14 października to ważna data w Polsce. Powszechnie kojarzy
się z Dniem Nauczyciela. Należy jednak pamiętać, że jest to Dzień Edukacji Narodowej, święto
oświaty i szkolnictwa wyższego ustanowione 27 kwietnia 1972 r., określone ustawą – Karta praw i obowiązków nauczyciela jako Dzień Nauczyciela. W 1982 r.
na mocy ustawy – Karta Nauczyciela jest obchodzone jako
Dzień Edukacji Narodowej.
Często
zapomina się, że dzień ten upamiętnia
rocznicę powstania Komisji Edukacji
Narodowej (KEN), która została utworzona z inicjatywy króla Stanisława
Augusta Poniatowskiego, wielkiego mecenasa nauki, kultury i sztuki. Jak na owe
czasy było to prekursorskie dzieło. Patrząc współcześnie co dzieje się z
edukacją w Polsce aż łza się w oku kręci…
i pomyśleć, że kiedyś byliśmy pierwsi…
Historyczne uwarunkowania edukacji w Polsce
W
okresie Oświecenia w całej Europie miało miejsce powszechne dążenie do
reformowania szkolnictwa. Biorąc pod uwagę ówczesną sytuację Rzeczypospolitej i
zagrożoną państwowość, podstawą dalszego rozwoju państwa mogła być tylko
wykształcona i oświecona szlachta.
Pierwsze
reformy zapoczątkowane w latach czterdziestych XVIII w. przez pijarów i
jezuitów miały duże znaczenie, bowiem dzięki nim powstało prawie dwa razu
więcej kolegiów niż w końcu XVII w., a kształcącej się młodzieży było około 30
do 35 tys..[1]
Dokonujące się przemiany w Europie a zwłaszcza docierająca do Polski ideologia
francuskiego Oświecenia zyskiwała w Polsce coraz więcej zwolenników wśród
szlachty, mieszczaństwa a nawet niektórych grup kleru.
Po
objęciu władzy przez Stanisława Augusta Poniatowskiego została założona w
Warszawie w 1765 roku Szkoła Rycerska.
Choć kształciła głównie na potrzeby wojska była pierwszą szkołą o charakterze
świeckim. Momentem przełomowym w dziedzinie polskiego szkolnictwa było
powołanie przez sejm w 1773 roku Komisji
Edukacji Narodowej (KEN). KEN formalnie
powstała na mocy uchwały Sejmu z
14 października 1773. Głównym inicjatorem i twórcą powstania Komisji był ksiądz Hugo Kołłątaj. Powstanie KEN związane było z kasacją
zakonu jezuitów, przejęciu ich majątków oraz sieci szkół jezuickich. Przejęty
majątek i fundusze pozwoliły na podjęcie reform. Polska stała się pierwszym
krajem nowożytnej Europy, który podjął działania w kierunku upowszechniania
dostępu do edukacji, bowiem na gruncie polskim została sformułowana zasada powszechnej edukacji. Była ona wprawdzie zróżnicowana na
poszczególne stany z żądaniem aby każdy stan był kształcony według swoich
potrzeb. Tak według projektu F. Bielińskiego został opracowany czterostopniowy
projekt kształcenia:
- dla chłopców, którym została zapewniona nauka
czytania, pisania, rachunków, elementów fizyki i geometrii z zastosowaniem dla
praktycznych potrzeb rolnictwa oraz religii;
- dla mieszczan, została dodana oprócz
podstawowych umiejętności elementarnych nauka języka niemieckiego oraz podstawy
prawa, rzemiosła i handlu;
- dla szlachty, nauczanie początkowe w domu
oraz dwustopniowe szkoły średnie, zwane wydziałowymi, zorganizowane od podstaw,
które kładły nacisk na nauczanie bardziej przystosowane do życia: obejmowały j.
polski, przyrodę, matematykę, fizykę, chemię, geografię, historię, naukę
moralną, języki obce, ograniczając
łacinę;
- dla duchownych, po ukończeniu szkoły średniej
seminaria duchowne, które w programach miały także sposoby uczenia dzieci;
Wprowadzenie
takiego systemu szkolnictwa było jak na owe czasy bardzo postępowe i
nowatorskie. Zostały również unowocześnione programy nauczania, podniesiona
została ranga zawodu nauczyciela. KEN przeprowadziła reformę szkolnictwa
wyższego, inicjowała i popierała badania naukowe zwłaszcza w dziedzinach
matematyczno – przyrodniczych. Jedną z największych zasług było zerwanie - od
czasów średniowiecza – z monopolem kościoła na wychowanie i oświatę, stworzenie
szeregu ustaw regulujących funkcjonowanie systemu oświaty i wychowania.
