Podróże fascynują, bo świat jest niezwykły, tajemniczy, piękny i trudno go ogarnąć. Kiedy byłam nastolatką przeczytałam większość jego książek. Zawsze z zapartym tchem i wypiekami. O kim mowa? O Arkadym Fidlerze, trochę zapomnianym, czasem przypominanym z okazji kolejnych rocznic. Jego magiczne Puszczykowo, gdzie została zgromadzona mała cząstka świata istnieje, czaruje magią, małego zakątka, otwierającego drzwi do niezwykłego świata podróży.
"Allons! Kimkolwiek jesteś, pójdź wędrować ze mną!
Zobaczysz, że nasza wędrówka jest czymś, co nigdy nie nuży.
Ziemia nie znuży nigdy,
Ziemia jest szorstka, milcząca, na razie niezrozumiała,
Natura też jest na razie szorstka i niepojęta,
Lecz wytrwaj bez zniechęcenia, tu kryją się boskie rzeczy,
Przysięgam - boskie rzeczy, piękniejsze, niż da się wyrazić".
W.Whitman
http://www.fiedler.pl/fotki/image/foto1.gif
I.
Arkadego
Fiedlera życie i młodość
1. Dzieciństwo
Dzieciństwo
każdego dziecka najczęściej związane jest z najbliższymi, czyli matką i ojcem.
Wędrując po biografii Arkadego Fiedlera dostrzec można jego silne związki z
rodzicami, a zwłaszcza ojcem.
28 listopada
1894 r. w Poznaniu przy ulicy Murnej urodziła się Arkady Fiedler. Jego ojciec
Antoni, z wykształcenia dziennikarz, był synem leśnika Jana i Marii z
Urbańskich. Dziadek Arkadego ze strony matki był autorem i wydawcą nielegalnego
elementarza polskiego Z Aniołem Stróżem.
Przodkowie Arkadego nie należeli do ludzi majętnych. Ojciec Antoni jako
dziennikarz długo musiał się dorabiać, aby uruchomić zakład chemigraficzny. W
ich domu przez długie lata panował niedostatek. Chociaż rodzina Fiedlerów żyła
niezwykle skromnie, to Arkady nigdy nie narzekał z tego powodu. We
wspomnieniach pisze: „miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Zawdzięczam to (…)
przede wszystkim dobroci moich rodziców. Obydwoje, ludzie wielkiego serca,
odznaczali się pogodą ducha i szlachetną naturą”.[1]
Te jakże ważne związki z rodziną będzie Arkady podkreślał jeszcze wiele razy w
życiu.
Ojciec Arkadego
był człowiekiem niezwykle pracowitym i oszczędnym. W krótkim czasie poszerzył
swój zakład o drukarnię, która to przed I wojną stała się największym zakładem
chemigraficznym i litograficznym w całej Wielkopolsce. O randze i znaczeniu
świadczyć mogą wspaniałe dzieła i publikacje, które zostały tam wydane. Do
najbardziej znaczących zaliczyć należy dzieło Leszczyca Herby - szlachty polskiej, Fausta - Goethego w tłumaczeniu
Kazimierza Strzyżewskiego, Dramaty - Józefa Kościelskiego, ilustrowane roczniki Stowarzyszenia Artystów Polskich.[2] Jako
gorliwy obrońca polskości wydawał patriotyczne pocztówki malowane przez Paulina
Gardzielewskiego oraz innych artystów, które rozchodziły się w całym zaborze
pruskim w setkach tysięcy.. Rzecz jasna, wywoływało to ingerencję niemieckiej
prokuratury, za co wielokrotnie musiał Antoni Fiedler płacić kary pieniężne..
Na uwagę zasługują także wydawane czasopisma, m.in. tygodnik satyryczny „Tęcza”
(tzw. Fiedlerowska), dwutygodnik literacko-artystyczny „ Życie”.
Zakład i
drukarnia to największa z pasji Antoniego Fiedlera. Był on także zapalonym
patriotą i działaczem Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego.
Podkreślić należy również jego rozległe zainteresowania oraz ambicje
artystyczne, do których należy literatura, fotografia, malarstwo. Swoich sił
malarskich próbował zwłaszcza w pejzażu. Był założyciele, a także organizatorem
szeregów miłośników fotografii artystycznej.
Dom Fiedlerów
przepełniony był aurą polskości i serdeczności. Nic dziwnego, że gromadziła się
tu śmietanka kulturalna Poznania. Często gościli tam: redaktor Dyonizy Królikowski,
karykaturzysta Kazimierz Grus, Księgarz Bogdan Chrzanowski, pisarz Maciej
Wierzbiński, malarz Franciszek Zygart, poeta Roman Wilkanowicz, grafik Jan
Wroniecki i wielu innych intelektualistów.[3]Natomiast
jesienią 1918 roku gromadzili się w domu Fiedlerów przywódcy powstania
wielkopolskiego.
