sobota, 13 lipca 2013

A moja mama mi mówiła...









Jesteś kobietą, ciesz się z tego, ale też... No właśnie. Musisz wiedzieć, że tego ale wraz z wiekiem jest coraz więcej, jednak ty wraz z wiekiem powinnaś być coraz mądrzejsza i mieć więcej doświadczenia życiowego. Chodzi mi tu głównie o mądrość życiową, umiejętności, i pozytywne nastawienie do siebie, ludzi i świata.

Na to wszystko pracuje się całe życie. Jeśli więc masz 18, 20, 30 lat, to w dużej mierze to ty decydujesz jaka będziesz w wieku 50 +.

Ja byłam wychowywana jako strofowane dziecko i musiałam być grzeczna, układna, dobrze wychowana, a trzy magiczne słówka: proszę, dziękuję, przepraszam były na porządku chwili. Starano się mnie wychować na bardzo spolegliwą kobietę, która więcej musi niż ma oczekiwać i otrzymać. Rosłam i widziałam to coraz bardziej, nie miałam jednak okresu buntu, za to doskonale wykształcił się we mnie mechanizm „robienia po swojemu”.
Mama jednak przekazała mi ważną życiową mądrość, która brzmiała: Dziecko, niezależnie od tego jak wyjdziesz za mąż, bądź w życiu samodzielna i niezależna, również finansowo. Ta życiowa mądrość ratowała mnie z wielu opresji, dawała siłę, pozwoliła budować swoje życie, a nawet karierę.



…ale to już było, czyli nie bądź matką – Polką



Już Konfucjusz powiedział: "Wybierz sobie zawód, który lubisz, a nigdy nie będziesz zmęczony". To prawda, dobrze jest mieć pracę taką, którą się lubi, która daje satysfakcję zarówno zawodową jak i finansową. W pracy miałam jedną zasadę, która zresztą towarzyszy mi do dziś: Jak się nie rozwijam to muszę się ewakuować. Dlatego roiłam tak aby mieć się gdzie ewakuować i to nie jako ostateczność ale zdecydowanie na lepszą pozycję. Nigdy też nie traktowałam pracy jako „tej do końca”, tylko zawsze patrzyłam na nowe możliwości. Dla mnie kolejne szczeble na drabinie stanowisk nigdy nie były ważne. Cenię sobie przede wszystkim rozwój i niezależność.
Jeśli chcesz się odnaleźć na skomplikowanym polskim rynku pracy myśl o tym kiedy się uczysz. Podejmuj zasadne, a nie przypadkowe wybory kolejnych szczebli edukacji. W pracy spędzamy większość naszego życia i nie warto go marnować. Weź pod uwagę, że wiek emerytalny został wydłużony do 67 lat . Pamiętaj że:
"Praca jest darem, kiedy pomaga zrozumieć, co robimy, ale może być przekleństwem, kiedy staje się ucieczką przed pytaniem o sens życia." (Paulo Coelho)

Tak to w życiu kobiet jest, że dla większości przychodzi okres rodzenia i wychowania dzieci. Zawsze ze śmiechem powtarzałam: Ktoś te dzieci musi przecież urodzić. Z jednej strony jest to nasz wielki przywilej jako kobiet, ale też wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i konsekwencjami. W dalszym ciągu uważam, że żaden czas poświęcony dziecku nie jest czasem straconym. Jednak też w tym czasie nie wolno zapominać o sobie i o tym, że życie toczy się dalej.

Nie dam Ci złotej recepty jak postąpić po urodzeniu dziecka. Jest to tak osobista sprawa, że tu musi podjąć decyzję samodzielnie każda kobieta. Czy tylko urlop macierzyński, czy też dłuższy wychowawczy? Czy praca na pół etatu, jeśli jest taka możliwość? Oczywiście dla dziecka najlepiej jest kiedy nie musi korzystać ze żłobka, jednak to kobieta – matka najlepiej wie jak ma postąpić i nikt nie ma prawa tego negować.

