowe. Tyle śmieciowego jedzenia i cukru dookoła, że warto postarać się dla tych, których kochamy o zdrowe zamienniki.







Tak oto powstała szarlotka - tarta z mąki kukurydzianej, z dodatkiem ksylitolu i oczywiście polskich jabłek.



Składniki na ciasto:
  • 2 szklanki mąki kukurydzianej
  • 2 łyżki ksylitolu
  • 200 g masła


Jak zrobić ciasto?

- posiekaj nożem masło i wymieszaj z masłem i ksylitolem
- formę na tartę posmaruj delikatnie masłem, wysyp mąką kukurydzianą
- wylep formę ciastem (mały kawałek ciasta został na górę) i włóż do lodówki na około 25-30 min.
- resztę ciasta rozwałkuj i wytnij np. kółka (mogą być inne kształty), włóż do lodówki
- wyjmij formę z ciastem z lodówki i włóż do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 10 min.
- wyjmij podpieczone ciasto i wyłóż na nie masę z jabłek
- poukładaj na górze wycięte kształty z ciasta i (jeśli maja kształt jabłek to w każdy wbij goździk i z ciasta łodyżkę)
- posmaruj ciasto delikatnie /tylko ciasto/ jogurtem (możesz też rozmąconym jajkiem - dla tych co nie tolerują laktozy)
- włóż ciasto do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 40 -45 min.
- kiedy ciasto wystygnie pokrój i częstuj wszystkich, których kochasz






Składniki na nadzienie:
  • około kilograma jabłek
  • 2 łyżki ksylitolu (jeśli jabłka są słodkie to nie trzeba słodzić)
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej


Jak zrobić nadzienie?

- obrane jabłka pokrój na ćwiartki, 
- dodaj do garnka 50 ml wody, obrane jabłka, nakryj pokrywką i duś na rozgrzanym palniku 3-4 min.
- odkryj garnek, wymieszaj jabłka i co jakiś czas mieszając gotuj na wolnym ogniu (około 15-20 min.)
- kiedy jabłka będą miękkie i odparowane, dodaj ksylitol i pozostaw do ostygnięcia
- do zimnej masy z jabłek dodaj łyżeczkę mąki ziemniaczanej i wymieszaj
- wyłóż jabłka na podpieczone ciasto 







Moja rada:

- mąka kukurydziana nie ma takiej zwartej konsystencji jak mąka pszenna dlatego po zagnieceniu ciasta należy wykleić formę i włożyć ją do lodówki
- próbowałam to ciasto robić również w wersji z olejem kokosowym zamiast masła, ciasto jest równie dobre, choć wydaje się nieco bardziej tłuste i ma oczywiście lekki posmak kokosu



















Matką Boską Polską już byłam na Dzień Matki to teraz kolej na babcię. Pozdrawiam wszystykie Super Babcie!



sobota, 14 stycznia 2017

Zimowa zupa z amarantusem - Vegetable soup & amaranth







Przychodzisz zmarznięty i wykończony po całym dniu człowieku i... do tego głodny. Nie ma to jak talerz dobrej gorącej zupy. Najlepiej zrobionej dzień wcześniej, bo wystarczy tylko podgrzać i zasiąść do warzywnej uczty. Dodatkowym atutem zup jest to, że można je ugotowac na 2-3 dni, zmieniać dodatki i mieć każdego dnia inną wersję. Oszczedność czasu tak ważnego dla nas kobiet.

Wyniosłam z domu to, że zupy są na bazie warzyw i żadne wywary mięsne nie są potrzebne. Wystarczą dobre warzywa i dużo przypraw. Żadne wzmacniacze smaku! 

Z zupami warzywnymi to jest tak, że można zastosować hasło: zerknij co masz w lodówce. Muszę wam jednak zdradzić, że moim sekretnym składnikiem, który dodaję do większości zup jest jabłko. Moja babcia tak robiła i wszyscy uważali ją za mistrzynię zup, a ona kiedyś mi zdradziła ten sekret. 

Z dzieciństwa znam mnóstwo zup warzywnych jednak zupy krem wkroczyły nieco później do kuchni. W zasadzie z większości warzywnych zup zrobiły się zupy - krem z sycącymi dodatkami. Jest w nich taka potężna dawka energii, że mogą zastąpić jeden posiłek. Gorący talerz zupy to także doskonała kolacja. 

Polecam zupy również seniorom, którzy potrzebują dla zdrowia naturalnych witamin i mikroelementów a nie suplementów, którymi je wabi rynek farmaceutyczny i reklamy.

W tej wersji warzywnej zupy, moim super dodatkiem jest amarantus, ale może być zupełnie coś innego.

Wow! Muszę jeszcze dodać, że z zupami warzywnymi wypięknieje ci cera i włosy a będą znikać "boczki" albo też będą na swoim miejscu. Jeśli jesteś na diecie to proponuję zrezygnować z dodania mleka kokosowego. Wersja "bez" też jest pyszna.


