Kuchnia
śląska to bardzo szerokie pojęcie, bowiem była ona bardzo zróżnicowana i to nie
tylko ze względu na uwarunkowania historyczne, choć trzeba przyznać, że one też w pewnym sensie ją ukształtowały. Należy
jednak uwzględnić, że różnice istniały i istnieją nawet w obrębie bliskich miejscowości. Mimo
wszystko uważam, że kuchnię śląską należy postrzegać z uwzględnieniem kontekstu
historycznego i społeczno - kulturowego. Oczywiście można się tu doszukać wielu cech wspólnych, ja jednak chcę przedstawić moją
kuchnię śląską, taką jaką zapamiętałam z dzieciństwa oraz z przekazu mojej
babci i mamy.
Nie
wiem dlaczego przyjęło się określenie, że kuchnia śląska jest tłusta i kaloryczna.
Ja nigdy nie mogłam tego powiedzieć o kuchni w moim domu, którą prowadziła mama i babcia. Myślę, że było to doskonałe połączenie międzypokoleniowe.
Sięgając
do kontekstu kulturowego, starych obyczajów i książek wręcz należy stwierdzić,
że na Śląsku jadano raczej ubogo, ale zdrowo. Nawet pokuszę się o stwierdzenie,
że dawniej choć było monotonnie to
zdrowo. W większości bowiem żywiono się produktami roślinnymi i nabiałem. Mięso
gościło na stołach w niedzielę i 1-2 razy w tygodniu. Było to mięso własnego chowu,
najczęściej drób i króliki, bo świniobicie urządzano najczęściej raz do roku.
Wychowałam
się na wsi, więc pamiętam dużą grządkę koło domu z wszystkimi warzywami, kury,
kaczki i gęsi. Tak zwane pole z zasiewami było oddalone od domu nieco dalej.
Nie
chcę siebie określać mianem eksperta kuchni śląskiej, dlatego też moją zakładkę
nazwałam: Moja kuchnia śląska i będę
w niej umieszczać to wszystko co wyniosłam z rodzinnej kuchni i dodawać do tego
własne inspiracje.
Chciałam
moją kuchnię śląską rozpocząć od zupy wszechczasów czyli wodzionki śląskiej, jednak żeby przybliżyć mój malowniczy region
rozpocznę od ciasta. Napisałam mój malowniczy region, bo chociaż w tle zawsze
widziałam kopalnie,szyby kopalniane i hałdy, to jednak obok tego zawsze było dużo
zieleni, pagórków, lasów, mniejszych i większych zagajników i kwiatów, które
musiały być obok każdego domu.
Po
dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że muszę mój region przybliżyć wizualnie - kulinarnie i wybór padł na
śląską babkę, którą się piekło w każdym domu. Baby śląskie będą w różnych wersjach, bo mam kilka przepisów. Jednak skoro ma być kulinarnie - wizualnie to moja słodka babka nawiązuje do malowniczości miejsca, w którym się urodziłam i
wychowałam. Patrząc na to ciasto widzę zieleń
lasów, pola złocistych zbóż, w tle kopalnie i rysy, które one robiły na
śląskich budynkach i śląskiej ziemi. Mam wrażenie,
patrząc na to ciasto, że jest to mapa fizyczna mojego regionu, a że praca tu była
zawsze ciężka i w pocie czoła, to na początek
trochę słodyczy się przyda. W następnym poście będzie już zupa wszechczasów.
Malownicza babka
Składniki na ciasto:
- 200 g masła (kostka)
- 250 g mąki (szklanka)
- 2/3 szklanki cukru
- 1/3 szklanki mleka
- 4 jajka
- łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3-4 łyżki kakao
- szczypta zielonego barwnika lub łyżka soku ze szpinaku
Składniki na syrop:
- szklanka soku z pomarańczy
- sok z jednej cytryny
- 2/3 szklanki cukru
- 1 kwiatek anyżu
- 1 laska cynamonu
Jak to zrobić?