Jeśli z perspektywy czasu mogę wyrazić swoją opinię to stwierdzam, że zarówno ciąża jak i urlop wychowawczy to jeden z najpiękniejszych etapów w życiu kobiety i należy tym się cieszyć. To nie trwa wiecznie i jest możliwe tylko w pewnych okresach życia. Wiem też, że większość kobiet bardzo by chciała skorzystać z tego przywileju, jednak najczęściej nie pozwalają na to względy finansowe i obawa o utratę pracy.

Mamą się zostaje na całe życie. I chociaż to jest pot, krew i łzy (tak to żartobliwie nazywam), to jednak tyle radości i satysfakcji, że nic tego nie zastąpi. Ciesz się więc tym i wykorzystaj ten czas zarówno dla dziecka jak i dla siebie. Nie traktuj urodzenia dziecka jak wyczynu życiowego. Właśnie wtedy nie wolno ci przestać panować nad wagą i przestać dbać o siebie. Właśnie wtedy masz być piękną, zadbaną kobietą, która nie tylko dba o ciało, ale również o umysł. Z jaką radością patrzę na młode mamy, które w tym czasie się dokształcają, rozwijają swoje pasje i np. zakładają fantastyczne blogi.

Nie manifestuj też jaką jesteś matką – Polką. Śmieszą mnie wręcz popisowe stwierdzenia, niektórych kobiet: Za trzy dni po porodzie byłam w pracy. Zawsze chce mi się wręcz krzyczeć: Kobieto, warto było, co chcesz przez to pokazać? Wiem, że każda z nas jest inna, ale bez przesady i zbędnych niepotrzebnych manifestów, które tak naprawdę nikomu i niczemu nie służą.

Smutne jest również to, że w naszym kraju tak naprawdę nie ma polityki prorodzinnej tylko „działania chwili” i „działania z doskoku” – tak to najczęściej nazywam. Analizując rynek pracy, w tym również płace, sytuację mieszkaniową, młodym ludziom coraz ciężej przychodzi podejmować decyzje o urodzeniu zarówno pierwszego jak i kolejnego dziecka. Sytuacja w Polsce pod względem przyrostu naturalnego już nie jest zła, ale dramatyczna!


Jestem Panią domu








Czemu nie? Jeśli taka sytuacja Ci odpowiada to proszę bardzo. Prowadzić dom to naprawdę ciężka praca. Dopieszczony dom, dzieci nie chodzą do żłobka, nie biegają z kluczem na szyi, prawie wszystko na czas… i można wymieniać jeszcze wiele zalet. Dlatego jeśli decydujesz się na taki wariant pomyśl o możliwych konsekwencjach i  o sobie. Sielanka może, ale nie musi trwać całe życie. Dlatego uważam – nie, wiem to z doświadczeń innych kobiet, – że powinnaś być zabezpieczona finansowo. Sposobów jest wiele. Może to być polisa emerytalna lub na życie albo inna forma. Widziałam tragedie kobiet, którym przytrafiło się nieszczęście i zginął jedyny żywiciel rodziny. Nie dość, że musiały się zmierzyć z tragedią to jeszcze dochodziły do tego problemy finansowe i poszukiwanie pracy. Znaleźć pierwszą pracę kobiecie w wieku czterdzieści + (nawet dobrze wykształconej) graniczy z cudem.

Zdarzają się też związki, które się kończą, bo jest ta trzecia. Co wtedy ma zrobić pani domu, której dom się rozpadł? Można przytaczać szereg przypadków i sytuacji… Życie pisze naprawdę niezwykłe i niesamowite scenariusze. Pomyśl o tym kiedy jesteś piękna, młoda, szczęśliwa, że powinnaś mieć zabezpieczenie finansowe na różne życiowe sytuacje…


Mimo wszystko...