Zupa warzywna z amarantusem

Składniki:

  • 2 marchewki
  • 2 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • 2-3 łodygi selera naciowego
  • 1/2 pora (biała część)
  • 1-2 kwaśne jabłka
  • 2 łyżeczki mielonego kminku
  • łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka suszonego majeranku
  • świeże zioła np. z doniczki na oknie/ gałązka bazylii, rozmarynu lub mięty
  • 2-3 liście laurowe
  • 4-5 ziaren ziela angielskiego
  • płaska łyżka oleju kokosowego
  • łyżka sosu sojowego
  • 1/2 puszki mleka kokosowego 
  • sól i pieprz do smaku
  • *2-3 łyżki ugotowanego amarantusa / wg przepisu (zazwyczaj gotuje się go około 15 min.)

Jak zrobić zupę?
- do garnka dodaj olej kokosowy, pokrojoną (dość grubo marchew), cebule i czosnek
- zeszklij wszystko/ jakieś 2-3 min.
- pokrój pozostałe warzywa dodaj do garnka i zalej wodą, 2 cm wyżej niż warzywa
- dodaj przyprawy i zioła i gotuj wszystko na wolnym ogniu około 25-30 min.
- wyjmij liście laurowe i wszystko zmiksuj 
- dodaj sos sojowy i mleko kokosowe, dopraw solą i pieprzem
- przed podaniem dodaj na talerz amarantus










Lubicie zupy warzywne?

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Nie daj się nabić w butelkę - bądź fit i zrób sobie super wodę - Black+Blum






Woda to życie, woda to skarb niszczony przez ludzi.
Kocham wodę i bez niej nie funkcjonuję.


Woda mojego dzieciństwa

Jako bardzo mała dziecina pamiętam w kuchni ławkę i dwa wiadra błękitnej wody ze studni. Wiaderka były białe, emaliowane z czarną obwódką na brzegach i z pięknymi kwiatami na środku. Taki urokliwy deseń - obrazek. W jednym wiaderku była biała emaliowana kielnia a obok garnuszek. Z wiaderka gdzie była kielnia nalewało się wodę do garnuszka i gasiło pragnienie.

Tak, pragnienie gasiło się wodą, krystaliczną, lodowatą (zaraz po przyniesieniu ze studni), smakowitą i dobrą. Nie żadna colą, sokiem czy innym słodkim świństwem. Większość mojego pokolenia tak funkcjonowała.
Owszem latem był kompot ze świeżych owców do obiadu, ale potem była woda. Zimą kompot był w niedzielę do obiadu i to rozcieńczony wodą. A dzieci uwielbiały owoce z kompotu.

Woda mojego dzieciństwa już nie wróci.
Choć w mojej miejscowości woda z rurociągu była dopiero w latach siedemdziesiątych to u nas w domu woda z kranu była o wiele wcześniej bowiem tato "podłączył" jakimś sposobem wodę ze studni do rur w domu i mieliśmy wodę w kranie. Mimo to nikt nie pił wody prosto z karu tylko z wiaderka, które dalej sobie stało na kuchennej ławie.

Patrząc z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że było w tym wiele mądrości życiowej. Kielnia, z której nie można było pić tylko napełniało się wodą garnuszek. To przecież zapobiegało rozmnażaniu się bakterii. Ludzi nikt nie pouczał a wiedzieli intuicyjnie sami jak mają postępować.


Koniec ławeczki z wodą czyli jak zostaliśmy nabici w butelki

W latach osiemdziesiątych nastąpił koniec krystalicznej studziennej wody. Szkody górnicze (mieszkam na takim terenie) zrobiły swoje. W wyniku erozji górniczych woda z większości studni zniknęła. Pojawiły się za to w okolicy zalewiska górnicze, bardzo niebezpieczne i najczęściej z wodą zanieczyszczoną.
Tak zostaliśmy podłączeni do "wodociągów" a w kurkach pojawiła się woda chlorowana, już nie do picia. Na początku kupowało się wodę w szklanych butelkach zwrotnych, najczęściej gazowaną. Jednak... no właśnie.

W nie tak "odległej galaktyce" masowo zaczęła wkraczać do sklepów woda w plastikowych butelkach. Gdyby tylko woda ale wraz z nią cały arsenał słodkich szkodliwych (o smakach coraz różnorodniejszych) "zabijaczy" zdrowia. Producenci poprzez manipulacyjne reklamy wmówili nam, że nawet w butelkach (plastikowych oczywiście) lub w kartonach herbata jest super i  jest lepsza od zaparzanej w domu.

