Odpust w parafii to chyba wspomnienie z
dzieciństwa większości dzieci. Słodka wata cukrowa, balony, piszczałki lub
trąbki i obowiązkowo pierścionek i bransoletka.
Na odpust zawsze zapraszało się
rodzinę, a dzieci miały prawdziwe święto słodkości, zabaw i innych radosnych przyjemności.
Odpust to przecież karuzele, strzelnice i zabawa… Po uroczystym obiedzie najczęściej był spacer "ku budom", a dziadkowie dawali dzieciom pieniądze na zakup drobnych przyjemności. Ach, co to była za radość...
Wczoraj był odpust w mojej
parafii. Oczywiście było przyjęcie dla rodziny i prawdziwe święto dla dzieci.
Trochę historii - czyli skąd te odpusty?
W pierwszych wiekach naszej
ery, chrześcijanie spotykali się w domach. Ze względu na brak wolności religijnej
nie budowali też świątyń, które zaczęły się pojawiać od około IV w. najczęściej w miejscach męczeńskiej śmierci. W
ten sposób kościoły zyskiwały swoich patronów, a dzień w którym wspominano
patrona stawał się świętem kościoła i parafii. Uroczystości te zyskały nazwę
odpustu parafialnego. W kościele zawsze odprawiana jest tzw. suma odpustowa,
której towarzyszy uroczyste kazanie, najczęściej wygłaszane przez zapraszanego
księdza oraz procesja dookoła kościoła.
Z czasem wokół parafialnej
uroczystości wykształciła się cała otoczka „komercyjna” w postaci kramów ze
słodyczami, zabawkami i mnóstwem tandety. Stąd też wzięło się powiedzenie dla przedmiotów
o małej wartości i tandetnych, jako „odpustowe”.
Dla jednych przeżycie
religijne i duchowe dla drugich tylko jarmarczne i komercyjne, a dla niektórych
i jedno i drugie.
Dziękuję za uświadomienie mi tej kwestii. Dopiero teraz wszystko składa mi się w całość.
OdpowiedzUsuńale duzo zabawek, jakby były tam moje dziewczyny, to pewnie fortune bym, tam zostawiła :)
OdpowiedzUsuńTo przecież raj dla dzieci.
Usuńjedyna okazja żeby taka duża ja mogła znów posmakować waty cukrowej
OdpowiedzUsuńa moja mama zawsze kupuje specjalne słodycze, które można nabyć tylko w czasie odpustu
Słodycze odpustowe w tym dniu muszą być :)
UsuńU nas odpust będzie 3 maja, idziemy na pewno. Wata cukrowa, cukierki "malinki" i wiatraczek dla córy-obowiązkowo.
OdpowiedzUsuńA dziś u mnie był odpust- z okazji Wojciecha ;)
OdpowiedzUsuńszczypki obowiązkowo :D
Takich stoisk to nie pamiętam z dzieciństwa, było o wiele skromniej.
OdpowiedzUsuń