wtorek, 10 czerwca 2014

Historia jednej kołyski










    Kiedy miało urodzić się nasze pierwsze dziecko kupiliśmy nie tylko łóżeczko, ale również śliczną małą kołyskę. Było to nie lada wyzwanie w czasach kryzysu, bowiem był to 1985 r. Wtedy nawet nie pomyślałam, że nasza kołyska stanie się rodzinną kołyską i będzie "niańczyć" kolejne dzieci w rodzinie. Dzisiaj to małe cudo powoli dobiega trzydziestki i nadal świetnie spełnia swoje zadanie. 

    Kołysce towarzyszy książka, w której skrzętnie wpisywane są wszystkie kołysane dzieci, ich daty urodzin, rodzice, dziadkowie, szkoły jakie ukończyli itp. Aż łza się w oku kręci kiedy ogląda się pierwsze strony i kiedy się wspomina. Kołyska służy już drugiemu pokoleniu, może to jeszcze całkiem "młoda kołyska," ale ma już swoją historię. Mam taką cichą nadzieję i marzenie, że kiedy mnie zabraknie to rodzinna tradycja będzie dalej trwać, a karty książeczki będą się zapełniać kolejnym małym szczęściem...










Pierwszą właścicielką kołyski była Kasia









Właścicielami kołyski są obecnie bliźniaki: Zuzia i Tomek i bardzo sobie chwalą komfortowe warunki :)



...można tak...



...tak też można...:)




Jestem przecież małą damą i muszę mieć bardziej luksusowo, Tobie pozostało tylko miejsce na boczku :)




Jak Wam się podoba ponad ćwierćwieczna kołyska i pomysł z książką?







20 komentarzy:

  1. kołyska jest cudna!,a pomysł z książeczką orginalny i wzruszający:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała tradycja! Piękne zdjęcia, szczególnie Kasi, w sepi. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba i kołyska i sam pomysł stworzenia rodzinnej historii tej kołyski. Myślę, że Twoja rodzina będzie dalej uczestniczyć w tworzeniu kolejnych kart, rozdziałów tej historii, bo warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowicie wzruszające! Cudowna tradycja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolyska jest wspaniala i romantyczna, a pomysl z ksiazeczka niezwykly i mysle, ze najlepszy jaki mozna zrobic, fajnie byloby jeszcze dolaczyc zdjecia malych uzytkownikow kolyski, piekna i romantyczna tradycja jest w rodzinie,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł rewelacyjny... pamięć ludzka jest zawodna dlatego tym bardziej chwalę ;-)...a sama kołyska super ;-). Buziaki i dobrego dnia

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł, tradycja piękna! Życzę by się utrzymała jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kochana, fantastyczny pomysł, wręcz genialny!!! szkoda , że na to nie wpadłam ;) moja pierworodna też jest z 85 :))) To były czasy, nie? :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. kołyska i jej księga buduje Waszą historię :) za jakis czas następne pokolenia będą również ze wzruszeniem wspominac dawniejsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity pomysł z księgą i przekazywaniem kołyski kolejnym dzieciom:)

    OdpowiedzUsuń
  11. kołyska jak i sama tradycja jest swietna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta kołyska to kawał historii. Bardzo dobry pomysł,pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna kołyska i cudna historia... Przesłodkie maluszki!!!!
    Może ich dzieci i wnuki też będą w niej spały!!!
    Buziaki kochana

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne:):):):). Uroczy wpis:).
    Pozdrawia Twój Obserwator:).

    OdpowiedzUsuń
  15. Od razu wróciła pamięć emocjonalna. W rodzinie tez było coś takiefo, a moje dzieci spędziły w czymś takim ładnych parę miesięcy.
    Piękna tradycja.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały pomysł. Ślicznie zdjęcia, te czarno - białe i słodasów - bliźniaków. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna kołyska, z historia...pozdrawiam Ava, miłego weekendu...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty naprawde jestes niesamowita kobieto... i twój blog.... cudne te blixniaki, zdjęcia powiedziałabym - czadowe! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)