Tradycja kupowania żywego karpia jest w Polsce głęboko zakorzeniona, chociaż wcale nie ma odległych korzeni. Zapoczątkowana
została bowiem dopiero na przełomie lat 40 i 50 XX wieku, czyli tak naprawdę kilka lat po
zakończeniu II wojny. Związane to było z z
rozwojem spółdzielczości i rozwojem ówczesnych gospodarstw PGR. O podtekstach politycznych nie chcę pisać, ale chcę nawiązać do współczesności.
Skoro jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej humanitarni i nie kupujemy żywych kur, kaczek, indyków i innych hodowlanych zwierząt, to dlaczego nie możemy wykorzenić tego wręcz barbarzyńskiego zwyczaju kupowania żywych ryb? Sposób kupowania, transportowania, zabijania karpia w Polsce jest nie tylko niehumanitarny, ale także - niezgodny z obowiązującym prawem.
Ryby głosu nie mają!
No tak, przecież ryby głosu nie mają! Co z tego, że zmieniona (już prawie trzy lata temu) Ustawa o ochronie zwierząt miała
poprawić los świątecznych karpi, rozszerzając zasady uśmiercania,
przechowywania i sprzedaży wszystkich zwierząt kręgowych między innymi
na ryby. Co z tego, że przepisy wynikające z ustawy dnia
21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U. z 2003r. Nr 106, poz 1002
ze zm.), należy także stosować w stosunku do świątecznych karpi, skoro ich los praktycznie pozostaje bez zmian.
Wprawdzie w okresie świątecznym pojawiają się głosy organizacji ekologicznych, a do monitorowania, kontroli i przestrzegania ustawy zobligowane są wojewódzkie
i powiatowe inspektoraty weterynarii. Świadomość
przeciętnego konsumenta niewiele się zmieniła. Zasady zostały jasno określone, tak aby dla ryb było to jak najmniejsze cierpienie i stres. Dlaczego więc ciągle kupujemy je żywe, taszczymy do domu w reklamówkach, workach, przewozimy w samochodach w pojemnikach bez wody (choć nie wolno) i najczęściej nieumiejętnie pozbawiamy życia?
Jestem za kupowaniem karpia oprawionego i pokrojonego.
Kupowaniu żywego karpia stanowczo mówimy NIE!
Jedną z ważniejszych potraw wigilijnych jest śledź. W moim domu kupowało się "od zawsze" tzw. zielone śledzie. Cóż to takiego? Są to dwuletnie śledzie, znacznie większe, twardsze i chudsze od jednorocznych matiasów. Świeże śledzie nazywa się zielone śledzie, a nazwa pochodzi z niemieckiego
Grüner Hering gdyż zielone jest synonimem świeżości.
Takie zielone śledzie, kupuję parę dni przed świętami, płuczę i na jedną noc zalewam wodą. Dokładnie tak samo robię z solonymi matiasami. Dzisiaj więc będzie moczenie śledzi w wodzie...a jutro dwa przepisy na wigilijne dania, które powinny być zrobione wcześniej, aby były aromatyczne i pyszne.
Zielone śledzie, płuczemy i na noc zalewamy zimną wodą, wstawiamy do lodówki lub bardzo chłodnego miejsca.
Solone matiasy płuczemy i zalewamy zimną wodą, również na noc wkładamy do lodówki lub chłodnego miejsca.
Następnego dnia odcedzamy wodę, płuczemy i zajmujemy się przyrządzaniem śledzi
(przepisy w następnym poście).
(przepisy w następnym poście).
Co sądzicie o kupowaniu karpia i jak to u Was wygląda?
no to czekamy z necierpliwiscia na przepis :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam - jutro.
UsuńPozdrawiam.
Śledzie <3 :))
OdpowiedzUsuńCałkowicie popieram Twoj post i Twoje zdanie !!!! tez jestem za niesprzedawanie ŻYWYCH KARPI !!! Jak sie zbliza Wigilia to zamiast miłych uczuc mam smutek i łzy w oczach widzaz zywe karpie w sklepach i wyobrazam sobie jak sa katowane !!! Ale w POlsce nigdy nie beda dbac o zwierzeta..lepiej je opluc i skopac niz łądnie sie z nimi obchodzic :(
OdpowiedzUsuń... a tak niewiele trzeba...