W
Polsce – jako pierwszym kraju nowożytnej Europy – został wypracowany program
powszechnej edukacji. Reforma oświaty zapoczątkowana przez KEN stała się w
przyszłości wzorem dla wielu europejskich państw. Ponad dwudziestoletnia praca
KEN została przerwana przez zabory, a polski system edukacyjny przez ponad sto
lat kształtowany był przez politykę trzech różnych mocarstw: Rosji, Prus i
Austrii. W obrębie trzech różnych kultur i odrębnie prowadzonej polityki
zaborczej nie mogło być mowy o ciągłości i spójności systemu edukacyjnego.
Należy również podkreślić, że działania zaborców w dużej mierze były
ukierunkowane na wynarodowienie narodu polskiego.[2]
Tak
w konsekwencji Polska w XX wiek wkroczyła bez jednolitego systemu edukacyjnego,
z bardzo wyraźnymi różnicami w obrębie każdego z zaborów. Najbardziej było to
widoczne w treściach i programach nauczania, gęstości sieci szkolnej, jakości i
poziomie nauczania, a zwłaszcza w stopniu upowszechniania oświaty. Najgorzej
pod tym względem wyglądały tereny Kongresówki pozostające pod zaborem
rosyjskim.
Po
odzyskaniu niepodległości przez Polskę po pierwszej wojnie światowej przed
budującym się państwem stanęły pilne zadania do nadrobienia w dziedzinie
oświaty. Dotyczyły one odbudowy całego systemu edukacyjnego w tym także jego
ujednolicenia, odbudowy infrastruktury oświatowej, upowszechnienia kształcenia.
Poważne braki dotyczyły kadry nauczycielskiej i podręczników.
Wyniki
spisu powszechnego przeprowadzonego w 1926 r. stanowią pewne tło dla
powojennej, ale także obecnej sytuacji polskiej edukacji. Jak pisze L.
Frąckiewicz „żyją bowiem jeszcze w naszym kraju ludzie, których wykształcenie
odbywało się w tak trudnych warunkach”.[3]
Przeprowadzony spis dzieci pokazał katastroficzny wręcz stan szkolnictwa w
Polsce odziedziczony po rozbiorach. G. Dobrucki – ówczesny Minister Wyznań
Religijnych i Oświecenia Publicznego – w 1928 r. pisał: „Stoimy więc dzisiaj
wobec olbrzymich trudności, wobec potrzeb, wymagających wielkiej czujności i
środków bez porównania większych niż te, które dotychczas łożyliśmy na
szkolnictwo”.[4]
Obowiązek
powszechnego nauczania był realizowany odmiennie w każdym z zaborów. Na terenie
zaboru pruskiego realizowane było ośmioletnie nauczanie dla roczników 6 – 13, jednak w celu wynarodowienia
nauczanym językiem był niemiecki. W zaborze austriackim obowiązek uczęszczania
do szkoły zaczynał się wraz z ukończeniem szóstego roku życia i realizowany był
następująco: w miastach, w których została założona szkoła wydziałowa, siedem
lat, „we wszystkich innych miejscowościach” sześć lat. Nauczanym językiem był
polski lub rosyjski. W zaborze rosyjskim nauczanie określane było mianem 3 – 4
letniego kursu, na który uczęszczała tylko część dzieci. Nauczanie było
prowadzone na terenach centralnych w języku rosyjskim i częściowo polskim, a na
terenach wschodnich wyłącznie w rosyjskim. Należy uwzględnić, że zabór rosyjski
obejmował przeszło 2/3 powierzchni i 3/5 ludności Rzeczypospolitej.
