Witajcie! Wróciłam pełna wrażeń z
Finlandii. Piękny i ciekawy kraj, ale o tym będzie w następnych postach, bowiem
jeszcze wszystkiego nie ogarnęłam;)
Nie było mnie tylko cztery dni a tu miła
niespodzianka. W kuchni stoi kamionka pełna ogórków. To dzieło mojego męża, który podczas mojej nieobecności
zakisił ogórki. Małe, równe, jak z obrazka, takie do zjedzenia „na teraz”.
Ogórki wprawdzie jeszcze „niedokiszone”, ja jednak takie uwielbiam. Kojarzą mi
się z dzieciństwem, bowiem przez prawie cały "sezon ogórkowy" (nie mylić z tzw. sezonem ogórkowym w szeroko pojętej kulturze :)), stała u nas w
kuchni kamionk,a nazywana po śląsku „bonclok” (taka nazwa była w moim domu) i
tam na zmianę kisiły się ogórki. Takie właśnie ogórki „na już”, bo te na zimę
robiło się później. Kiedy ogórki prawie się kończyły mama zawsze robiła zupę
ogórkową, a w kuchni stała już druga
kamionka.
Zachęcam Was do zrobienia kiszonych
ogórków, bowiem na żadnym targu i w żadnym sklepie takich się nie kupi, choć
mogą zachwalać, że to domowe i małosolne.
Z dzieciństwa pamiętam kanapki lekko posmarowane
smalcem lub masłem a na nich kiszone plasterki ogórka. Teraz kanapkę nieco zmodyfikowałam
i jem chleb z jogurtem greckim i
kiszonym ogórkiem, lekko popieprzony.
Pycha!!!
Domowe
kiszone ogórki
Składniki:
(nie podaję dokładnych proporcji , bowiem dotyczą one tylko soli)
- na litr wody płaska łyżka gruboziarnistej morskiej soli
- małe ogórki
- czosnek
- kawałek chrzanu
- koper
- liście winogron (nie muszą być)
- woda
Jak zrobić ogórki?
- zagotuj wodę z solą
- na dnie kamionkowego garnka ułóż
liście winogron
- wyszoruj ogórki i ułóż ich w
kamionkowym garnku na liściach
- pomiędzy ogórki włóż czosnek, koper i
chrzan
- zalej całość letnią wodą z solą
- na górze połóż talerzyk i coś do
obciążenia (ja ma taki specjalny kamień)
- nakryj kamionkę i po kilku dniach masz
cudowne, pachnące, aromatyczne, niepowtarzalne ogórki
Oczywiście ja zawsze sięgam po te
niedokiszone – uwielbiam je!
Lubicie kiszone, domowe ogórki?
Uwielbiam kiszone ogóry, mój teść robi najlepsze:)
OdpowiedzUsuńZ kamionki są najlepsze, ja tez kiszę w takim starym kamiennym garncu, który przywiozłam z domu rodzinnego. Uwielbiam takie ogóreczki!!!
OdpowiedzUsuńMalosolne,o jejciu kocham narobilas apetytu :),Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO Matko... oślinię zaraz monitor...mam taka ja Ty ...najbardziej kocham te niedokiszone...Zrobię sobie dzisiaj...takiego smaka mi narobiłaś, że muszę, bo inaczej się uduszę...Czy ja czuję ich zapach??? ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ogórki kiszone! :)
OdpowiedzUsuńBonclok, ogórki, ten zapach i smak kojarzą mi się z domem rodzinnym. Pychotka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam małosolne!!!!
OdpowiedzUsuńPogodnego weekendu kochana
Nigdy nie robiłam z liśćmi winogron .Przetestuję . Małosolne w maju ,do lipca sie czekalo na ten smak ,
OdpowiedzUsuńTo prawda , z boncloka najlepsze !
OdpowiedzUsuńO mamuniu! aleś mi smaka narobiła! :-)
OdpowiedzUsuńDomowe znacznie lepsze, niż te kupne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ale takie już zakiszone...zawsze robię, nowych, małosolnych jeszcze nie robiłam, mam jeszcze zapasy, nie dodawałam nigdy liści winogron ...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałego męża. Taka niespodzianka na Twój przyjazd :)
OdpowiedzUsuńJa też zrobiłam małosolne w zeszłą sobotę. Pyszne :)
Na mój przyjazd to były czerwone róże, ogórki to jeden "dodatków";)
UsuńTakie domowe sa najlepsze :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem wrażeń z Finlandii :) A ogóreczki wyglądają przepysznie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńtak, domowe niedokiszone ogóreczki... mniem, mniam, pychotka!
OdpowiedzUsuńOj lubię i to bardzo i też zjadam niedokiszone, bo nie mogę się doczekać kiedy będą już dobre:)
OdpowiedzUsuńOOOO tak Ja uwielbiam i zawsze robię swoje, tych ze sklepu jakoś nie mogę, dlatego zawsze sporo ich robimy w domu żeby były na zapas w okresie zimowym !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Mniam ....tez lubię te jeszcze prawie zielone.:)
OdpowiedzUsuńOj czekam na te wpisy o Finlandii! Ja uwielbiam ogórkową, samych ogórków jakoś aż tak nie lubię. Ale narobiłaś mi wielkiego apetytu na zupę, nie ma co!
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś "smaka"... Lubie takie ogórki,ale sama jeszcze nigdy nie robiłam, muszę spróbować w końcu.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam małosolne, nie mogłam się ostatnio od nich oderwac:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Pychotka takie ogóreczki.
OdpowiedzUsuńKanapki wyglądają naprawdę smakowicie, ale ja wolę korniszony.
OdpowiedzUsuńBen turşularımı cam kavanozlara kuruyorum. Salatalık turşusunu da çok seviyorum. Asma (Üzüm) yaprağını bilmiyordum. Bundan böyle ben de koyarım. Sandviçler çok güzel görünüyor :)
OdpowiedzUsuńostatnio zjadam sie na potęgę małosolnymi. Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńRzadko komentuję Twojego bloga, ale chętnie zaglądam i czytam. Pozdrawiam i z przyjemnością dodaję do obserwowanych - Ula :)
OdpowiedzUsuńJa też kiszę w boncloku i córka też. Taka już nasza tradycja - babcia kisiła, prababcia...
OdpowiedzUsuńAle mi narobilas ochoty na takie ogoreczki, tylko gdzie ja u siebie takie znajde...hmmm....
OdpowiedzUsuńO matuluuuu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam.
Nie mamy tu takich ogorkow!