piątek, 21 września 2012

Puder sypki – nie tylko utrwalający




Uważam, że w makijażu (a preferuję bardzo lekki, prawie niewidoczny), to lekkie muśnięcie na koniec,  to jak przysłowiowa „wisienka na torcie”. Tak, mam na myśli pudry sypkie, których przetestowałam o…… sporo i to od tych półek najniższych po takie, które kosztują kilkaset złotych.
Zawsze jednak miałam problem z doborem odcienia i przyznaję, że gustowałam zawsze w palecie jaśniejszej, bezpieczniejszej, bowiem pudry mają to do siebie, że po pewnym czasie troszkę ciemnieją na skórze.
Mój problem z doborem odcienia i nie tylko,  skończył się dzięki rewelacyjnemu preparatowi Make Up For Ever, High Definition Powder. Odkryłam go jakieś 2-3 lata temu. Kiedy pokazywała mi go w Sephorze konsultantka, nie bardzo byłam przekonana. Wydawało mi się, że efekt twarzy obsypanej białą mąką murowany. Miałam jednak wielkie wyjście, łącznie z fotografowaniem, a pani przekonywała, że twarz dodatkowo korzystnie wygląda na zdjęciach. Kupiłam – zastosowałam i zakochałam się. Ta miłość trwa do dziś.

Puder Make Up For Ever, High Definition - jest biały, ale transparentny i bardzo delikatny. W swoim składzie zawiera mikroskopijne kuleczki, które  dają efekt rozmywający niedoskonałości, co sprawia, że  cera wygląda rewelacyjnie. To cudo błyskawicznie wtapia się w skórę i jest niewidoczne, natomiast cera ma naprawdę świetlisty, naturalny wygląd. Dodam, że konsultantka miała rację, wcale nie bieli, a twarz rewelacyjnie wygląda na zdjęciach. 
W swoim składzie zawiera drobno zmielony krzem, natomiast nie zawiera talku i nie wysusza cery Nadaje się do każdego typu skóry, sprawia, że pory są mniej widoczne i oczywiście matuje na dłuuugooo (producent zapewnia, że ponad 10 godz.)


 Make Up For Ever, High Definition Powder



Jest to małe pudełeczko, bez puszka, ale jest on niepotrzebny, zapakowany jest jeszcze w czarnym kartoniku, który po odpakowaniu się wyrzuca, więc go nie mam.


Jak go stosuję?


 Do wykończenia makijażu potrzebuję....
 


Na wieczko wysypuję - strząsam dosłownie odrobinę pudru (jest tam tylko pięć małych otworów - to już mówi samo za siebie jaki jest delikatny),  i skośnym pędzlem muskam twarz....



     
    Drugi pędzel zamykany - to ten, który noszę w kosmetyczce, w torebce. Tym pędzlem zbieram prawie niewidoczną resztę pudru z wieczka, zamykam i jest to czasem moje SOS w ciągu długiego dnia, kiedy muszę poprawić makijaż.
To się zawsze sprawdza i czuję się nawet bezpieczniej, że mam takiego "ratownika" w torebce.
Puder kosztuje około 160 zł, ale jest wart swojej ceny. Ponadto jest bardzo wydajny. Dla mnie wystarcza na niecały rok.


Jako fanka kosmetyków aptecznych chcę jeszcze wypróbować Vichy, Dermablend, Setting Powder (też biały i transparentny), ale to dopiero wtedy jak ten mi się skończy.


11 komentarzy:

  1. Jeśli starcza na rok to cena jest do przyjęcia :) Puderek z Vichy tańszy a też bardzo dobrze się spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na co dzień używam małej ilości pudru z avonu z colortrend :)

    zapraszam na nowy post www.rubber-balloon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też używam mało, ale czasem trochę się świecę, a ten jest idealny.
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię takie właśnie pudry :) moze pomyślę żeby zainwestować, jak skończy się mój aktualny :) pozdrawiam i obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ...Ja tak zrobiłam, tym bardziej, że on jest dla każdej cery i wieku.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja również jestem zdania, że puder sypki jest konieczny... wszystkie produkty jakie nakładamy na twarz: kremy, podkłady, korektory... są mokrej konsystencji, więc wychodząc na ulicę "cały syf" przylepia nam się do twarzy bez jej uprzedniego osuszenia. No i puder sypki to dobry podkład pod bronzery ;).

    A osobiście uzywam pudrów sypkich z oriflame, są dwa rodzaje. Jeden odcien Clear z seri OB dobrze osusza twarz i nie nadaje jej koloru. I biały, transparentny z serii SA, jest mniej trwały niż ten poprzedni, ale również go lubię. Używam od lat i również jestem zadowolona. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że coraz więcej firm ma w ofercie sypkie-białe, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobają mi się te pędzle =) chociaż ostatnio rzadko się maluję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja lubię zamykane, można zostawić na toaletce i kurz się nie zbiera.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jakos nie jestem przekonana do pudrow sypkich bo tak jak Ty sie obawialas, ja sie obawiam efektu maki. Ale kto wie...moze kiedys sie skusze. Puder DERMABLEND polecam, ja bylam nim zachwycona. Niestety skonczy mi sie i zastapilam go DERMACOLEM ale jeszcze nie nauczylam sie nim poprawnie operowac:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)