Jak
wynika z powyższego przed władzami oświatowymi stanęły bardzo pilne zadania w
dziedzinie naprawy, a wręcz odbudowy edukacji. Do najpilniejszych zadań
należało zaliczyć odbudowę infrastruktury oświatowej, którą dodatkowo
zniszczyła pierwsza wojna światowa, zapełnienie luk w kadrze nauczycielskiej,
zorganizowanie powszechnego obowiązku nauczania, a także spolszczenie
szkolnictwa. Dodatkowo na terenach zaboru rosyjskiego, wobec braku regulacji
prawnych, należało ustalić całe ustawodawstwo.
Podstawę
prawną regulującą obowiązek szkolny dzieci i młodzieży stanowił dekret O
obowiązku szkolnym z dn. 7 lutego 1919 r.[5]
Artykuł 1 Dekretu stanowił iż „wykształcenie w zakresie szkoły powszechnej jest
obowiązkowe dla wszystkich dzieci w wieku szkolnym”, i dalej art. 8 określał
powszechność siedmioletniego obowiązku szkolnego, jednak w przejściowym okresie
mogły to być cztero lub pięcioletnie szkoły powszechne z obowiązkową trzy lub
dwuletnią nauką uzupełniającą.[6]
Dzieci były do szkoły przyjmowane drogą zapisu, często jednak na pierwszy
oddział były przyjmowane dzieci starsze, które w momencie ukończenia 14 lat
opuszczały szkołę, nie mając tym samym nawet wykształcenia podstawowego.
Obowiązek utrzymywania szkół powierzono gminom, dotyczyło to każdej
miejscowości, w której było co najmniej czterdzieścioro dzieci w wieku
szkolnym. Jeśli liczba dzieci była mniejsza, obowiązkiem gminy było
organizowanie wspólnych szkół.[7]
Z
danych statystycznych wynika, że najwyższy stopień realizacji obowiązku
szkolnego występował na terenach
zachodnich i na Śląsku, najniższy na terenach wschodnich.
Z bardziej szczegółowej
analizy materiału statystycznego wynika, że istniała znaczna dysproporcja
realizacji obowiązku szkolnego między miastem a wsią. W miastach stan
powszechnego nauczania był znacznie wyższy. M. Falski wysnuwa następujące
wnioski: „(...) stosunek liczby uczniów szkół powszechnych do ogólnej liczby
dzieci w wieku szkoły powszechnej jest u nas mniej więcej zadowalający (powyżej
90%) jedynie na ter. Śląskiem, na ter. Zachodniem i w woj. Krakowskiem ter.
Południowego, czyli ogółem zaledwie w 4-ch województwach. Na całym pozostałym
obszarze, z wyjątkiem jedynie większości miast, stan ten jest niezadawalniający
– w mniejszym lub w większym stopniu.”[8]
Postulował, że w celu
naprawy edukacji za najpilniejsze należy uznać zakładanie szkół w tzw. obwodach
bezszkolnych, zwiększenie pomieszczeń lekcyjnych oraz kadry nauczycielskiej na
terenach gdzie najsłabiej realizowany jest obowiązek szkolny, zwiększenie
kontroli w celu egzekwowania obowiązku szkolnego nawet przez przymusowe zapisy
tzw. „z urzędu”. Zwracał także uwagę, że konieczne jest unormowanie wieku
dzieci w poszczególnych oddziałach wiekowych, bowiem bezplanowe przyjmowanie
dzieci bez zwracania uwagi na wiek jest zagrożeniem dla rozwoju szkoły. Sytuacja
taka miała miejsce na terenie całej ówczesnej Polski, zarówno w miastach jak i
na wsiach.