Mimo wszystko jestem zwolenniczką niezależności finansowej i tzw. własnych, zarobionych pieniędzy. Wiem, że to sprawa indywidualna i nie neguję decyzji kobiet, tylko wyrażam własną opinię. Może, dlatego, że jestem trochę „kotem, który chodzi własnymi drogami”, a niezależność finansowa to jednak pewna swoboda decydowania, a nawet lepszego samopoczucia.





Zachęcam też do odkładania części tego, co się zarobiło. My, jako Polacy nie jesteśmy narodem oszczędzającym raczej przodujemy w zaciąganiu kredytów i to kredytów na potrzeby dnia dzisiejszego (typowo konsumpcyjnych). Uważam, że lepiej nie mieć nowej plazmy niż zaciągnąć na nią kredyt – totalna głupota.

Idealnie by było, gdyby z naszych pensji odkładać 10% na tak zwaną czarną godzinę. Jednak gdy pensje w naszym kraju są naprawdę niskie w stosunku do kosztów utrzymania, dla większości z nas jest to naprawdę trudne…







Mimo wszystko wyznacz sobie jakąkolwiek stałą kwotę, którą odkładasz co miesiąc. Przyjmij zasadę, że o tyle mniej zarabiasz i tych pieniędzy nie ma. Lata szybko mijają a one będą ci z wiekiem coraz bardziej potrzebne i będziesz się czuła o wiele bezpieczniej. A może Ci przyjdzie do głowy zrealizować podróż życia lub inny kaprys? Życie szybko płynie i nawet się nie obejrzysz jak uzbiera się spora sumka, a pomysłów na jej wydanie będzie sporo.


To tylko niektóre moje spostrzeżenia. Zawsze przecież lepiej mieć możliwość spędzenia czasu beztrosko i komfortowo….

 


…niż zostać z niczym na zielonej trawie…. (mogą kleszcze ugryźć lub inne meszki :))






... a jeśli już naprawdę chcesz być królewną to tylko taką, która swoje sprawy trzyma w swoich rękach i w swojej mądrej głowie.

Opublikowano:http://przepis-na-kobiete.pl/Artyku%C5%82y/462/a-moja-mama-mi-m-wi-a


24 komentarze:

  1. Dobrze napisane.
    Z pracą wiadomo jak jest. Młodym ciężko dostać a co dopiero w starszym wieku

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrze napisane i podzielam Twoje zdanie. Wprawdzie pracuję dopiero od października, ale wiem, jak ważne jest jest oszczędzanie na przyszłość i rozwój w pracy. Moja praca na szczęście każdego dnia przynosi coś nowego, każdego dnia mam do czynienia z innymi ludźmi, rozwijam swoją wiedzę na temat tego, na czym opiera się moja praca, rozwijam też język obcy. Nie wyobrażam sobie bycia na garnuszku męża całe życie, ale chciałabym móc pogodzić kiedyś karierę i bycie panią domu! :) Ah. Jeszcze trochę czasu do tego mam.
    Pozdrawiam serdecznie!

    www.s-implest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądry post. Słowa Kunfucjusza podobają mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w 100% :)