Usuńja zdecydowanie podzielam Twoje zdanie , w życiu nie potrafiłabym męczyć karpia w wannie , a jeszcze potem go zabić ...no way
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i również obserwuję :)
Dzięki za wsparcie.
UsuńJa nie kupuję karpia, tyle jest ryb...
OdpowiedzUsuńInteresting your post!
OdpowiedzUsuńI tell you that my husband's grandparents were Polish and our name has almost all the letters of the alphabet!! jajaja!!
I don't know Poland but I would love to visit your country someday!
Have a good week!
Besos, desde España, Marcela♥
Awesome! I invite you to Polish. My daughter was two years in Spain.
Usuń"The world is small".
ja nie jem ryb :)
OdpowiedzUsuńja karpia nie lubię dziś kupiłam szczupaka prosto od rybaków z jeziora:D mam pewność że nie był karmiony hormonami i innym paskudztwem tylko tym co sam "upolował"
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoje zdanie - nie rozumiem dlaczego po prostu definitywnie nie zabronia sprzedazy zywych karpi -co to za idiotyczna tradycja na duszenie karpia w plastikowej torbie??????
OdpowiedzUsuńZabronione jest (ustawa!), tylko się nie przestrzega.
UsuńZgadzam się z tobą :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam : http://memoweek.blogspot.com/
Ja tam niestety nie żywię sentymentu do karpi :) hoduję rybki, jednak bezdusznie zjadam ryby każdego roku niezbyt przejmując się ich losem. Choć w związku z tymi nawoływaniami i u mnie w domu odeszło się od kupna żywego karpia i już nie pływa sobie w wannie przed ubojem - dziadek karpio-morderca ze smutkiem (jak twierdzi) przeszedł na zasłużoną rzeźniczą emeryturę.
OdpowiedzUsuńPopieram...
OdpowiedzUsuńZawsze mi tych rybek szkoda było.
OdpowiedzUsuńDurny zwyczaj, a takie trzeba wykorzenić.
Zgadzam się z Tobą! Rodzice od lat kupują gotowego karpia, tata nabawił się urazu psychicznego po zabiciu karpia (dawno temu, za czasów mojego dzieciństwa)... O śledziach przeczytałam z ciekawością, gdyż u nas w domu nie ma takiej tradycji. Twoje zdjęcia pobudzają zmysły - jak pachnie :)) Pozdrawiamy, Lucy & Martyna. Dziękujemy, że dołączyłaś do naszego skromnego grona obserwatorów :-) Bardzo nam miło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję a grono na pewno będzie się powiększało, czego życzę.
UsuńJa nie przepadam za karpiem, ogólnie za rybami :P.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*.
Nie mam nic do karpi, ładne rybki co prawda jeść ich nie lubię, ale.... (nie chce wyjść w tym momencie na bezduszną) sprawa z karpiami jest jak dla mnie ciut przesadzona. Tzn u mnie w domu nikt nigdy karpia nie zabił, zbyt wrażliwi z nas ludzie...z resztą nie widze przyjemności w patroszeniu ryby, odcinania głowy. Fuj! Jednak jak ktoś sobie lubi, zna się na tym to niech sobie żywego karpia kupuje i ucina mu głowę. Na zdrowie! Nie ma sensu walka z czymś, z czym i tak się wygra. Co rok ta sama afera i więcej gadania niż to wszystko warte. Karpie hoduje się na wigilie, tak samo jak świnie na szynkę i kury dla jajek i mięsa. One też w wielu przypadkach nie są humanitarnie zabijane, ale o tym się nie mówi. Zresztą na wsiach do dziś praktykuje się zabijanie zwierząt, aby zrobić z nich jedzenie. Taka nasza natura, zwierzęta hodowlane hodujemy by je jeść. Oczywiście nie pochwalam okrucieństwa i znęcania się na zwierzątach, bo to akurat patologia jest.
OdpowiedzUsuń