poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Śniadanie z błonnikiem buraczanym czyli uratuj figurę w upały










    Nie wiem jak u was ale u mnie są dwa najgorsze  okresy dla figury, a mianowicie kiedy jest ekstremalnie zimno i ekstremalnie ciepło. Zazwyczaj w styczniu wyznaczam sobie jakiś tygodniowy post - dietę, która przywraca mój metabolizm do równowagi i stabilności. Latem kiedy jest mnóstwo owoców i warzyw raczej nie mam takich problemów chyba, że są takie zawirowania pogodowe jak w tym roku. Żar się leje z nieba, powietrze stoi w miejscu, nie sposób biegać i uprawiać innej aktywności  fizycznej. Makabreska!!!


    W tym roku na ratunek przyszedł mi błonnik z buraka. Polecam wam go na figurę, lepsze samopoczucie, problemy z niską morfologią i szereg innych przypadłości zdrowotnych


    Błonnik  z buraka

    Jest świetny, bowiem po spożyciu chłonie wodę i pęcznieje w przewodzie pokarmowym, dając poczucie sytości,  a tym samym ma zbawienne działanie na figurę. Ma również działanie antynowotworowe, zmniejsza wchłanianie cholesterolu i trójglicerydów - przez co pomaga w zapobieganiu miażdżycy i chorobom układu krążenia.
Zatem pokolenie 50+ powinno go polubić i włączyć do swojej diety!

    Ja uważam, że to naturalny pomocnik w walce z otyłością i do tego bardzo smaczny. Nie musisz więc zamykać oczu i przełykać go popijając wodą tylko zrobić z niego wiele pysznych zestawów.

    Od czasów upałów zagościł w moim menu i uwielbiam jego wariacje śniadaniowe.
Najczęściej dodaję go do ulubionego jogurtu i dorzucam to co lubię: owoce, czasem 2-3 łyżki kaszy jaglanej, orzechy, migdały lub inne suszone owce albo siemię lniane…

    Lubię fantazjować a błonnik buraczany daje mi takie możliwości. Do tego wszystkiego prawie bezboleśnie przeżywam ekstremalne temperatury i już szykuję się do biegania gdy tylko troszkę Celsjusz na termometrze odpuści.

    Dla informacji dodaję, że błonnik buraczany kupowałam w Rossmanie. Jeszcze muszę dodać, że błonnik buraczany zainspirował mnie do innych buraczanych wariacji - będzie w następnych postach – zdrowo, zdrowo… uwielbiam to!

    Co wy na to?
















Woda już jest, tylko gdzie ta poranna kawa?



18 komentarzy:

  1. To swietny produkt. Musze koniecznie go kupic. Nawet nie wiedzial, ze cos takiego jest ! Szkoda,ze o nim wczesniej nie wiedzialam, to bym go kupila bedac w Polsce. Musze poszukac go w niemieckim Rossmannie lub innym sklepie, moze tez cos takiego znajde.

    Dziekuje Ci, kochana Avo, ze go dzis aprezentowalas. Pozdrawiam Cie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt . Dla mnie tez lato to zagrożenie dla figury . Jedzenie na wakacjach to nie jedzenie w domu - czas by nie robić kłopotu gospodarzom a czasem jedzenie na miescie , a na wsi apetyt na świeżym powietrzu rośnie i ilościowo więcej sie je ;)
    Mimo sporej aktywnosci fizycznej ;) waga nieubłaganie w gore .
    Ale jakoś na proszki sie noe przerzuciłam , u ciebie mnie zaskakują ;) wogole na tego typu produkty nie zwracam uwagi

    OdpowiedzUsuń
  3. ja ćwiczę wczesnym rankiem, obecnie nawet jest chłodnawo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobito, ależ Ty masz szwung do zdrowego życia;).!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to niedoceniony rarytas! Ja uwielbiam ziemniaczki, zwłaszcza pieczone, czy w popularnych prażonkach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle zaskakujesz Kochana:-) Pierwsze słyszę o czyms takim:-) Świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Smakowite śniadanie i bardzo nietypowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W upały wcale nie chce mi się jeść, gorzej w zimie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pyszne zdrowe śniadanko!:)
    udanego nowego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobry pomysł, ja też lubię błonnik buraczany.Ponadto buraki są latem orzeźwiające i regulują ....w razie czego.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też jest mi potrzebna taka kuracja. Po chorobie mało mam ruchu, wcześniej męczące upały i jakoś tak lato przeleciało.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kupiłam w badapak ale czemu mój jest ciemny a nie buraczany ?

    OdpowiedzUsuń
  13. A jakieś pomysły do czego można jeszcze go dodać? Ja najczęściej dodaję do smoothie, owsianki albo jogurtu, ale czasem nic z tych rzeczy nie zjem i nie mam pomysłu do czego można by użyć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)