Magdy Gessler nie trzeba nikomu
przedstawiać Już dawno chciałam zobaczyć jak powinno się prowadzić restaurację.
Tego przecież oczekuje się od takich sław jak Magda Gessler, która podwoje
dawnej „Kryształowej” otworzyła w Katowicach w 2012 r.
Moje pokolenie zna "Kryształową" z czasów
studenckich, kiedy czasem biedny student wydał trochę grosza na pyszne ciastko
i coś do ciastka:)
Trochę
historii
Historia tej kamienicy sięga 1857 r. W
tedy na tym miejscu stał jednopiętrowy dom mieszkalny, tak przynajmniej we wspomnieniach
napisał Walter Gruenfeld, wnuk słynnego katowickiego przedsiębiorcy i
budowniczego Ignatza Gruenfeld. Zanim wyrósł gmach posiadłość zmieniała
właścicieli:
- Kolejnym właścicielem był Salomon Goldstein, który sprzedał
kamienicę Heinrichowi Kleemannowi . W 1890 budynek po raz pierwszy zmienił wygląd,
dzięki projektowi Arthura Hauslera. Budynek został podwyższony, dobudowane
zostały balkony i wykusze.
- Następnym właścicielem był Edward
Freudenthal, który ww 1898 r. dokonał
kolejnych zmian. Zostały powiększone witryny na parterze.
- E.
Freudenthal w 1904 r. sprzedał kamienicę pochodzącemu z Gliwic
Liboriusowi Otto, który w budynku otworzył kawiarnię i nazwał ją swoim
imieniem. Kawiarnia zyskiwała renomę i
stała się miejscem, w którym należało bywać. Tu nadmienię, że jednym z takich
bywalców był wujek mojego męża, na którego zawsze czekał stolik i nigdy nie
musiał zamawiać, bowiem wiedziano co mają podać:)
- Pod koniec lat dwudziestych XX w.
kamienicę przejął j Stanisław Beszczyński, który po wojnie zmienił nazwę na „Lotos”, tak aby
nie kojarzyła się z niemiecką
przeszłością. S. Beszczyński zmarł w 1947. Kawiarnię prowadziła jego żona Aniela.
- Po wojnie wszyscy przedsiębiorcy (i
nie tylko) funkcjonują w zupełnie innej rzeczywistości gospodarczej. Podłe lata
stalinizmu to również okres zawłaszczania mienia prywatnego i tak w 1950 r.
kawiarnia była już państwowa.
- W 1950 r. z inicjatywy Wojewódzkiej Rzemieślniczej Spółdzielni Pracy
Malarzy nazwa kawiarni została zmieniona na „Kryształową”.
- Kawiarnia ''Kryształowa'' przetrwała do
2009 roku. Prowadziła ją Ewa Rybarek, która zaczynała mieć kłopoty finansowe,
głównie ze względu na wysoki czynsz.
- Tu należy dodać, że mimo przemian po
1989 r. kawiarnia wyglądała jak relikt przeszłości. Po roku 2009 miasto za
prawie milion złotych wyremontowało elewację, zostały też odnowione też
witryny, dach i architektoniczne detale.
- ''Kryształową'' na dziesięć lat wydzierżawiła
firma, która współpracuje z Magdą Gessler, która to stała się nową wizytówką tego
miejsca.
Jak się prezentuje lokal? Mogę napisać, że bardzo gustownie i jest zaprojektowany z dużym smakiem
znawcy. Podkreślony jest śląski klimat, ale z nutką współczesności.
Jest wiele elementów, które nadają miejscu niepowtarzalnego uroku, z jednej
strony wykwintnego, a z drugiej swojskiego. Już przy wejściu stoją dumne gęsi, które pilnują menu i zachęcają do wejścia. Pięknie udekorowany stół i palące się świece podkreślają, przyjazny charakter oraz wyjątkowość tego miejsca.
Bardzo miła obsługa i przystępne ceny. Zachęca zwłaszcza menu na tzw. rodzinne obiady. Karta dań prezentuje dania regionalne i inne. Co ważne, karta nie jest „przeładowana”, czego nie znoszę w restauracjach.
Bardzo miła obsługa i przystępne ceny. Zachęca zwłaszcza menu na tzw. rodzinne obiady. Karta dań prezentuje dania regionalne i inne. Co ważne, karta nie jest „przeładowana”, czego nie znoszę w restauracjach.
Pewną „wizytówką” są dla mnie zawsze
toalety, za które daję duży plus. Pięknie zaprojektowane, czyste i pachnące.
Jedyny mały minus – a może nawet nie
minus – tylko uwaga jest taka, że sympatyczni kelnerzy wcale nie muszą być tak
poważni, lecz bardziej wyluzowani i uśmiechnięci. Jeśli chodzi o dania, bardzo
smaczne i gustownie podane, ja jednak do potraw dodałabym mniej soli. Nie mogę powiedzieć,
że dania były słone, raczej dobrze dosmakowane, ale ja solę znacznie mniej.
