Na uśmiechnięte podsumowanie lata robię tydzień dobroci dla siebie. Każdego roku pod koniec września albo na początku października, przeprowadzam swoją kurację oczyszczająco -odchudzającą. Z góry zastrzegam, że nic mnie obchodzi krytyka (jeśli taka się pojawi - dietetyków i innych specjalistów od żywienia), mój organizm tego potrzebuje, wręcz się domaga i bardzo mu z tym dobrze.
Na czym polega mój tydzień dobroci?
W tym roku do menu włączyłam świeży ananas i Ewę Chodakowską. Pierwszy i drugi punkt jest codziennie taki sam, czyli woda z cytryną lub aronią i zmiksowany świeży ananas z siemieniem lnianym i łyżeczką otrąb owsianych oraz lekka kawa z mlekiem. Przegryzki i dodatki dobieram w zależności od upodobań, a danie główne to coś na parze. Dużo zielonej herbaty, wody cytryną oraz imbirem.
1. Rano zaczynam od szklanki wody z cytryną lub z dodatkiem soku z aronii i Ewą Chodakowską.
Na YouTube jest mnóstwo nagranych filmów, jest więc z czego wybierać (to przykłady, dłuższy i krótszy).
2. Obowiązkowe smoothie ze świeżego ananasa i lekka kawa z mlekiem. Ananasa dzielę na cztery części, owijam folią i mam na cztery dni.
3. Owoce, które najczęściej jem
4. Warzywa i przegryzki po które najczęściej sięgam
5. Trochę wapnia - koniecznie!
6. Danie główne zawsze na parze: warzywa, ryba lub chude mięso
7. Popołudniowy relaks
8. Dużo zielonej herbaty i imbirowego napoju z cytryną:
http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/05/boski-napoj-angeliny-jolie.html
Dla mnie to żadne wyrzeczenie, choć muszę przyznać, że czasem brakuje mi lampki czerwonego wina wieczorem lub kawałka czekolady :)
Ćwiczenia fizyczne włączyłam do swojego menu głównego, zwłaszcza z moim osobistym trenerem:
Ćwiczenia z Ewą Chodakowską też mi bardzo odpowiadają. Jako ulubiony załącznik dodaję jeszcze basen - uwielbiam wodny aerobic.
Niedziela to pierwszy dzień tygodnia, więc życzę Wszystkim aktywnego tygodnia!
Kiedyś słyszałam, że można przez 1-2 dni jadać same winogrona, podobno też oczyszczają organizm. :) Nie próbowałam jednak :)
OdpowiedzUsuńJeśli już to polecam ananasa lub jabłka, winogrona mają strasznie dużo cukru. Za radykalnymi dietami nie jestem.
UsuńWszystko jest dla ludzi :)
Widzę, że dbasz o siebie. Ja często jadam ananasa oraz granaty.
OdpowiedzUsuńAnanasa uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńi dlatego tak dobrze wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńZbyt dużo wyrzeczeń jak dla mnie, ale gratuluję wytrwałości w tych poczynaniach:)
OdpowiedzUsuńTo kwestia przyzwyczajenia i pozytywnego myślenia, w końcu mam na talerzu same dobre rzeczy, głodna też nie jestem, naprawdę siebie nie katuję...
UsuńTak, jestem na tak, ja może za tydzień jak będę wychodzić na 13 to sobie zrobię taką dietkę z Ewą, teraz wstaje o 5 to raczej nie...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńKażdy najlepiej zna swój organizm i wie czego mu trzeba a z tak pozytywną energią można osiągnąć sukces.
OdpowiedzUsuńWytrwałości życze,pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDobrze zadbać o siebie. Najlepiej dbać cały czas, ale wiadomo jak to wychodzi "w praniu"... Na co dzień jest ciężko... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdrowo się odżywiać i staram się jak mogę. Nie zawsze wychodzi ale staram się ciągle motywować. Wytrwałości życzę :-)
OdpowiedzUsuńTaki ananasek to naprawdę rarytas, który przyjmuję bez namowy. Gorzej odnowić przyjaźń z Ewą ;)
OdpowiedzUsuńz takim pysznym, soczystym ananasem żadna dieto-oczyszczanie nie są straszne:D
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
Ja sama uważam, że nikt nie powinien oceniać Twojej metody. Przecież bez badania dietetyka nikt nie ma prawa oceniać. Ja np. nie mogę jeść aż pięciu posiłków dziennie, bo to dla mnie za dużo, a przecież każdy mówi, że one są zbawienne. Muszę jeść dwa do trzech, inaczej tyję. Bardzo fajny sposób. Ja też wprowadziłam więcej owoców i warzyw do mojego jadłospisu oraz trening, bo muszę schudnąć parę kilo.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam świeży imbir, a czasem nalewkę imbirowo-agrestową zrobioną własnoręcznie- smak jest wyśmienity i odkrywczy" aperitif zmysłów" :)
OdpowiedzUsuń