poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Spotkanie po latach - Meeting after years








W sobotę przeniosłam się w przeszłość.  W przeszłość sprzed  trzydziestu pięciu lat. Tak, aż się nie chce wierzyć, tyle upłynęło od matury. Tyle czasu nie widziałam się z Gabrysią. Ostatnie spotkanie to był bal maturalny, a potem każda poszła w swoją stronę. I choć Gabi była jedną z bliższych mi koleżanek to zobaczyłyśmy się dopiero po trzydziestu pięciu latach. Tak się złożyło, że nie była na żadnym naszym spotkaniu rocznikowym, a ostatnio robimy je co pięć lat.

Najzwyczajniej w świecie popłakałam się. Wspomnienia to jednak bezcenne skarby, idą z nami przez całe życie i dobrze jest kiedy wywołują uśmiech na twarzy, a tak było w sobotę.
Były jeszcze trzy koleżanki, jednak z Jolą, Bożeną i Ewą widziałam się częściej.

***

Chciałam się jakoś szczególnie przygotować na to spotkanie jednak musiałam się skupić na dość prostych daniach, bowiem w sobotę musiałam "wpaść" do pracy. Byłam więc naprawdę na wysokich obrotach. Na nasze spotkanie zrobiłam deser z musu wiśniowego z białym winem, przełożony jogurtowym musem z owocami, z dodatkiem musu z mango.






Na kolację były polędwiczki z kurczaka faszerowane szpinakiem, owijane szynką parmeńską, zapieczone na jabłkach z dodatkiem ziół. Drugim daniem była polędwica wieprzowa faszerowana gruszkami nashi, morelami i odrobiną świeżych ziół, zapiekana z gruszkami nashi i ziołami. Dodatkami były pieczone bataty, pure z groszku i marchewki oraz mix zielonej sałaty (roszponka i rukola) z dodatkiem pomidorów koktajlowych i mozzarelli, z sosem winegret.
Była też Pavlova z owocami i kawa. Winem zajął się mój mąż. To już pewnie wiecie, że jesteśmy klasową parą, więc "z przydziału" uczestniczył w naszym babskim spotkaniu.



To zdjęcia kiedy wszystko przygotowałam przed pracą, po upieczeniu już nie zdążyłam zrobić zdjęć, a przy stole najzwyczajniej w świecie nie wypadało, a poza tym były ważniejsze sprawy niż dokumentacja menu, które jest tylko dodatkiem do całości...







 Teraźniejszość przeplatana przeszłością, radość i wzruszenia. Wredni nauczyciele i ci, których wspomina się z łezką w oku. Miłości, wycieczki, wygłupy i nauka. Ona była ważnym elementem naszej codzienności. Musieliśmy nieźle wkuwać aby przebrnąć każdy kolejny semestr i zdać maturę. Choć każda wspominała po swojemu to i tak wszystko połączyło się w jedną wspaniałą całość. To w końcu rocznik '61 i matura '80.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że silne z nas kobiety, z mocnymi korzeniami, starą maturą, która naprawdę dawała solidne podstawy wiedzy.


Muszę dodać, że z Gabi byłyśmy tymi dziewczynami, które zawsze podążały za modą, nowinkami kosmetycznymi i tym co było na topie.  W burych czasach komuny radziłyśmy sobie całkiem nieźle. Oprócz kultowych czasopism kombinowanych na różne sposoby, często zaglądałyśmy do Pewexu, żeby chociaż popatrzeć. 
Każda z nas miała w kieszeni kultowy, pachnący błyszczyk w okrągłym plastikowym pudełeczku, a większość kosmetyków zdobywałyśmy w długich kolejach. Zapach Masumi był zapachem pożądania i przyprawiał o zawrót głowy. Yardley to też była wtedy wyższa półka i choć nie mogłyśmy się malować, to i tak każda z nas miała go w swojej kosmetyczce. Nie mogę pominąć kultowych jeansów, oryginalnych z Pewexu za 20 $. Ach było tych wspomnień... 



Znalezione obrazy dla zapytania puder yardley Znalezione obrazy dla zapytania masumi perfumy







Dostałam śliczne kwiaty i mnóstwo wzruszeń... które będą ze mną szły przez kolejne lata...