Zachęcam do odwiedzenia tego uroczego
miejsca, gdzie przy wejściu witają nas cudne gęsi, również ładna blondynka,
która jak mniemam jest „katowicką” szefową. Jeszcze muszę dodać, że w oczekiwaniu
na zamawiane danie goście dostają do degustacji chleb (zmieniłabym piekarnię) i
pyszny gęsi smalec o niepowtarzalnym smaku.
To katowicka szefowa tego urokliwego miejsca
Piękna firmowa butelka z wodą i afirmacją Magdy Gessler oraz pyszny gęsi smalec
Muszę dodać, że robię całkowicie inną modrą kapustę (według dawnego przepisu babci:)
Zachwyciło mnie marchewkowe puree
Barszcz ukraiński prawie taki sam jak mój, bo muszę dodać, że na Ukrainie jest on barwy prawie pomidorowej i ma zupełnie inny smak
Pani Magdo - widać rękę mistrza, dziękuję:)
Czy ktoś z Was już zawitał w progi Magdy Gessler?
Czy ktoś z Was już zawitał w progi Magdy Gessler?
niestety nie byłam..
OdpowiedzUsuńkiedyś byłam w jej restauracji U Fukiera: drogo, długo czekałam, małe porcje i bez rewelacji. Już nigdy nie pójdę, znam dożo lepsze i zdecydowanie tańsze! ale fajnie, że Ci sie podobało :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
No i tym razem nie piszesz co masz na sobie
OdpowiedzUsuńa ja sie zapatrzyłam na buty bo podobnych szukam
To są buty z przed dwóch sezonów (Venezia), niesamowicie wygodne,
UsuńDziękuję i pozdrawiam
szkoda że sprzed dwóch
Usuńa Venezię znam i uwielbiam :)
Ups! W ferworze zapomniałam, że to przyimek złożony - jasne, że SPRZED:)
UsuńBuziaki:)
Pięknie przedstawiłaś historię tej restauracji! Uwielbiam wyczytywać się w takie opowieści z duszą. Mój mąż pochodzi z Częstochowy, więc ja kluski śląskie i modrą kapustę robię od dawna. Nigdy z kolei nie jadłam gęsiego smalcu. Lubię restauracje z klimatem, ale u Magdy Gessler nie byłam i szczerze mówiąc niespecjalnie chcę być. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo tak! Kobiety rozmawiają o jedzeniu, a jednocześnie widza buty i ciuchy. Nigdy nie nadążę z tą Waszą podzielnością uwagi:-)
OdpowiedzUsuńodwiedzialabym z checia;) choc ta pani mnie drazni;p
OdpowiedzUsuńsuper wystrój... i Pani z Masterchefa jest szefową kuchni. Super.... Lubiłam ją bardzo...
OdpowiedzUsuńPs. fajny bloggg:)) pozdrawiam
Niestety jeszcze nie miałam okazji być w restauracji Magdy Gessler. Ale kochana, zachęcasz, wszytsko wygląda bardzo apetycznie. I świetny wystrój!
OdpowiedzUsuńŚciskam
Wygląda super, natomiast Pani Gesller nie lubię :)
OdpowiedzUsuńA lovely post and a very elegant and beautiful look. I like the jacket and pants, you look really beautiful. I do not like your blurry photo, it is a pity.
OdpowiedzUsuńŻe też musiałem tu wpaść kiedy jestem głodny. Teraz jest jeszcze gorzej, a wygląda naprawdę pysznie:)
OdpowiedzUsuńŁadna historia. Przeczytałam z ciekawością. Jeśli będę miała możliwość, to chętnie odwiedzę, zobaczę i mam nadzieję się zachwycić. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZachecilas mnie .... Choć jak będę w Katowicach to pewnie śląska kuchnie będę testować u ... Bratowej !
OdpowiedzUsuńZachecilas mnie .... Choć jak będę w Katowicach to pewnie śląska kuchnie będę testować u ... Bratowej !
OdpowiedzUsuńCo prawda gąski przy wejściu są bardzo urocze, ale gęsi smalec... Obyłabym się bez takich przystawek :) Niemniej jednak bardzo interesujący lokal. Szkoda, że - jak dla mnie - na drugim końcu Polski :(
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nie miałam okazji, choć to kilkanaście minut spacerkiem od mojego domu.
OdpowiedzUsuńnie byłam tam i chyba się nie wybiorę, słyszałam, że do rachunku doliczają 10 % procent dla kelnera ( napiwek, za obsługę ), a poza tym chyba źle bym się czuła w takim miejscu
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zawitam. Ciekawa wyprawa,i bardzo smkowita:))
OdpowiedzUsuńOd 01.04.2014
OdpowiedzUsuńhttp://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3386705,krysztalowa-bez-magdy-gessler-maria-ozga-z-masterchef-ja-na-rolady-nie-mowie-rulady-nowe-zdjecia,id,t.html
Byłam w restauracji jeszcze w marcu, nawet na butelkach było logo pani Magdy. A może to żart na prima aprilis:)
UsuńZ wieloma kwestiami w artykule jednak się nie zgadzam, pozdrawiam Cię serdecznie i dzięki, że tu wpadasz.
Czytam , czytam, pyszności, pyszności, a tu nagle - ale fajnie wyglądasz ! Oczu nie można oderwać, spodnie, buty, torebka, wszystko razem - super :)
OdpowiedzUsuń