    No i muszę dodać, że te obrazki są po prostu boskie - idealne do tekstu i z duzym poczuciem humoru <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ja od dłuższego czasu żyję "z ołówkiem w ręce"
    każda złotówka jest zaplanowana - na "szaleństwa" też ;)
    po popłaceniu rachunków wyliczam ile mam na życie
    potem dzielę na tygodnie
    a co tydzień przygotowuję menu i przygotowuję listę zakupów :)
    w ten sposób moje zakupy są zaplanowane rozsądnie i wydaj e mniej pieniędzy
    i dziwnym trafem zaczęłam oszczędzać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mądry post :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny post, swietne przemyslane foteczki - masz głowe do tego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny tekst stworzyłaś. Mam 23 lata, bardzo chciałabym wziąć ślub, jednak właśnie ta niezależność finansowa, do której mama była zmuszona mnie przyzwyczaić sprawia, że nie mogę. Pracuję, ale nie zarabiam tyle ile bym chciała. A pracuję, żeby móc się uczyć. Pochodzę z rodziny, w której rodzice nie mogą wyjąć pieniędzy ze skarbonki czy z konta bankowego i wręczyć "Masz dziecko, wyprawiamy wesele"... lub nawet skromne przyjęcie. Rodzice nigdy nie mogli odłożyć pieniędzy, bo zasadniczo zawsze starczało od pierwszego do pierwszego. Jednak przez to, że edukacja jest dla mnie niezwykle ważna, a zarabiam niewiele, oszczędności odkładam na studia. Nie jestem w stanie wydać ich na ślub... Tak czy owak ta niezależność finansowa sprawia, że źle się czuję, kiedy na koncie kwota zaczyna się zerować, bo co będzie w następnym semestrze? Co jeśli stracę pracę albo z jakiegoś powodu będę mniej wydajna (pracuję na umowę o dzieło - na akord). Przez to trudno mi znaleźć złoty środek. Jednak mam nadzieję, że już go znaleźliśmy, bo postanowiliśmy od niedawna odkładać po trochę pieniędzy na inne konto - to mniej odczuwalne niż nagłe zabranie całej ilości z konta. Owszem, na wesele czy nawet ślub z małym przyjęciem mogliby dać nam rodzice narzeczonego, ale postawiłam sprawę jasno, że w takim razie tyle ile dadzą przyszli teściowie, tyle samo dam ja sama. W związku z tym narzeczony postanowił, że lepiej, kiedy zrobimy wszystko sami, abym się z tym źle nie czuła. Ale przyznam, że takie nadmierne wychowywanie w świadomości, że muszę być niezależna w każdej chwili, jest dość przytłaczające, kiedy oprócz studiów ma się jeszcze inne marzenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo poruszył mnie ten Twój tekst. :0
    chociaż mam dopiero 16 lat i wiele muszę się jeszcze nauczyć to dzięki tobie przynajmniej troche udało mi się zrozumieć pewne rzeczy; :)
    więcej takich notek.! (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Mądrze napisałaś, czasami jednak życie pisze scsnariusz i my nie mamy nic do powiedzenia....a co do powrotów młodych mam do pracy, to czasami nie ma wyjścia, strach przed utratą pracy jest ogromny, pogodzić macierzyństwo z pracą bez pomocy i wsparcia najbliższych bardzo trudno, choć mamy siedzące z dziećmi w domu też robią się sfrustrowane, trzeba znaleźć "złoty środek"...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany ale mądry tekst, samo życie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję Ci bardzo za ten post. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładnie napisane;) czysta prawda;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Mądrze napisane:-)Przyłączam się do tekstu:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepsza polityka prorodzinna to stabilność finansowa ( praca dla młodych) i mieszkanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowiecie się zgadzam Andrzeju, dodając do pracy adekwatne wynagrodzenie.

      Usuń
  16. ja odkładam do skarbonki :P hehe. Może na przyszłe wakacje się uzbiera :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniale to wszystko opisałaś!
    Ja niebawem zakładam własną rodzinę i ten post bardzo przyjemnie mi się czytało, jakbym słuchała czyichś dobrych rad :)

    A zdjęcia dopasowane do tekstu bardzo zabawnie :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny wpis. Ja też jestem za niezależnością finansową i podzielam w pełni Twoje spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ładnie napisane.
    Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  20. "Słusznie i naukowo", jak mawiał mój ojciec. Twoja mama miała rację. Ja byłam podobnie wychowywana. Oszczędzałam całe życie i teraz kiedy nie mam pracy - nie ma tragedii. W najgorszym razie oszczędności wystarczy do emerytury. A potem to już chyba umrę, bo będę już taka schorowana i stara...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)