Czekolada i kawa ratują
życie
Choć
nie dowiecie się z tego z książki to prawdą jest, że autor Małego Księcia wraz z
nawigatorem wylądował, a właściwie rozbił się na libijskiej Saharze. Wydarzenie
to miało miejsce w grudniu 1935 roku kiedy to Antoine de
Saint-Exupéry starał
się pobić rekord przelotu na trasie Paryż – Sajgon.
Zanim odnalazła ich karawana Beduinów to
właśnie zapas kawy i czekolady ratował im życie.
Antoine de
Saint-Exupéry był wytrawnym
pilotem i odbył szereg lotów, także podczas II wojny światowej. Ostatni jego
lot odbył się 31 lipca 1944 roku, o godz. 8.45. Wystartował wtedy do misji fotografowania niemieckich wojsk koło
Lyonu. Z tej wyprawy już nie powrócił.
Najbardziej jego znane
dzieło to Mały Książę, wzruszająca
opowieść z ponadczasowym przesłaniem dla dzieci i dla dorosłych. Książka ukazała
się w marcu 1943 r.
Kim był Mały Książę?
Było kilka inspiracji do
stworzenia tej postaci. Jedną z nich był Pierre Sudreau, w dorosłym życiu
polityk. Jako dwunastolatek po przeczytaniu Nocnego lotu napisał do autora, co zaowocowało spotkaniem. Inne
ślady badaczy literatury wskazują, że mógł to być Thomas de Konincki, którego autor
poznał jako małego chłopca. Jest też wątek osobisty. Śmierć brata pisarza w
1917 r., która zostawiła głęboki ślad w jego sercu.
Kim była Róża?
Małżeństwo pisarza
zawarte w 1931 roku było dość burzliwe. Consuela de Saint-Exupéry, salwadorsko-francuska artystka i pisarka, miała naturę choleryczki.
Antoine de Saint-Exupéry, nie tylko doskonały pilot ale również poszukiwacz przygód, także w kobiecych ramionach, często ją zdradzał, ona zresztą też nie pozostawała mu dłużna. Bez wątpienia jednak została uwieczniona na kartach książki w postaci Róży.
„Jesteście
piękne, lecz puste - dodał jeszcze. - Nie można dla was umrzeć. Oczywiście
zwykły przechodzień mógłby pomyśleć, że moja Róża jest do was podobna. Ale jedynie ona jest
ważniejsza od was wszystkich, ponieważ to ją podlewam. To ją właśnie włożyłem pod klosz. Ją ochraniałem parawanem. To dla niej zabijałem gąsienice (prócz dwóch lub trzech hodowanych na motyle). To jej narzekań i przechwałek słuchałem, a czasami milczałem w jej towarzystwie. Bo to moja
róża.”
Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę, 2005, s.61
-Żegnaj -
powiedział Lis. - Oto mój sekret. Jedynie sercem można wszystko jasno poznać.
To co najważniejsze skrywa się przed wzrokiem.
-To co najważniejsze skrywa się przed wzrokiem - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
-To czas, jaki poświęciłeś twojej Róży, czyni ją tak ważną.
-To czas, jaki poświęciłem mojej Róży - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł Lis. - Ale ty tego nie rób. Już zawsze będziesz odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za swoją Różę.
-Jestem odpowiedzialny za swoją Różę - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
-To co najważniejsze skrywa się przed wzrokiem - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
-To czas, jaki poświęciłeś twojej Róży, czyni ją tak ważną.
-To czas, jaki poświęciłem mojej Róży - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł Lis. - Ale ty tego nie rób. Już zawsze będziesz odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za swoją Różę.
-Jestem odpowiedzialny za swoją Różę - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę, 2005, s.62
W księgarniach pojawiło się mnóstwo wydań z różną szatą graficzną. Ja dawno dawno temu zdobyłam tę pierwszą.
Mały Książę
/Le Petit Prince/, reż. Mark Osborne
Wzruszający i w swej prostocie genialny. Tak określiłam po obejrzeniu
film Marka Osborne'a. Oczywiście nie obyło się bez kilku łez uronionych
podczas oglądania a właściwie zapatrzenia, zasłuchania i zadumania.