Pośród wielu
pasji Antoniego Fiedlera należy wymienić jeszcze jedną, wielką, niezgłębioną
miłość do przyrody, turystyki, wielkiej tajemniczej przygody. To niewątpliwie
zaszczepił swojemu synowi, zabierając go od najmłodszych lat na spacery i
wyprawy do lasu i nad wodę, do Puszczykowa i Rogalina, nad zakola Warty, gdzie
wpadała mała rzeczułka Wirynka. Dla małego chłopca ojciec był nie tylko
tajemniczym magiem krzątającym się pośród niezwykłych przedmiotów, ale przede
wszystkim od najmłodszych lat został przyjacielem, duchowym opiekunem, doradcą,
przewodnikiem a zarazem kompanem wielu wspólnych wycieczek, spacerów i przygód.
Ojciez już bowiem od najmłodszych lat zabierał syna na wyprawy za miasto a
czasem nawet na polowania.. Jako doskonały znawca przyrody odkrywał jej arkana
przed kilkuletnim brzdącem. Ukazywał jej wartość, żywioł, ogrom i siłę. Okolica
ich wspólnych wędrówek sprzyjała snuciu marzeń i przemienianiu rzeczywistości w
cudowną baśń. Były to przecież niezwykłe, piękne i tajemnicze nadwarciańskie
brzegi, rogalińskie lasy, gdzie rosły pomnikowe wręcz dęby, które malował Leon
Wyczółkowski i Julian Fałat, a podziwiał Adam Mickiewicz i Julian Ursyn
Niemcewicz. Po latach Arkady Fiedler napisze: „Gdy brnęliśmy łąkami, ścieżką na
przełaj między jednym a drugim zakole Warty (…) zawsze kroczyłem za ojcem i
spoza jego pleców spozierałem na dęby.[4]Wspomni
także po latach słowa ojca: „Pamiętaj, że każda ścieżka nawet najniepozorniejsza
wyprowadza na szeroki świat.”[5]
Były to słowa wręcz magiczne, które głęboko zakorzeniły się w wyobraźni małego
chłopca.
To tam w nadwarciańskiej
puszczy ojciec i syn snuli wspólne
marzenia egzotycznych wypraw na prerie i nad Amazonkę. Potem kiedy ojca zabrakło,
a zmarł nagle w 1919 roku, dorosły już Arkady będzie ciągle czuł jego obecność.
Mityczny wręcz duch ojca będzie czuwał nad synem, będzie przewodnikiem jego
dalszej drogi. Kult ojca jest tak silny, że dla niego poświęca – dorosły już
syn – rodzinę, spokojne życie, cały majątek i powie: „Kochałem ojca. I dlatego
pojadę!”.[6]
Antoni Fiedler
traktował swojego małego syna jak równego sobie. Bardzo umiejętnie potrafił podbijać
jego ambicje, umacniać poczucie wartości, chwalić go za najmniejszą nawet pomoc. Kiedy złowili
wspólnie wspaniałego szczupaka, wypowiada jakże ważne dla małego chłopca słowa:
„Bez ciebie nie dałbym rady.”[7].
Ojciec uczy go przyjmować nie tylko zwycięstwa, ale także znosić porażki i
niepowodzenia. Jako wielki romantyk zaszczepił mu tęsknotę za ową „dalą”, o
której tak pięknie potrafił mówić i tajemniczo tęsknić. Zakładał jednak, że w
przyszłości syn pójdzie w jego ślady i przejmie zakład chemigraficzny lub
będzie redaktorem wydawnictwa rozwijającego działalność przy jego drukarni.
Robił więc wszystko aby syn zdobył odpowiednie wykształcenie. Zachęcał go również
do pisania.
[1] Podróż w
dalekie lata. Antologia, wybór H. Kostyrko, Nasza Księgarnia, Warszawa 1976,
s.155
[2] A.R.
Fiedler, Barwny świat Arkadego Fiedlera, Iskry, Warszawa 1975, s.13
[3] J.
Ratajczak, Gdy Warta wpadała do Ukajali, Rebis 1994, s.23
[4] Ibidem,
s.25
[5] Ibidem,
s.25
[6] Ibidem,
s. 27
przyznam szczerze, że nie znam postaci.
OdpowiedzUsuńDlatego odgrzebuję, żeby młodzież poznała :)
UsuńA ja wolałam Alfreda Szklarskiego, przygody Tomka czytałam z wypiekami na twarzy!
OdpowiedzUsuńJa też wszystkie przeczytałam, fascynujące.
Usuń