Działania w dziedzinie
oświaty, w niepodległym państwie polskim musiały być oparte na szerokiej
analizie aktualnego stanu oraz znajomości najpilniejszych zadań. Wiele
rozwiązań organizacyjno programowych postulowanych było przez Referat
Statystyczny, który był kierowany przez M. Falskiego. R. Wroczyński po latach
pisze o nim następująco: „Było okolicznością niezmiernie szczęśliwą to, że
ośrodek badawczy i prognozujący Ministerstwa WRiOP znalazł się w rękach
wybitnego specjalisty, łączącego umiejętność ścisłych i rzetelnych pomiarów
naukowych, wyniesioną ze studiów na Politechnice Warszawskiej i w Pracowni
Psychologii Eksperymentalnej prof. Władysława Heinricha, z jasną koncepcją
ustroju szkolnego i szerokim widzeniem zadań i celów wychowania.”[9]
Dane statystyczne wskazywały
na niż demograficzny – co było wynikiem wojny – wkraczających do szkół
roczników dzieci i młodzieży od roku szkolnego 1922/1923. Fakt ten był bardzo
sprzyjający dla realizacji obowiązku szkolnego. Sytuacja taka miała się
utrzymywać aż do roku szkolnego 1928/1929, bowiem już w roku szkolnym
1930/1931, wkraczał do szkół wyż demograficzny, co stwarzało znaczne problemy w
dziedzinie infrastruktury oświatowej, kadry nauczającej i nakładów finansowych.
Jak wielkie i pilne zadania
i potrzeby stały przed władzami, pisze ówczesnymi minister Wyznań Religijnych i
Oświecenia Publicznego G. Dobrucki: „Będziemy musieli podjąć budowę szkół na
szeroką skalę. Potrzeby w tej dziedzinie są tak wielkie, że gdybyśmy okres
budowy szkół rozłożyli na lat 20 (1928/29 – 1948/49), musielibyśmy budować
przeciętnie rocznie po 3500 – 5700 izb i po 2500 – 4300 mieszkań dla
nauczycieli, wydając na to według norm obecnych rocznie po 150000000 –
250000000 złotych (ogółem na samą budowę szkół i mieszkań dla nauczycieli
potrzebujemy 3 – 5 miljardów złotych).”[10] W miastach rozpowszechniona była wówczas tzw. nauka
dwurazowa, polegająca na tym, że z sali lekcyjnej korzystały dwie szkoły – przedpołudniowa
i popołudniowa. Na wsi tam gdzie brakowało pomieszczeń w jednej klasie
prowadziło zajęcia dwóch nauczycieli dla dwóch różnych grup uczniów.
Dane spisu pozwoliły na sformułowanie potrzeb w zakresie
kształcenia nauczycieli, których było stosunkowo mało w stosunku do obecnych
jak i nadchodzących potrzeb. Według danych szacunkowych w najbliższych
jedenastu latach (1928/29 – 1939/40), rocznie należało dostarczać do zawodu
około 6000 – 10000 nowych nauczycieli. Takich potrzeb nie były w stanie zaspokoić
zakłady kształcenia nauczycieli. Była więc duża obawa, że w szkołach będą
nauczać osoby niewykwalifikowane, często przypadkowe, zwłaszcza na wsiach.
Reforma
jędrzejewiczowska (zainicjowana przez ministra J. Jędrzejewicza), wprowadzona w
oparciu o ustawy z 1932 r. w znacznym stopniu ujednolicała szkolnictwo średnie,
dając dostęp do kształcenia na uczelniach wyższych. Była jednak słusznie
krytykowana za organizację szkolnictwa podstawowego. Zróżnicowana trzystopniowa
szkoła podstawowa dawała absolwentom różne uprawnienia. Zwłaszcza na wsi
realizowany był program czterech klas, który nie dawał uprawnień do
kontynuowania nauki w gimnazjach, a tym samym kształcenie na wyższym poziomie
dla większości młodzieży wiejskiej zostało zamknięte.
Stan polskiej oświaty odziedziczony po zaborach oraz w
wyniku I wojny światowej był tragiczny. Przed władzami Rzeczpospolitej stanęły
pilące potrzeby w celu naprawy i budowy systemu edukacyjnego. Aby zaplanowane
działania przyniosły efekty trzeba było czasu. Jak pokazała historia zarówno
dalsze działania jak i oczekiwane efekty przerwała druga wojna światowa, która
oprócz wielu tragicznych skutków pogłębiła bariery w dziedzinie edukacji. W tym
okresie polskie szkolnictwo, a zwłaszcza nauka poniosły ogromne straty. Została
nie tylko ograniczona dostępność do edukacji ze względu na masowe zamykanie
liceów i uniwersytetów, ale niepowetowane straty poniosła nauka ze względu na
masowe eksterminowanie kadry profesorskiej, kończące się często śmiercią w
obozach koncentracyjnych. Takiej działalności ze strony okupanta w żaden sposób
nie mogły nadrobić tajne uniwersytety i cały system szkolnictwa podziemnego.