Kiedy usłyszałam o początkach filmowej realizacji Małego Księcia,
ucieszyłam się, ale zaraz pomyślałam, że to szalenie trudne, wręcz karkołomne
przedsięwzięcie. Teraz mogę z zachwytem powiedzieć, że Osborne wątek małej dziewczynki wymyślił po
mistrzowsku. Tak właśnie rozpoczyna się film.
Jakie to współczesne…
Dziewięcioletnia, „ułożona” przez wychowanie
dziewczynka, nie dostaje się do prestiżowej szkoły. Jednak jej korporacyjna i
perfekcyjne matka ma plan „B” na odniesienie sukcesu i zrobienie kariery w betonowym, zimnym i
sztucznym świecie. Dziewczynka ma przecież zostać wspaniałym dorosłym, według
współczesnych wymogów i kanonów. W zaplanowanym życiu i nic nie dzieje się bez
przypadku: zaplanowane minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata…
Świadoma swej wartości kobieta i kochająca
matka, została może trochę przejaskrawiona. Jednak z drugiej strony pokazana
jak otoczenie wymaga perfekcyjnego rodzicielstwa. Potencjał dziecka nie może
być przecież zmarnowany!
Rodzice zapisują więc swoje pociechy na wszystkie
możliwe zajęcia dodatkowe a sami biorą nadgodziny aby udźwignąć ciężar
finansowy. Rozmowy w biegu, zdawkowe pytania i minimalizm we wspólnym spędzaniu
czasu. To taki świat kreują dorośli dzieciom.
Reżyser w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”
mówi: „Oczywiście, pewne rzeczy w filmie
przejaskrawiłem. Choćby dlatego, że mieszkam w Los Angeles. To dziwne miejsce,
w którym trzyletnie dzieci, zanim dostaną się do przedszkola muszą przejść rozmowę
kwalifikacyjną. To absurd!”
„Gazeta Wyborcza”, 10 sierpnia 2015 (Kultura),
s. 12
Czy w sterylnym domu, który przypomina
korporację, z planem na życiowy sukces jest miejsce na dzieciństwo?
Nieoczekiwanie ten porządek burzy ekscentryczny staruszek – pilot, który
wtajemnicza dziewczynkę w opowieść o Małym Księciu.
Jeśli potrzebujecie wzruszeń, zadumy nad
współczesnym światem. Światem dzieci i dorosłych, światem zimnego wyścigu
szczurów i hien, któremu przeciwstawia się dziecięca ciekawość, potrzeba
bliskiego kontaktu, dziecięce zdziwienie i
dociekliwość, wyjdziecie z kina usatysfakcjonowani. Może też ukradkiem popłynie
wam łza po policzku, zastanowicie się nad współczesnymi wartościami, trudnym
dzieciństwem i rodzicielstwem, coraz bardziej pogmatwaną i zimną codziennością.
Może zadacie sobie pytanie: Jaki świat budujemy dla dzieci i jaki świat
zostawiamy dzieciom? Za czym tak wszyscy gonimy? A w rzeczywistości to coraz więcej z nas jest poganiana przez tych
co gonią do bezsensownego bogacenia się i gromadzenia kapitału.
Czy potrafimy jeszcze zrozumieć, że najważniejsze jest
niewidoczne dla oczu, a dobrze widzi się tylko sercem? Może to banały, ale
współczesny świat potrzebuje powrotu do wartości uniwersalnych.
Moja ocena: 6/6
Długo się
zastanawiałam, czy zabrać do kina 5 i półletnią wnuczkę. To trudny w odbiorze
przekaz. Kiedy jednak zobaczyła zwiastun filmu tak bardzo mnie prosiła, że
wprawdzie z mieszanymi uczuciami, ale zabrałam ją do kina.
Co usłyszałam po
wyjściu z seansu:
- Babciu, wzruszyłam się
kiedy ta dziewczynka płakała. Ona była dobra i w życiu trzeba być dobrym.
Potem Weronika
zapytała:
- Babciu, czy ze mnie
będzie wspaniały dorosły?
- Jesteś wspaniałym dzieckiem
i to od ciebie zależy jaka będziesz. Dla mnie będziesz zawsze wspaniała.
- Czy ty mnie oswoiłaś?
- Zapytała
- Ja ciebie oswoiłam i
ty mnie też oswoiłaś.
- I jestem dla ciebie
ważna jak jakaś królewna?
