Kiedy miało urodzić się nasze pierwsze dziecko kupiliśmy nie tylko łóżeczko, ale również śliczną małą kołyskę. Było to nie lada wyzwanie w czasach kryzysu, bowiem był to 1985 r. Wtedy nawet nie pomyślałam, że nasza kołyska stanie się rodzinną kołyską i będzie "niańczyć" kolejne dzieci w rodzinie. Dzisiaj to małe cudo powoli dobiega trzydziestki i nadal świetnie spełnia swoje zadanie.
Kołysce towarzyszy książka, w której skrzętnie wpisywane są wszystkie kołysane dzieci, ich daty urodzin, rodzice, dziadkowie, szkoły jakie ukończyli itp. Aż łza się w oku kręci kiedy ogląda się pierwsze strony i kiedy się wspomina. Kołyska służy już drugiemu pokoleniu, może to jeszcze całkiem "młoda kołyska," ale ma już swoją historię. Mam taką cichą nadzieję i marzenie, że kiedy mnie zabraknie to rodzinna tradycja będzie dalej trwać, a karty książeczki będą się zapełniać kolejnym małym szczęściem...
Pierwszą właścicielką kołyski była Kasia
Właścicielami kołyski są obecnie bliźniaki: Zuzia i Tomek i bardzo sobie chwalą komfortowe warunki :)
...można tak...
...tak też można...:)
Jestem przecież małą damą i muszę mieć bardziej luksusowo, Tobie pozostało tylko miejsce na boczku :)
Jak Wam się podoba ponad ćwierćwieczna kołyska i pomysł z książką?
kołyska jest cudna!,a pomysł z książeczką orginalny i wzruszający:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniała tradycja! Piękne zdjęcia, szczególnie Kasi, w sepi. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba i kołyska i sam pomysł stworzenia rodzinnej historii tej kołyski. Myślę, że Twoja rodzina będzie dalej uczestniczyć w tworzeniu kolejnych kart, rozdziałów tej historii, bo warto.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wzruszające! Cudowna tradycja!
OdpowiedzUsuńKolyska jest wspaniala i romantyczna, a pomysl z ksiazeczka niezwykly i mysle, ze najlepszy jaki mozna zrobic, fajnie byloby jeszcze dolaczyc zdjecia malych uzytkownikow kolyski, piekna i romantyczna tradycja jest w rodzinie,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna tradycja :)
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny... pamięć ludzka jest zawodna dlatego tym bardziej chwalę ;-)...a sama kołyska super ;-). Buziaki i dobrego dnia
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, tradycja piękna! Życzę by się utrzymała jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńFajna tradycja.:)
OdpowiedzUsuńkochana, fantastyczny pomysł, wręcz genialny!!! szkoda , że na to nie wpadłam ;) moja pierworodna też jest z 85 :))) To były czasy, nie? :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
kołyska i jej księga buduje Waszą historię :) za jakis czas następne pokolenia będą również ze wzruszeniem wspominac dawniejsze czasy :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity pomysł z księgą i przekazywaniem kołyski kolejnym dzieciom:)
OdpowiedzUsuńkołyska jak i sama tradycja jest swietna :)
OdpowiedzUsuńTa kołyska to kawał historii. Bardzo dobry pomysł,pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPiękna kołyska i cudna historia... Przesłodkie maluszki!!!!
OdpowiedzUsuńMoże ich dzieci i wnuki też będą w niej spały!!!
Buziaki kochana
Piękne:):):):). Uroczy wpis:).
OdpowiedzUsuńPozdrawia Twój Obserwator:).
Od razu wróciła pamięć emocjonalna. W rodzinie tez było coś takiefo, a moje dzieci spędziły w czymś takim ładnych parę miesięcy.
OdpowiedzUsuńPiękna tradycja.
Wspaniały pomysł. Ślicznie zdjęcia, te czarno - białe i słodasów - bliźniaków. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękna kołyska, z historia...pozdrawiam Ava, miłego weekendu...
OdpowiedzUsuńTy naprawde jestes niesamowita kobieto... i twój blog.... cudne te blixniaki, zdjęcia powiedziałabym - czadowe! :)
OdpowiedzUsuń