I tak owczym pędem zostaliśmy nabici w butelkę. Cierpi nasze zdrowie czego skutkiem jest wzrost otyłości, nadciśnienia, cukrzycy, nowotworów... Nie, nie obwiniam za wszystko producentów wody i słodkich napojów ale muszę przyznać, że zasłużyli się przednio.
To duży rynek do zagospodarowania jest się więc o co "bić". Wystarczy prześledzić reklamy!

Wodę kupują prawie wszyscy. Kupujemy zatem najczęściej w plastikowych butelkach, w dużych bidonach do domu, do torebki czy samochodu nieco mniejszą pojemność i targamy z supermarketów to przeźroczyste cudo bez, którego nie ma życia.
A tak naprawdę tam w środku w kontakcie z plastikiem wydzielają się szkodliwe substancje. Najgorzej jest gdy butelka wystawiona jest na działanie promieni słonecznych. Zastanów się ile razy leżała na siedzeniu samochodu a potem piłaś z niej wodę. Czy kiedykolwiek patrzyłaś na butelkę, z której jest wykonana? A to ma znaczenie i to kolosalne.

Kiedy Zachód, a już z pewnością "gospodarne" Niemcy zaczęli wprowadzać do sklepów coraz więcej szklanych, zwrotnych butelek, "wycofywać" ze swojego rynku przestarzałe linie produkcyjne to w zdecydowanej większości trafiały one na Wschód, w tym do Polski. Duża część producentów wody tak zaczynała swoje wielkie biznesy z napojami. Smutna prawda ale tak było.





Nieco naukowo

Już od dłuższego czasu naukowcy badają jakość wody w butelkach plastikowych i jej wpływ na nasze zdrowie. O wynikach i wnioskach z badań jednak cicho sza, chyba, że ktoś się bardzo wgłębia w temat.
Wielokrotnie czytałam artykuły poparte badaniami naukowymi, że woda w butelkach jest szkodliwa, zwłaszcza jeśli plastik zawiera szkodliwe bisfenole. Muszę dodać, że posiada je większość butelek z napojami. Taka woda jest nie tylko szkodliwa ale wręcz niebezpieczna dla naszego zdrowia.
W czasopiśmie naukowym PLoSONE niemieccy naukowcy potwierdzili szkodliwość wody w butelkach plastikowych, gdzie wytwarzają się substancje nazywane endocrine-disrupting chemical. Potwierdzili negatywny wpływ tych substancji na układ hormonalny, problemy endokrynologiczne. Dla mnie najbardziej oburzające jest to, że znajdują się one również w większości butelek dla niemowląt.

Badania amerykańskich naukowców również potwierdzają, że picie wody z plastiku, a zwłaszcza wystawionego na działanie promieni słonecznych jest szkodliwe i może powodować nowotwory.
Nie uwierzę, że współcześnie prowadzone badania nie są w stanie jednoznacznie określić i opublikować wiedzy na temat szkodliwości wody w butelkach plastikowych. Choć nie jestem za „spiskową” teorią dziejów to w tym wypadku jednak śmiem twierdzić, że prawda jest ukrywana tak jak w wypadku koncernów farmaceutycznych. Stoją za tym duże pieniądze i silne lobby. I tak nie tylko rujnujemy zdrowie ale niszczymy również środowisko.


Całego świata nie uratujesz ale…

No właśnie! Zastanów się co możesz zrobić dla siebie i najbliższego otoczenia. Pierwsze pytanie, które powinnaś sobie zadać to: Jakiej jakości woda jest w moim kranie? Często nie zdajemy sobie z tego sprawy a właśnie ta woda nadaje się do picia i jest zdecydowanie lepsza i zdrowsza od butelkowej w plastikach.
Ja już dawno sprawdziłam i piję wodę z kranu. Dodatkowo postawiłam na podręczny filtr węglowy z butelką, która wprawia w zachwyt. Na zakup takiej butelki z filtrem namówiła mnie moja córka Kasia, a ja się nie tylko przekonałam ale i zachwyciłam.







Butelka na wodę z wkładem węglowym do filtrowania wody pitnej z kranu Eau Good Black+Blum – co to jest?

Jako estetka zachwyciłam się pięknym kształtem butelki. Jednak jako realistka - marzycielka wgłębiłam się w zastosowanie i właściwości tego cuda. Butelka posiada filtr węglowy, który pochłania jony chloru, zanieczyszczenia, a uwalnia żelazo, wapń i magnez. Dzięki temu woda jest nie tylko smaczniejsza ale i zdrowsza. Tworzywo tritan, z którego wykonana jest butelka przypomina do złudzenia szkło. Butelka jest przeźroczysta i odznacza się wyjątkową odpornością na uszkodzenia.
Tritan – to bezpieczne tworzywo do przechowywania napojów. Nie jest to plastik i nie zawiera groźnego dla zdrowia BPA! Nie wchodzi w żadne interakcje. Butelka posiada korek z silikonowym zabezpieczeniem.

