niedziela, 3 maja 2015

Restauracja Trattoria Castello i moja majówka - Trattoria Castello and my picnic









Moja majówka - pierwsze stwierdzenie - była za krótka. 
Było więc u mnie aktywnie, sportowo, rodzinnie i nastrojowo. Tak uściślając to oczywiście aktywności fizycznej nie odpuściłam, ale był też pierwszy w tym roku rodzinny grill, rozmowy pośród śmiechu i gaworzenia dzieci. Była randka z mężem, kino i restauracja, a że bardzo lubię poznawać nowe miejsca poszliśmy do restauracji Trattoria Castello. Właśnie o niej chciałam napisać parę słów. 

Trattoria Castello - restauracja na obrzeżach Gliwic, mieści się w bardzo klimatycznym budynku, który był prawdopodobnie spichlerzem. Już sam budynek robi wrażenie, ciekawa bryła ze starej cegły, porośnięta pnącym bluszczem, który już o tej porze roku pięknie się zielenił. Restauracja posiada dwa piętra utrzymane w stylowym klimacie starego młyna. Choć wnętrza są dość ciemnie to pięknie rozjaśnione pastelowymi obrusami i świeżymi kwiatami na stole.

Restauracja może poszczycić się prostą, włoską kuchnią z dość ciekawym menu, które nie jest obszerne i zarzucone tysiącem dań, ale przemyślane i gustownie dobrane w jedną spójną całość - takie lubię. Bardzo dobra kuchnia i mogę stwierdzić, że kucharz to nie niedzielny kuchcik z wiejskiego wesela, ale wytrawna mistrzowska ręka.

 Danie są ładnie podane, na gorących talerzach i porcje nie są olbrzymich gabarytów  - to też bardzo lubię w restauracjach. Mogą narzekać co jedynie żarłoki.
Chociaż w menu serwują homara i ostrygi, ja skusiłam się na raczej tradycyjne dania włoskie, bowiem chciałam ocenić kunszt kuchni. 
Obsługa miła i sympatyczna choć widać było, że kelnerki są trochę "zagonione", bowiem w dolnej części restauracji było przyjęcie weselne.
W restauracji jest również kącik do zabawy dla dzieci.

Zamówiona zupa toskańska była pachnąca i aromatyczna, tak samo jak  Crema di aglio z odrobiną delikatnie smażonego czosnku i  malutkim grzaneczki, którą zamówił mąż. Co do grzanek nie do końca byłam przekonana. Choć były delikatne to wyglądały mi na "gotowce". Zamówiłam ravioli con salmone e zuccine. Ciasto na ravioli oceniłabym 4,5/5 (robię bardziej delikatne i przeźroczyste), natomiast farsz z cukinii i łososia był rewelacyjny. Bardzo dobra była również dorada z aromatycznym rozmarynem i pesto, pieczona w piecu opalanym drewnem. Soczyste, dobrze doprawione mięso.
Właśnie tym piecem szczyci się restauracja i pizzą w niej wypiekaną. Może warto się wybrać kolejny raz?

Minusem restauracji jest jedna toaleta, która zlokalizowana jest na parterze. Jest czysta, przestronna, zadbana i pachnąca, ale tylko jedna na całą restaurację, ze wspólnym wejściem do męskiej i damskiej. Myślę, że na to wpływ miały jednak stare rozwiązania architektoniczne.
Wprawdzie różowy obrazek nad toaletą z głupawym napisem wyrzuciłabym do kosza i konieczne dodałabym pojemnik na papierowe serwetki, które leżały na przewijaku.

Bardzo brakowało mi informacji o samym budynku, jego chociaż krótkiej historii, a nie miałam serca pytać kelnerki, która ze względu na gości weselnych była bardzo zapracowana.



Miejsce godne polecenia, ze świetną kuchnią, miłą obsługą, ciekawym menu i klimatycznym wnętrzem.

Moja ocena (drobne szczegóły do dopracowania): 4,85/5,00



















Lubicie takie klimatyczne miejsca?


14 komentarzy:

  1. Po zdjęciach widać, że klimat cudowny. Patrząc na zdjęcia ślinka aż cieknie...Uwielbiam takie stare mury porośnięte bluszczem...Pozazdrościć takiej randki! Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wygląda niesamowicie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne miejsce, może kiedyś odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię takie miejsca...ja niestety majówkę spędziłam w domu z chorym synkiem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo lubię takie miejsca w takich właśnie nastrojowych budynkach! a jak jeszcze piszesz, że kuchnia ok, to już w ogóle:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne te miejsce, lubię kiedy jest klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie miejsca z duszą... to niesamowite!
    udanego i słonecznego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale to wszystko smacznie wygląda :) a miejsce wydaje się ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tytule wpisu i nazwie restauracji oraz jej wyglądzie..... wniosłam, że majówka była gdzieś we Włoszech ;)))
    ...koło Gliwic...? Nie znałam tego miejsca.... Fajnie wygląda z zewnątrz i jedzonko niczego sobie :) przy okazji chętnie tam wpadnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy tam nie byłam, ale wyglada spoko :)
    Pozdrawiam,
    fit-healthylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze wszystko co dobre, szybko się kończy :):)

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślałam, że wybrałaś się do Włoch a tymczasem byłaś tuz obok mnie. Nie znam tego miejsca, muszę odnaleźć. Wygląda pięknie.
    Pozdrawiam cieplutko :):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne urokliwe miejsce. Zachęciłaś mnie. Do Gliwic mam "rzut beretem". Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)