Po
drugiej wojnie światowej można zauważyć szybki rozwój szkolnictwa,
ukierunkowany na zwiększoną dostępność do edukacji dużych grup robotniczych i
chłopskich.
[1] Są to dane szacunkowe J.
Kłoczowskiego przytoczone przez J.A.Gierowskiego [w:] Historia Polski.1764 –
1864, PWN, Warszawa 1979
[2] J.A.Gierowski, Historii
Polski.1764 – 1864,PWN, Warszawa 1979
[3] Frąckiewicz L.,
Współczesna polska kwestia edukacyjna, w: Edukacja dla Europy, PAN, Warszawa
1999
[4] M. Falski, Wyniki spisu
dzieci z czerwca 1926 roku w zastosowaniu do badania potrzeb szkolnictwa
powszechnego, Warszawa „Książnica – Atlas”, 1928, s. 8
[5] 7 lutego 1919 r. ukazał się
również drugi dekret O kształceniu
nauczycieli szkół powszechnych, w którym zostały ustanowione pięcioletnie
seminaria nauczycielskie, które kształciły nauczycieli szkół powszechnych,
przyjmowano do nich kandydatów po ukończeniu siedmioklasowej szkoły podstawowej,
[w;] R. Wroczyński, Marian Falski i reformy szkolne w Rzeczpospolitej, PWN,
Warszawa 1988, s.110
[6] R. Wroczyński, Marian
Falski i reformy ... s. 110
[7] R. Wroczyński, Marian
Falski i reformy szkolne w Rzeczpospolitej, PWN, Warszawa 1988, s.110
[8] M. Falski, op. cit., s.76
[9] R. Wroczyński, Marian
Falski i reformy ... s. 111
Pozdrawiam bratnią duszę! Ileż to się z dziećmi akademii przygotowało na tę okoliczność.Wszystkiego dobrego nie tylko na dziś, ale na cały tydzień!
OdpowiedzUsuńW moim LO obchodziliśmy go w piątek - a dziś mamy wolne :)
OdpowiedzUsuńciekawe <3 u nas w Nowym Jorku nie mielismy tak w szkolach. A teraz na studiach to wogole :3
OdpowiedzUsuńxoxo
Urszula www.fashfab.blogspot.com
Pamiętam ze szkoły, że był to zawsze dzień wolny, a nauczyciele wyjeżdżali na spotkania integracyjne.
OdpowiedzUsuńA ja jako pani nauczycielka tego nie wiedziałam, wstyd i hańba ;)
OdpowiedzUsuńIdealnie pasujesz mi do takiej roli.Kobiety inteligentnej z klasą,pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńA ja powiem krótko:
OdpowiedzUsuń"takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży"...
Cytat ponadczasowy....
Ojej, ależ wspaniały wpis! To racja, że teraz dzieją się w Polsce straszne rzeczy jeśli o edukację chodzi...
OdpowiedzUsuńJa Dzień Edukacji Narodowej jednak spędziłam na odmóżdżaniu, po całym weekendzie na uczelni. :)
Wspaniale prezentujesz się na tych zdjęciach. Elegancja, szyk i dobry smak.
Wszystkiego Naj! Pani profesor...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńInteresting post. Education is the most important weapon to change the world. A very fashion teacher.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Koleżanko po fachu:P.... dobrze, że ten przykry dzień jak dla mnie w pracy już minął...tylko dużo krzyku i bałaganu i wszystko na pokaz...
OdpowiedzUsuńDrogie Koleżanki i Koledzy blogowi, dziękuję za wszystkie miłe słowa i komplementy, ja jednak nie pracuję ani w przedszkolu ani w szkole :), pozdrawiam serdecznie Wszystkich :)
OdpowiedzUsuń