- Co tam królewna,
odparłam. Ty jesteś moją wnuczką, najważniejszą na świecie. Tak samo jak Zosia,
Zuzia, Tomek i Wojtuś.
- No tak, jesteśmy przecież
oswojeni i ciebie kochamy…
Tej ponadczasowej piosenki nie mogłam sobie podarować.
Pamiętajcie, że dorastanie to nie problem, tylko zapominanie, że było się dzieckiem.
Nie zapominajcie o tym nigdy.
Slicznie to opisalas Avo. "Maly ksieze" to ksiazeczka dla wszystkich i na cale zycie. Nie mozna o niej i o jej przeslaniu zapomninac i to nigdy!! Szczegolnie zdanie, ze "Najwazniejsze jest dla oczu niewidoczne" i ze " Dobrze widzi sie tylko sercem"
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz z Weronisia. Widac jak berdzo ja kochasz i ona Ciebie. Wyglada to cudownie!
Pozdrawiam goraco, Ciebie Avo i Weronisie:)
Moja jedna z kilku ulubionych lektur ! Cytat z niej to już klasyk i jaki prawdziwy !
OdpowiedzUsuńhttp://nammaniee.blogspot.com/
Byłam w niedzielę na premierze z dziećmi (6,14,17 lat) i mężem, była również najstarsza córa (21) :) Od momentu ujrzenia zapowiedzi, czekaliśmy z niecierpliwością na ekranizację. Polecam wszystkim!. Siedziałam obok najmłodszego synka i oboje spoglądaliśmy na siebie w momentach wzruszenia ze łzami w oczach, gdy się uśmiechaliśmy... Duży i mały człowiek... historia dla każdego, by nie zapominać w życiu o tym co najważniejsze...
OdpowiedzUsuńFajnie, że o tym napisałaś. Na zdjęciach dwie piękności wnusia i babcia :)))
Pozdrawiam
Iwona
Uwielbiam małego księcia :) film bardzo chcę obejrzeć
OdpowiedzUsuńPamitam jak bza to moja lektura!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze napisalas tak cudown post, bo to co najwazniejsze niewidoczne jest dla oczu,pozdrawiam cieplo,ania
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę oraz Małego Księcia w formie komiksu, bardzo i się podobało, ale na filmie nie byłam, ponieważ boje się, że zrobią z niego kaszanę :)
OdpowiedzUsuńMały Książe to moja ulubiona książka, piosenkę uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPoruszyłam ciekawy temat, pogoń za karierą, kapitałem...coraz większe wymagania...
Pięknie powiedziałaś Ava do wnuczki, pięknie...
Na filmie nie byłam...pozdrawiam...miłej niedzieli...
Ja jestem chyba wyjątkiem, bo Małego Księcia po prostu nie znosiłam :P i nadal nie znoszę
OdpowiedzUsuńKsiążkę znam, a na film wybieram się z synkiem:)
OdpowiedzUsuńAvo jak to cudownie,że są jeszcze wokół nas takie wspaniałe osoby jak Ty:) Świetnie gotujesz,jesteś cudowną i mądrą babcią no i wspaniale piszesz - nie zapomne dodać, jaką piękną kobietą jesteś .Pozdrawiam Cię serdecznie.ps.Mały książę to książka, ktora mi towarzyszy od dziecinstwa i nie traci swojej atrakcyjności mimo upływu lat.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że to była moja znienawidzona lektura. Jako dziecko w ogóle jej nie rozumiałam to nie powinna być lektora w podstawówce.
OdpowiedzUsuństudiaedynburgh.blogspot.com
chcę bardzo obejrzec ,ale nijka mi samej iść na Małego Księcia do kina...
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że film robi wrażenie :) Koleżanka się popłakała:) Fajnie to opisałaś :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza lektura, klasyk. Muszę iść do kina :)
OdpowiedzUsuńAvo, zawsze mówię młodym ludziom, że to najpiękniejsca książka jaką znam...
OdpowiedzUsuńKilka lat temu wyreżeserowalam spektakl, który miał okazję zobaczyć nieżyjący już mistrz Jan Machulski.
Filmu nie widziałam jeszcze... Planuję. :)
pięknie napisane.. :) daje domyślenia! A i uwielbiam tą książkę :)
OdpowiedzUsuń