Filtr węglowy zalewa się wodą i już po godzinie można pić dobrą wodę. Filtr jest wymienny i starcza na około  6 miesięcy. Wprawdzie po trzech miesiącach należy go wygotować i ponownie nadaje się do użycia. Ja jednak piję dość sporo wody i po trzech miesiącach zaopatruję się w nowy filtr a ten  zużyty dodaję jako nawóz do kwiatów.
Pijąc taką wodę dbacie nie tylko o zdrowie, o swoją kieszeń ale również o środowisko. Może warto się zastanowić i zmienić swoje nawyki wraz Nowym Rokiem?
















Może też macie doświadczenia z podobnymi butelkami i filtrami?

piątek, 6 stycznia 2017

Serowa gwiazda na Święto Trzech Króli - The yeast cake with cheese





Tajemnicza gwiazda prowadziła trzech Mędrców do Betlejem


Święto Trzech Króli jest najwcześniej ustanowionym świętem przez Kościół.Na Wschodzie obchodzone było już w III wieku. Kościół wschodni łączył święto Trzech Króli z Bożym Narodzeniem. Natomiast w Kościele rzymskim jest to święto niezależne od Bożego Narodzenia.
W Ewangelii św. Mateusza czytamy:
"Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali, gdzie jest narodzony nowonarodzony król żydowski. Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon (…) Gwiazda, którą widzieli na Wschodzie szła przed nimi aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali (…) zobaczyli dziecię z matka jego Maryją, upadli na twarz i oddali mu pokłon i otworzywszy swe skarby, ofiarowali mu dary – złoto, kadzidło i mirrę”.


A u mnie na Święto Trzech Króli gwiazda. Wprawdzie nie betlejemska ale serowa. Zapraszam.


Serowa gwiazda

Składniki na ciasto drożdżowe:
  • ·         500 g mąki
  • ·         około 200 ml letniego mleka
  • ·         40 g drożdży
  • ·         ½ szklanki cukru
  • ·         3 jajka
  • ·         50 g roztopionego masła



Jak zrobić ciasto?

- do letniego mleka (nie może być gorące) dodaj łyżkę cukru, drożdże i łyżkę mąki , wymieszaj
- do jajek dodaj resztę cukru i ubij na pianę
- do ubitych jajek dodawaj na przemian rozczyn drożdżowy i mąkę, wyrabiaj aż ciasto będzie elastyczne
- na końcu dodaj roztopione masło i wyrabiaj aż wszystko się połączy
- odstaw ciasto w ciepłe miejsce na około 40 min. – powinno w tym czasie podwoić objętość




Masa serowa

Składniki:
  • ·         około 500 g sera twarogowego, do wypieków, drobno zmielonego (ja miałam robiony z mleka prosto od krowy)
  • ·         2 łyżki syropu daktylowego (możesz zastąpić miodem)
  • ·         2 łyżki ksylitolu


Jak zrobić masę serową?
- wszystkie składniki dobrze wymieszaj





Jak zrobić gwiazdę drożdżową?

- wyrośnięte ciasto podziel na 4 części
- każdą część rozwałkuj dość cienko i wykrawaj krążki (użyłam dna z tortownicy), posmaruj serem
- układaj krążki jeden na drugim na blaszce wyłożonej pergaminem
- na środku połóż coś okrągłego (może być mniejsza szklanka)
- podziel okrąg tak jak zegar: najpierw na 4 części a patem każdą ćwiartkę na 4 części
- weź 2 cząstki przekrojonego ciasta, przekręć ją „od siebie” 4 razy, końce podwiń, powstanie jedno ramię gwiazdy
- zrób tak samo z pozostałymi częściami
- posmaruj ciasto rozmąconym jajkiem i odłóż do wyrośnięcia na 30 min.
- włóż ciasto do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 35-40 min.

- po wystygnięciu posyp ciasto delikatnie cukrem pudrem





Większość blogów zdominowana jest tematami dotyczącymi wyprzedaży. A ja w tym roku nie wchodzę do sklepów, przynajmniej na razie - cóż kobieta zmienną jest. Skusiłam się jednak na srebrne botki z Zary ale online. Kurier przywiózł pięknie zapakowana paczkę, a ja.. No cóż mimo śniegu nie mogłam się powstrzymać przed przymierzeniem. I tak srebrne botki wylądowały na śniegu. Oczywiście jednorazowo bowiem mam na nie inny pomysł. 
A z wyprzedażami ostrożnie. Warto sobie zadać standardowe pytania: Gdzie to założę? Do czego to pasuje? Czy naprawdę tego potrzebuję? I pytanie nieco humorystyczne (przynajmniej w stosunku do mnie): Czy w tym można wyglądać jak milion $? 












Jak tam wasze wyprzedaże?


Jeśli Ci się podoba, polub na FB: