Czy znacie tatarkę pogankę? Z pewnością znacie. Może nie z takiej nazwy, ale większość z Was powie, że jest zdrowa i pyszna.
Posłuchajcie jak to z tatarką poganką było...
„Gdziekolwiek
w muru wyniosłego szczerbie
Smukła
zapuści korzeń jarzębina,
Rzucając
koral swój z wiatrem po herbie
Lub
gzymsie, co się starością ugina;
Gdziekolwiek
mech się ściele niewidzialny
Na
tępe głazy i barwę ich mieni –
Tam
śpią Legendy”.
[C.K. Norwid, Poezja i dobroć]
Legenda
Mszany
Gdyby zapytać,
zwłaszcza starszych mieszkańców Mszany o początki wsi, większość bez wahania
nawiązałaby do legendy, której korzenie sięgają najazdu Tatarów na Wodzisławie Grodzisko. Wprawdzie historycy na podstawie źródeł i badań twierdzą, że wtedy
nie było jeszcze wsi, bowiem powstała ona dopiero pod koniec XIII w., czyli po
historycznej bitwie pod Legnicą, która to rozegrała się 9 kwietnia 1241 r.[1] I
tak to w tym miejscu historia przeplata się z legendą, a legenda bardzo głęboko
zakorzeniła się w świadomości mieszkańców. Coś w każdej legendzie jest, a może
i ziarenko prawdy i odrobina historii zmieszanej z przekazem starszyzny i
ubarwionej fantazją. Legendy śpią i budzą się aby pobudzić wyobraźnię i nieść
swój przekaz pokoleniom.
Należy również podkreślić fakt, że badania antropologiczne prowadzone na tych terenach potwierdziły, że większość Tatarczyków[2]
zamieszkującej Mszanę i okoliczne miejscowości to potomkowie dawnych Tatarów.
Ze źródeł historycznych można się również dowiedzieć, o rozbiciu w X w.
pierwszych plemion Gołęszyców przez Wielkomorawskiego księcia Świętopełka II.[3]
Nie można jednak udowodnić, że pierwsi osadnicy pojawili się wówczas w dolinie
rzeki Mszanki[4].
Z pewnością jednak pierwsze domostwa powstały wzdłuż jej brzegów.
W okresie piastowskim
ziemia wodzisławska uczestniczyła w wydarzeniach śląskich i należy tu przede
wszystkim wymienić najazd Tatarów na ziemie polskie. Było to jedno z
najbardziej tragicznych wydarzeń w okresie rozbicia dzielnicowego. Hordy
tatarskie pojawiające się na ziemiach polskich siały strach, spustoszenie i
śmierć. „Zmieniały w popieliszcza każdą osadę, spuszczały stawy, by zabrać
ryby, podeptały siew wiosenny – gdziekolwiek hufiec tatarski przyjechał, tam
już żadna trawa nie porosła”.[5] Z
tego okresu, który trwał zaledwie kilka miesięcy, wśród ludzi zachowało się
wiele legend i przekazów, które w dużej mierze można odnieść do wydarzeń
historycznych. Zgłębiając ich treść można dojść do wniosku, że są one
świadectwem wielkiej tragedii i grozy jaką przeżywali wówczas mieszkańcy
Śląska. Można się to odwołać do takich podań jak: Głowa Tatara na Zamku w Raciborzu, Cudowne ocalenie Raciborza, Śląscy
górnicy w niewoli tatarskiej i wiele innych.[6]
Z wydarzeniami
historycznymi wiąże się również legenda o powstaniu Mszany. Kiedy rycerstwo
polskie zostało rozgromione pod Chmielnikiem, hordy tatarskie Bajdara i Kaidu
przybyły na Śląsk, a jeden z zagonów tatarskich przeszedł przez Żory, Wodzisław
i Pszów, przeprawiając się w rejonie Raciborza przez Odrę. Prawdopodobnie po
bitwie pod Legnicą w 1241 r. część hord tatarskich podążających ku Bramie
Morawskiej, przejeżdżała przez okolice Wodzisławia i zniszczyła grodzisko wodzisławskie.[7]
Tak to właśnie rozpoczyna
się legenda Mszany według, której w 1241 r. istniała już odsada nad rzeką
Mszanką, która to wpisuje się w wydarzenia historyczne z tych czasów. Tatarzy
podążając ku Bramie Morawskiej, chcąc uzupełnić zapasy żywności i powiększyć
łupy zatrzymali się w okolicznych lasach. Natrafili na wznoszący się na wzgórzu
warowny zamek, trudno dostępny ze względu na otaczające go bagna. Było to
grodzisko wodzisławskie. Tatarzy otoczyli zamek i zaczęło się jego oblężenie.
Rycerze i ludność dzielnie stawiali opór, jednak napór Tatarów był bardzo
silny, przy czym posiadali oni lepszą broń i
stosowali nieznane sposoby walki. Sytuacja na zamku stawała się coraz
bardziej tragiczna, bowiem zaczynało brakować broni i żywności.[8]
Wieść o oblężeniu
grodziska rozniosła się po okolicznych osadach, a na ludność, która wiele
słyszała o okrucieństwie i bezwzględności Tatarów, padł blady strach. Wydawało
się, że nie ma ratunku dla oblężonego zamku. Z pomocą przybyli wtedy radlińscy
chłopi, którzy obmyślili sprytny podstęp. Między zamkiem a obozowiskiem Tatarów
rozciągały się rozległe bagna. Powszechnie było wiadomo, że Tatarzy świetni
jeźdźcy, poruszali się wyłącznie na ogierach. Chłopi radlińscy czekali tylko na
przychylny wiatr, wiejący w stronę zamku. Wtedy to ustawili w szyku bojowym
swoje klacze, a wiatr niósł ich zapach wprost na tatrskie ogiery, które to
zaczęły parskać i wierzgać, chcąc przedostać się na drugą stronę, gdzie
rozpościerały się bagna. Tak to większość jeźdźców wraz ze swoimi ogierami
potonęła w bagnach. Legenda głosi, że nieliczna garstka, która pozostała,
uciekła i schroniła się w okolicznych lasach.
Wieść o uratowaniu
zamku rozniosła się szerokim echem. Ludność odetchnęła z ulgą i wiwatowała.
Cieszyli się także mieszkańcy osady mszańskiej, która wtedy nie miała jeszcze
nazwy. Została wówczas odprawiona dziękczynna msza i od tego wydarzenia
postanowiono wieś nazwać Mszana. Natomiast za herb przyjęto bijący dzwon, który
zwoływał na dziękczynną mszę.
Legenda głosi także, że
większość uratowanych Tatarów osiedliła się w lasach i zaroślach rzeki Mszanki.
Domniema się, że powstał tam nawet mały meczet.[9]
Nie trwało to jednak długo, bowiem Tatarzy szybko zasymilowali się. Przyjęli
wiarę chrześcijańską, zaczęli się żenić z miejscowymi pannami i zaczęto ich
nazywać Tatarczykami.
Tyle legenda, która
przetrwała wieki bowiem ludzie przekazują ją sobie z pokolenia na pokolenie.
Przytaczając legendę nie sposób pominąć faktu, że w Mszanie nazwisko Tatarczyk
funkcjonuje współcześnie. Mimo upływu czasu i „wymieszania się” krwi rysy
niektórych mieszkańców zdradzają tatarskie pochodzenie. Domniema się również,
że może to być nie wynikiem osiedlenia się Tatarów i zakładania rodzin, ale
wynikiem spustoszenia i gwałtów jakie dokonywały się podczas przemarszu hord tatarskich w historycznym 1241 r. Myślę, że wiele wyjaśnić by mogły jeszcze nie
do końca zbadane wszystkie dawne dokumenty i źródła historyczne, ze szczególnym
uwzględnieniem starych dokumentów kościelnych.
Góra Zamkowa czyli Grodzisko - to tu prawdopodobnie miało miejsce oblężenie Tatarów - historia czy legenda?
Jak to z tatarką – poganką było?
Po przejściu tatarskich
hord pola zamieniały się w zgliszcza. Większość wsi i miast została zrównana z
ziemią, zwłaszcza w drodze powrotnej spod Legnicy. Wtedy to Tatarzy podążając w
stronę Bramy Morawskiej,[10]
robili dłuższe postoje w marszu, które czasem trwały nawet około dwóch tygodni.
Okoliczne tereny były wtedy doszczętnie plądrowane. Tatarzy nie dość, że
zbierali łupy, to jeszcze palili wszystko wokoło, a w płomieniach ginęły także
zwierzęta. Ludzie byli brutalnie mordowani, a ocaleli tylko ci, którzy znaleźli
schronienie w górach i lasach. Były to istne sądne dni, a ludność dopatrywała
się w tym wszystkim kary bożej za grzechy.[11]
Na takiej dewastacji tatarskiej ucierpiał gospodarczo cały kraj. Dopiero gdy w
maju największe oddziały wkroczyły na Morawy, ludzie zaczęli wychodzić z
ukrycia i odbudowywać domostwa. Powoli wracali do codzienności.
Po wielu tygodniach na
ziemi spalonej przez Tatarów i stratowanej przez końskie kopyta, zaczęły rosnąć
dziwne rośliny. Nigdy dotąd ludzie nie spotkali się z takim zielem i zaczęli je
nazywać zielem tatarskim lub pogańskim. Jeszcze większe było zdziwienie gdy
roślina podrosła i dojrzała. Okazało się bowiem, że owoce są jadalne. W taki to
sposób na nasze stoły trafiła kasza jaglana nazywana przez ludność tatarką –
poganką. Współcześnie nazwa nieco zapomniana jednak sama kasza coraz bardziej
doceniana, ze względu na walory odżywcze i zdrowotne. Warto więc przytoczyć
legendę według, której tak to właśnie kasza trafiła na nasze stoły, a jej
pierwotna nazwa to tatarka – poganka lub pogańskie krupy.
Z dzieciństwa pamiętam
kaszę okraszaną chudym wędzonym w wędzarniku boczkiem i cebulką. Do tego maślanka lub kefir.
Ja w kuchni kaszę traktuję jako bazę do wielu obiadowych dań. Dodaję do niej
różne warzywa, czasem usmażoną szynkę parmeńską i mnóstwo różnorodnych ziół.
Tatarka
– poganka z cebulką i boczkiem
Składniki:
- szklanka kaszy
- 2-3 cebule
- 2-3 plasterki chudego boczku
- 2-3 plastry szynki parmeńskiej
- łyżeczka oliwy lub smalcu
- sól i pieprz
Jak to zrobić?
- ugotuj kaszę do
miękkości w lekko osolonym wrzątki – około 10 min.
- posiekaj cebulę, boczek i szynkę, zeszklij wszystko na oliwie
- wymieszaj z kaszą, dopraw solą i pieprzem
Moja rada:
- jeden plaster szynki parmeńskiej obsmażam w całości
opublikowano:http://przepis-na-kobiete.pl/artykuly/1011/tatarka-poganka-groats
[1] Z.
Boras, Książeta Piastowscy Śląska, Wyd. Śląsk, Katowice 1974, s. 97
[2] Nazwisko
Tatarczyk jest dość popularne w Mszanie i okolicznych miejscowościach. Są tutaj
nawet całe klany rodzinne
[3] Ziemia
rybnicko-wodzisławska, J. Ligęza red., Katowice 1970, s. 139,
[4] Mszanka
to rzeka, która przepływa przez wieś Mszana
[5] „Ziemia
Śląska”, 13.03.1927, Klęska Tatarów pod Wodzisławiem 1241, s.21
[6] W.
Korzeniowska, Gawędy z przeszłości Górnego Śląska, Opole 1990, s. 50
[7] Ziemia
rybnicko-wodzisławska …,s. 139-140
[8] W.
Korzeniowska, Gawędy
[9] „Polska
Zachodnia”, nr 74, 15.03. 1936, Mszana – kolonia tatarskich potomków, s.6
[10] T.
Menteuffel, Historia Powszechna . Średniowiecze, PWN 1978, s. 315
[11] Szkice
z dziejów Śląska, E. Maleczyńska red., Książka i Wiedza, Warszawa 1975, s. 137
Wygląda bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńNo proszę! Jaka historia :)
OdpowiedzUsuńSkusiłybyśmy się bardzo chętnie na porcję!
Pozdrawiamy :)
wygląda smacznie:)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o etymologii miejscowości oraz potrawach. Wiesz, jak jest mi to bliskie. Cudnie wyglądacie razem na zdjęciach. A potrawa wygląda niezwykle. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńsuper historyjka a danie - smakowite :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
ciekawych rzeczy się dowiedziałam:) dziękuję Ci pięknie! a danie, nowość dla mnie chętnie porywam do siebie:)
OdpowiedzUsuńPięknie i smacznie opowiedziana historia , przy okazji edukacyjnie mnie wzbogaciła,
OdpowiedzUsuńa zdjecia osobiste wzruszające.Pozdrawiam
Świetny wpis kochana... Smacznie i pięknie...
OdpowiedzUsuńściskam :):)
wow fantastyczny post ile wysilku w niego wlozylas mega i nawet przypisy , a zarełko mniam <3
OdpowiedzUsuńKolejny smaczny przepis. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam zamieszczoną historię i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKasza jaglana podobno najzdrowsza z kasz, a ja jeszcze nie jadłam, nie rzuca mi się w oczy w marketach. Muszę poszukać, bo już jakiś czas temu myślałam o spróbowaniu.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym się wymądrzać, ale wydaje mi się, że tatarka to kasza gryczana... Zresztą moja ulubiona.:)
OdpowiedzUsuń