- utrzyj masło z cukrem na puszystą masę
- powoli dodawaj jaka i dalej ucieraj
- dodawaj na przemian mąkę, mleko, proszek do pieczenia, sól
- podziel masę na dwie części
- do jednej części dodaj barwnik lub sok ze szpinaku wymieszaj
- formę do ciasta wysmaruj masłem i wysyp bułka tartą
- wlej do formy jasne ciasto i przez sitko posyp kakaem
- wlej zieloną masę i powtórz czynności tak aby na górze była jasna masa
- włóż ciasto do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piecz około 50-60 min
- wyciągnij babkę z formy, kiedy lekko przestygnie nasącz ją pomarańczowym syropem
Jak zrobić syrop?
- dodaj do garnka wszystkie składniki i zagotuj
- zmniejsz płomień i gotuj na wolnym ogniu 15-20 min.
- kiedy syrop przestygnie nasącz nim babkę
Moja rada:
- ta wersja babki ma być wilgotna, z posmakiem pomarańczy i aromatycznego anyżu
- faktura za każdym razem wychodzi inaczej i nigdy nie wiadomo co będzie w środku po rozkrojeniu:)
wygląda pysznie, nigdy nie jadłam takie babki, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
ale kolorowa!
OdpowiedzUsuńOj ale ochoty narobiłaś :-)
OdpowiedzUsuńbabeczka prezentuję sie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie i pewnie tak smakuje!
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie!!! Co prawda nie lubię anyżu ale chyba można go czymś zastąpić?:)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, jeszcze nigdy takiej nie jadłam:):)
OdpowiedzUsuńCudowna! I ten pomysł z zielonym barwnikiem, super :)))
OdpowiedzUsuńhttp://fitdevangel.blogspot.com/
I love your gray and black look, love the skirt. Elegant and attractive.
OdpowiedzUsuńBabka świetna i ta na talerzu i ta obok Spodka. No moja droga, to ja mam do Ciebie rzut beretem... A wodzionkę uwielbiam. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńHmm trochę jak wodorosty... ale mnie się akurat takie coś podoba :D
OdpowiedzUsuń... wodorosty są zdrowe:)
UsuńEvo babka jak malowana widze piekny pejzarz:),a wodzionke poznalam wraz z mezem:),dzieki niemu wlasciwie.Czekam z niecirpliwoscia na Twoja wersje:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpejzaz:)oczywiscie;)
UsuńAle fajna babka. Śliczne zdjęcia, pięknie wyglądałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://maniazakrecona.blogspot.com/
Jaka malownicza babka,wygląda bardzo apetycznie:))
OdpowiedzUsuńBabka jak malowana...pięknie wyrosła. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJa również lubię kuchnię śląską jest pyszna ale mega koloryczna.
OdpowiedzUsuńBabka piękne, zjadłabym.
...właśnie chcę pokazać, że NIE:)
UsuńPrzecudna ta baba śląska :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wygląda:) Uściski
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na cykl. Odkąd przyjechałam na studia do Katowic intryguje mnie i kuchnia i wszystko co śląskie. Tutaj po raz pierwszy jadłam prawdziwe kluski śląskie i sama nauczyłam się je robić. Myślę, że fajnie byłoby się nauczyć więcej regionalnych potraw i oprócz ciekawych miejsc poznawać też właśnie Śląsk dosłownie od kuchni. :)
OdpowiedzUsuńCudownie się prezentuję. Nigdy nie byłam w Katowicach, jednak kolejny raz patrząc na legendarny spodek mam coraz większą ochotę je odwiedzić. Najchętniej zobaczyłabym Wieżę Spadochronową.
OdpowiedzUsuńWow, świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuń250 g mąki (szklanka) ?
OdpowiedzUsuńJa mam taką szklankę (wyważone:)
OdpowiedzUsuń