Rośniemy w różnych kierunkach a korzenie mamy wspólne. To właśnie rodzina. Najbliżsi czyli mama, tata i rodzeństwo. Jest też rodzina trochę dalsza, z którą najczęściej były bliskie kontakty w dzieciństwie, a potem trochę się rozluźniają. Ta rodzina jednak jest. Jest w pamięci, w sercu we wspomnieniach. Spotykamy się coraz rzadziej ale najczęściej wiemy o sobie. Wiemy, że rodzą się kolejne dzieci, że ktoś zachorował, wyjechał, przeprowadził się... Odkurzamy pamięć we wspomnieniach i najczęściej widzimy siebie jako dzieci, bawiące się na urodzinach dziadków, cioć i wujków, na odpustach i innych ważnych uroczystościach.
Każde z tych dzieci dorasta, zakłada własną rodzinę i ma dzieci. Kuzynowie, którzy kiedyś byli prawie rodzeństwem są coraz dalej ale są. Najczęściej spotykamy się jeszcze na weselach i coraz częściej na pogrzebach naszych bliskich.
Mój tato miał dwóch braci i tę rodzinę z dzieciństwa zawsze wspominam z radością i wielką inklinacją. Urodziny dziadków to była jedna z wielu okazji do wspólnych spotkań i dziecięcych zabaw. Nas kuzynów - dzieci ze strony ojca było ośmioro. Wprawdzie najmłodszy z nas, Rafał dołączył do ekipy kiedy my już byliśmy dorośli. Bawił się i dorastał już z naszymi dziećmi, ale to nasz kuzyn, który wyrósł na fajnego młodego człowieka.
Niezmiernie się ucieszyłam kiedy dostaliśmy zaproszenie na srebrne gody mojego kuzyna Ryśka. On ze swoją żoną Basią podjęli trud zorganizowania uroczystości na osiemdziesiątych osób. Aż się wierzyć nie chce, bo to nie lada wyzwanie organizacyjne i finansowe.
Basia z Ryśkiem zorganizowali przepiękne, pełne wzruszeń spotkanie. Jako kuzyni mogliśmy się spotkać, powspominać ale także pobawić się. Była więc euforia radości ale też i niejedna osoba otarła łzę. Zwłaszcza kiedy pomyślała o tych, których zabrakło, a tak wiele im zawdzięczamy.
Wspólne korzenie to jednak siła, magiczna moc, która jest w nas przez całe życie.
Kilka zdjęć z tej pięknej uroczystości z wielkim podziękowaniem dla Jubilatów! To był ich dzień wspólnie przeżytej drogi życia. Srebrne gody, a oni piękni, młodzi, pełni energii, radości, życzliwości do ludzi i świata i zakochani.
Jak przystało na taką uroczystość był i tort weselny!
My tak razem już 32 lata :)
...do kolejnych szczęśliwych rocznic...
Łatwo jest kochać i powiedzieć TAK, kiedy jest się pięknym i młodym. Sztuką jednak jest umieć wziąć tę miłość i przenieść przez życie, z zachwytem w oczach, zapatrzeniem w siebie, ciągłą potrzebą bycia z razem... to udaje się nielicznym.
Basiu, Ryśku, kochani - dziękujemy.
Piękna uroczystość i Wy piękni, bo nie chodzi tylko o piękno zewnętrzne, ale o piękne serce...
OdpowiedzUsuńAvo, proszę przekaż najlepsze życzenia p. Basi i Jej mężowi.
Wszystkiego dobrego także dla Was. Pozdrawiam serdecznie.
Piękne jest to co napisałaś na końcu, jak najbardziej się z tym zgadzam i życzę wam wielu wielu lat razem ;)
OdpowiedzUsuńPiękna uroczystość. Serdeczne życzenia dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńInny, współcześni powinni brać z Was przykład. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPiekne spotkanie i wspaniala uroczystosc.Gratuluje Wam wszystkim !!
OdpowiedzUsuńWidok szczęśliwej rodziny - bezcenne!
OdpowiedzUsuńTo wszystko takie piękne, co opisujesz. Najpiękniejsze jest to, że ciągle im się chce i ciągle się kochają.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie rzadkie dziś. Zazdroszczę.
"TO" czyli taka trwałość uczuć zdarza się już coraz rzadziej, aż trudno uwierzyć ,że jednak istnieje... ;)
OdpowiedzUsuńPiękna uroczystość:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie uroczystości. To takie ważne, kiedy ma się niezwykłą rodzinę i można liczyć na to, że wszyscy mogą się spotkać i radować. Avo, moje gratulacje dla jubilatów. A Ciebie serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowne są takie rodzinne imprezy, wszystkiego NAJ! dla Basi i jej męża.
OdpowiedzUsuńTy Ava też masz ładny staż...pozdrawiam serdecznie...
32 lata? Oo Genialny stać!
OdpowiedzUsuńFantastyczna uroczystość, gratulacje :)
OdpowiedzUsuń