Zainspirowana toskańską kuchnią chcę wam przedstawić indyka w dwóch wersjach. Pierwsza wersja to przepis iście toskański z książki: Toskania dla początkujących. W drugiej wersji dodałam sos indyjski Korma i powstało całkiem ciekawe danie.
Najpierw opowiem jednak o toskańskiej inspiracji.
Toskania dla początkujących, Imogen Edwards-Jones,
to książka z serii lekkie, łatwe, do poduszki lub kiedy nie
masz co robić. Tak naprawdę fabuła mnie nie zachwyciła, a główna bohaterka, Belinda
to typ wręcz okropnej, wrednej baby. Nie dość, że do swojej
córki zwraca się serdeńko (brrr…), to jeszcze jest podstępna, knuje intrygi i
potrafi grzebać w rzeczach osobistych swoich gości, a nawet używać ich kosmetyków.
Owszem można jej współczuć bo została zdradzona przez
męża i zarazem podziwiać, bo nie tkwiła, w toksycznym związku jako pokrzywdzona
żona, tylko spakowała manatki, nieźle skubnęła męża i przyjechała do malowniczej
Toskanii. Tam w krainie oliwy, słoneczników, wina i pachnącej bazylią
kuchni, założyła mały pensjonat.
Plusem
Belindy jest to, że jest towarzyska, potrafi zjednać sobie otoczenie i gadatliwych
Włochów. Całość książki ratuje przepyszna kuchnia i toskańskie krajobrazy. Ach!
W książce znajdują się proste przepisy, sowicie
okraszone winem, śmiechem przyjaciół przy biesiadnym stole i flirtami. Jest
więc przepis na kultową bruschettę z pomidorami i anchois, pizzę, toskańskie
sałatki z mnóstwem ziół i wygrzanych w słońcu warzyw.
Ja dla was przygotowałam Tachinno di Casa Mia czyli indyka w winie.
Tachinno di Casa Mia
Składniki:
- 2 piersi indycze (lub więcej w zależności od liczby gości)
- białe wytrawne wino (np. Vernaccia)
- czosnek
- cebula
- natka pietruszki
- oliwa do smażenia
Jak to zrobić?
- podsmaż mięso na patelni, kiedy będzie prawie gotowe, dodaj czosnek, cebulę i wino i pozwól wszystkiemu spokojnie się poddusić
- podsmaż mięso na patelni, kiedy będzie prawie gotowe, dodaj czosnek, cebulę i wino i pozwól wszystkiemu spokojnie się poddusić
- na koniec posyp hojnie natką pietruszki – z własnego
ogródka
Podawaj z ciepłym purée ziemniaczanym licznemu
gronu przyjaciół. To bardzo „towarzyskie” danie, które najlepiej smakuje w
wesołej atmosferze.
Prawda, że proste?
Indyka podałam z purée z selera.
Drugą wersję tego dania zrobiłam z dodatkiem sosu indyjskiego Korma
(Curry Sauce), który dostałam w przesyłce od portalu zBLOGowani (http://zblogowani.pl/).
Jak to zrobić?
- do tak przygotowanego indyka (patrz wyżej), dodaj kilka łyżek indyjskiego sosu Korma
- dodaj 100 ml białego wina, gotuj około 2-3 min.
- możesz podać
z ryżem lub makaronem
Indyka podałam z makaronem Soba, pszenno - gryczanym w stylu azjatyckim, który gotuje się 2-3 min.
To bardzo syte danie więc można przy nim zobaczyć
długi film, ze sporą dawką scen wyciskających łzy. Czasem słońce, czasem deszcz, reż. Kabhi Khushi Kabhie Gham - Pochodzący
z bogatej rodziny Rahul planuje ślub z biedną dziewczyną. Ojciec wyrzuca
chłopaka z domu. Po latach jego młodszy brat chce pogodzić zwaśnioną rodzinę. Coś dla miłośników Bollywoodzkiego kina.
Która wersja indyka bardziej do was przemawia: toskańska czy indyjska?
mmmm...głodna się zrobiłam!
OdpowiedzUsuńjedząc takie potrawy egzotyczne potrawy, zawsze się czuję jakbym była w miejscu skąd są :)
OdpowiedzUsuńMożna zrobić trochę w innym smaku niż zwykle i wyjdzie i smacznie i ładnie :) Lubię takie orientalne smaki.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam. Można się zrelaksować :)
O makaron, lubię makaron i inne smaki :-)
OdpowiedzUsuńWszystko takie apetyczne mmm :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńPyszności, a ja taka głodna w pracy siedzę!
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie aż ślinka leci:-)
OdpowiedzUsuńIndyk w winie,mniam...:))
OdpowiedzUsuńNo nie, ale się głodna zrobiłam:)
OdpowiedzUsuńściskam cieplutko kochana
ależ to wszystko doskonale wygląda, aż ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńmnie przekonal toskanski indyk :) :)
OdpowiedzUsuńLubię takie oryginalne dania. Bardzo. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIndyjska lepsza :)
OdpowiedzUsuń