Buchty na parze z owocami
Buchty na parze to smak
mojego dzieciństwa. Robiła je najczęściej babcia. Jako dziecko najbardziej lubiłam przygotowywane na słodko. Buchty drożdżowe były z owocami w środku lub z samego
ciasta. Polewane były karmelem lub roztopionym masłem i posypane cukrem oraz sezonowymi owocami. Najbardziej magiczne wydawały mi się buchty
na parze przygotowywane zimą. Babcia wtedy nadziewała je borówkami z kompotu. W
dużym garnku owiniętym gazą gotowała się woda i tam babcia kładła buchty, a ja
z siostrą niecierpliwie czekałyśmy aż się zrobią.
W moim śląskim domu na zimę
zawsze musiało być kilka słoików z borówkami.
Borówki w słoiku zbijały się w taką zwartą kulę i tymi właśnie borówkami
babcia napełniała buchty, które były polewane roztopionym masłem lub śmietaną i
posypywane delikatnie cukrem. Kompot był do popicia. Uwielbiałam takie zimowe
obiady z prawie fioletowym językiem.
Były też buchty podawane z
cebulką i skwarkami a czasem stanowiły dodatek do mięsa z sosem. Za tymi jako dziecko
nie przepadałam. Myślę, że to danie to były wpływy przygranicznej czeskiej kuchni.
Kiedy moje dzieci były małe
również uwielbiały buchty drożdżowe na parze. Miksowałam wtedy owoce pół na
pół z mlekiem i śmietaną, z dodatkiem
odrobiny cukru i polewałam buchty.
Pamiętam te uśmiechnięte i ubrudzone koktajlem owocowym buzie…
Buchty drożdżowe na parze
Składniki na ciasto:
- 500 g mąki pszennej (2 duże szklanki)
- 250 ml mleka (szklanka)
- 2 jajka
- 30 g - 35 g drożdży
- łyżka cukru
- 2 łyżki roztopionego masła
- szczypta soli
Około ½ kg owoców do
nadziewania ciasta, mogą być świeże lub mrożone
Jak zrobić ciasto?
- wymieszaj drożdże z
mlekiem i cukrem
- wsyp do miski mąkę i
szczyptę soli, wlewaj rozczyn drożdżowy, wyrabiaj ciasto, stopniowo dodawaj
pozostałe składniki (jajko i letnie roztopione masło), wyrabiaj ciasto aż
będzie gładkie i elastyczne i będzie odchodziło od miski
- pozostaw ciasto do
wyrośnięcia, 20-25 min.
- formuj okrągłe kule i do
środka wkładaj owoce, układaj na posypanej mąką stolnicy
- pozostaw nadziane owocami
buchty do wyrośnięcia około 15 min.
- kładź delikatnie buchty
do garnka na parę z gotującą się wodą, przykryj i gotuj na parze około 8 - 10
min.
- wyłóż na talerz, polej karmelem
lub jogurtem, dodatkowo możesz dodać ulubione owoce
Karmel
Składniki:
- szklanka cukru
- szklanka wody
- łyżka masła
Jak zrobić karmel?
- do garnka wsyp cukier, dolej wodę, wymieszaj i gotuj na co jakiś czas mieszając aż masa nabierze lekko złocistej barwy
- dodaj łyżkę masła, wymieszaj
Moja rada:
- ciasto wyrabiam robotem, co bardzo oszczędza czas
- gotując karmel uważaj, aby go za bardzo nie "zbrązowić", będzie wtedy gorzki
- karmel powinien mieć lekką konsystencję i jeśli za bardzo jest skrystalizowany i zastyga, to dolej trochę wody
- dla lepszego smaku możesz do gotującej się masy dodać laskę cynamonu lub gwiazdkę anyżu
Wersja light :) - (jogurt i ziarna granatu)
Znacie buchty na parze? A może mają inną nazwę?
Oj ja te z je uwielbiam!
OdpowiedzUsuńO nie, uciekam stąd. Głodna się zrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńU nas w poznańskim(Gniezno) nazywaliśmy je potocznie pyzami drożdżowymi na parze. Jednak w moim domu mam nigdy nie robiła ich na słodko - zawsze podawane były do pieczeni z sosem - uwielbiałam je, nadal uwielbiam i nadal tylko w wersji na słono :-)
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa ! U mnie to były kluchy na parze polane masłem z kubkiem koktailu jagodowego :)
OdpowiedzUsuńWieki nie jadłem , czasem kupowałam gotowe , ale to nie to samo!
Całkowicie się zgadzam, że te gotowe ze sklepu to nie to samo, "prawie" robi różnicę;)
UsuńUWIELBIAM :) u mnie na to mówi się "parowce"
OdpowiedzUsuńpyszności !!! :-)
OdpowiedzUsuńojej smak z dawnych lat!!!! kto ich nie kocha!:D
OdpowiedzUsuńOch lubię lubię, szkoda, że te sklepowe jada chemią :(
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają te buły, ale obawiam sie że nie jadłam. Jadłąm takie kluchy na parze ze sklepu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo smacznie wygadają i ślinka leci na sam widok :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Kolejny przepis, którym mnie pozytywnie zaskoczyłaś:) podziwiam Twój kunszt kulinarny.
OdpowiedzUsuńJadłam często, uwielbiam je. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńZnam i UWIELBIAM!! :)) U mnie się zwały kluski na parze :) I specjalistką też była babcia :) Jadłam polewane masłem i sypane cukrem, albo polane śmietaną rozrobioną z kakako :) Mmmm... Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te kluchy :)
OdpowiedzUsuńW Łodzi wołaliśmy na nie pampuchy!!Najlepsze robi moja babcia.Mój Federico raz spróbował i teraz ciągle mnie prosi żebym zrobiła, a ja nie umiem!Może uda się z Twoim przepisem!
OdpowiedzUsuńJeden z ukochanych smaków dzieciństwa:) U mnie nazywały się parowańce:)
OdpowiedzUsuńmniam mniam :) ja zawsze kupuję gotowe kluski i polewam dżemem, ale takie własne z owocami muszą być super
OdpowiedzUsuńMniam, pycha. Pewnie, że znam. U mnie mówiło się na nie po prostu bułeczki na parze ;)
OdpowiedzUsuńPychota,aż mi ślinka cieknie:))
OdpowiedzUsuńWybieram z granatem /narobiłaś mi smaka/...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTych ze sklepu nie lubię i nie jadam.
OdpowiedzUsuńMoja mama robi najlepsze na świecie, ale twoja kochana chętnie bym zjadłą, bo wygladają przepysznie!
Uściski