W czerwcu mamy spotkanie rocznikowe, które wraz z wiekiem nabiera coraz większego sentymentu. Jednak takie mniejsze, kameralne są niepowtarzalne...




Klasa IV c, matura'80

Dziękuję dziewczyny, jesteście kochane i cudne.
Jestem dumna i szczęśliwa, że mam takie wspaniałe koleżanki i myślę, że właśnie ta przeszłość i wiara w przyszłość będzie bodźcem do częstych spotkań. 

Życie to chwile i to od nas zależy czy będziemy się do nich uśmiechać, wspominać z łezką w oku, czy też mieć żal w oczach oglądając się za siebie, dlatego żyj z całych sił i popełniaj błędy. Na nich się właśnie uczysz życia, poznajesz ludzi dla których warto skoczyć w ogień i kształtujesz siebie...







Wiem moje drogie blogerki, że większość z was nie ma tyle lat co ja mam po maturze. Lubię was jednak bardzo, jesteście dla mnie dużą inspiracją i dziękuję, że jesteście.



21 komentarzy:

  1. Jak ja zazdroszczę takiego spotkania, musiało być cudownie móc się spotkać :)
    Pavlova z owocami wygląda przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie spotkania to przeogromna dawka emocji! Przezyłam niedawno cos podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała podróż w czasie a Ty wyglądasz ciągle jak maturzystka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, piękny post, wspaniałe zdjęcia... wierzę, ze musiało być to bardzo miłe spotkanie:)
    I ja dziękuję Tobie, bo ty również jesteś dla mnie inspiracją :)
    ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale spotkanie po latach, az milo na Was popatrzec, a dania, ktore przygotowals tez z pewnoscia kolezanki beda wsponinac jeszcze dlugo, bo wygladaja na bardzo pyszne !!

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Spotkania w takim gronie są bardzo cenne, bo oczyszczają duszę. Dzięki nim nabiera si ę wiatru w żagle.
    Avo, pięknie przygotowałaś się na to spotkanie. Fantastycznie wyglądacie. Miło popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. CUdowne wspomnienia, takie spotkania po latach są niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  8. kochana, nie wyglądasz na 35 lat po maturze! co najwyżej 20 ;))) fantastycznie się prezentujesz!!! takie spotkanie są baaardzo przyjemne, wszystko wraca i czujemy się tak młodo :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe spotkanie :) I jak zwykle pyszności na stole!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyszne wniosku. Jego fotografie, bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja na razie marzę o świętym spokoju...
    Pyszne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też jeszcze zdawałam za czasów starej matury i rzeczywiście, to była i jest kolosalna róznica!
    menu wspaniałe, fajne spotkanie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale te dania smakowicie wyglądają! Mniami :)!

    OdpowiedzUsuń
  14. Super spotkanie, fajnie tak po latach spotkać się z kimś dla nas bliskim :) A dania wyglądają smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne spotkanie,bardzo miłe są takie chwile:)) Czas tak szybko ucieka,a takie momenty bezcenne;)) Kochana,Ty jak zawsze piękna,dania smakowite,a piosenkę uwielbiam:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię takie spotkania :) No i jakie pyszności przygotowałaś. Super!

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie spotkania po latach to wielka przyjemność, ja miałam z moją klasą pierwsze w 2002 roku po 29 latach.
    Teraz mąż organizuje swoje, będzie w czerwcu, sprawa dość trudna, bo rozjechali się po całej Polsce i nie tylko.
    Pozdrawiam Ava...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten deser wygląda wybornie :)
    Pozdrawiam,
    http://fit-healthylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. ....I ja tam byłam,miód i wino piłam...a tak naprawdę to jadłam te pyszności i jako uczestniczka spotkania koleżance Avie wpisuję !szósteczka! do dzienniczka za poziom sztuki kulinarnej.A za zorganizowanie spotkania(nie pierwszy zresztą raz)wielkie dzięki temu klasowemu małżeństwu!...może następnym razem spotkamy się u mnie czyli u Bożeny?Pozdrówka:-))

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesiu, gratuluję takiego talentu kulinarnego, aż ślinka cieknie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)