wtorek, 16 czerwca 2015

Maturalnie - sentymentalnie i z przytupem - High School'80







13 czerwca było niezwykłe niebo z kłębiącymi się białymi chmurami, które układały się w piękne, abstrakcyjne obrazy. Zapowiadał się fantastyczny wieczór i noc.



   Spotkania po latach zawsze przywołują wspomnienia, uśmiech, czasem łezkę w oku. Budzą dobre emocje, wdzięczność, czasem motyle w brzuchu lub demony z przeszłości. Z pewnością są potrzebne. Ci, którzy nie mieli takich spotkań nigdy, tęsknią za nimi i najczęściej mówią: szkoda, że u mnie nie było, szkoda że nie mamy takiego organizatora...





Nasi nauczyciele 



   Pierwsze spotkanie po maturze  naszej klasy IV c odbyło się po 18 latach. Potem były już spotkania całego rocznika Matura'80. Najpierw po 25 latach, potem po 30 i w sobotę 13 czerwca, po 35 latach. Najczęściej na spotkaniach pojawiają się te same osoby a są takie, które choć mieszkają bardzo blisko nie były nigdy. Zawsze się zastanawiam jak to jest. Mają złe wspomnienia? Nie czują takiej potrzeby? Cztery lata nie miały żadnego znaczenia? A może jeszcze coś innego?

   To pięć lat mija nam coraz szybciej a w naszych duszach ciągle  maj... i choć mamy swoje lata to często powtarzamy: nie czuję tego wieku, mam wrażenie, że ciągle mam to naście, a matura była tak niedawno. Choć gdzieś tam "strzyka", coś doskwiera, ukradkiem ktoś łyka tabletkę, to potrafimy się bawić jak za dawnych lat, szczególnie kiedy impreza dobiega końca... Zatrzymać chwile, które się nie powtórzą, bo za kolejne pięć lat -  jeśli będzie - to jednak będzie inaczej...

   Wydaje mi się, że na każde spotkanie przychodzimy trochę inni. Mówimy mniej o sobie a więcej o rodzinie, dzieciach, wnukach, które dla tych co je mają są nie tylko nowym doświadczeniem, ale największym szczęściem w życiu. Chyba coraz bardziej doceniamy skupiamy się na tym, co zostało zbudowane w naszym życiu osobistym, a nie zawodowym. Ja zawsze wolę się wsłuchać w głos moich koleżanek i kolegów, a z racji tego, że jestem na "W", czyli na końcu dziennika, najczęściej nie mówię o sobie wcale.

   Fajna ta nasza klasa. Dorastaliśmy w trudnych i burych czasach komuny. Tworzyliśmy wokół siebie kolorowy, wesoły świat. Byliśmy zdyscyplinowani, zwariowani i mieliśmy wartości, które niosły nas w dorosłe życie. Umieliśmy się cieszyć, bawić, wygłupiać i doceniać rzeczywistość.

   Kiedy wczoraj wspominaliśmy lektury, a zwłaszcza tzw. "bryły", które musieliśmy przeczytać to koleżanki polonistki uświadomiły nam co współcześnie kryje się pod nazwą "obowiązkowe lektury" i w jaki sposób większość młodzieży je czyta. Stara matura dawała korzenie i dobrze przygotowywała do dalszej edukacji. Na każdą pozytywną oceną trzeba było zapracować i choć mieliśmy swoje sposoby na ubarwianie szkolnej rzeczywistości to nikomu nawet się nie przyśniło aby przekraczać zasady dobrego smaku i wychowania.

   Choć na spotkanie po 35 latach przybyło nas wyjątkowo mało, bo tylko 13 osób i nasza niezawodna Danusia czyli Pani Profesor, to na szczęście nasza klasa IV c jest na razie w komplecie. Część za granicą, część ruszyła w Polskę ale nikogo nie ubyło z tej dawnej szkolnej paczki.
   Gabrysia a właściwie Gabrysie dwie, Bogusia i Ewa przesłały życzenia, za które bardzo dziękujemy. Natomiast wszystkim, którzy nie przybyli z różnych względów na maturalne spotkanie my, czyli obecni z  IV c -  z dawnego "gimpla" przesyłamy serdeczności, wspomnienia, furę śmiechu i dobrej zabawy przy nostalgicznej, porywającej, kołyszącej, rozbujanej i fantastycznej muzyce z lat osiemdziesiątych. 




 Moje śliczne koleżanki i przystojni koledzy 




To już "cały" rocznik Matura'80





Nasza Danusia czyli Pani Profesor - wszyscy zgodnie orzekli, że coraz piękniejsza i młodsza





Najpiękniejsze dziewczyny (co widać) były zawsze w "c" klasie - usłyszałam to wielokrotnie na spotkaniu od kolegów z innych klas



... a było was sześciu wspaniałych...







Uśmiech i wspomnienia - bezcenne














Tak się bawi IV c







Było Darków dwóch - jeden tak się starał, że wybrałam go na całe życie (ale to nie ten ze zdjęcia:)








- Kaj je moja tasza?
- Nie martw się Czesiu, najważniejsze, że ci kierpce zostały.



    Tak jak na każdym spotkaniu, wszyscy zgodnie orzekliśmy, że musimy się spotkać wcześniej niż za pięć lat. Jak mniemam ten czas tak szybko minie, że ani się nie obejrzymy a stuknie 40!
   Jako klasowe małżeństwo, dziękujemy Wam kochani, za wspomnienia, śmiech, żarty, pląsy i wygibasy na parkiecie, za to, że pamiętacie i jesteście tacy fajni, piękni, niepowtarzalni i wspaniali.
                                                                                W&D






16 komentarzy:

  1. Super zdjęcia :) Świetnie że spotkanie się udało :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja! Wspaniałe są takie spotkania! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. takie spotkania po latach sa fantastyczne- ja w twarzach znajomych zawsze szukam tą dzieczynkę lub tego chłopca sprzed lat i widzę, widzę nie zmienioną czasem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę bardzo wzruszające. Ja miałam okazje być na takim klasowym spotkaniu, po ponad 25 latach od ukończenia podstawówki- bezcenne :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie zjazdy! Za mną dopiero 10-lecie matury, ale nasza klasowa paczka już odlicza do 20-tki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy klasa była zgrana, to spotkania po latach zawsze się udają. Widać, że w waszej klasie tak właśnie było. Bardzo sympatycznie jest tak się spotkać i wspominać i porównać.... Z moją klasą udało się zrobić jedno takie spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ fantastyczny tekst. Aż się ciut wzruszyłam, a to niełatwe. Zazdraszczam klasy. W mojej byli sami chłopcy i przyjaciółka. W przypadku płci męskiej byli to dosłownie "chłopcy". Kontakt jednak z kilkoma wciąż utrzymuję, ale z resztą nawet nie chciałoby się takiego zjazdu organizować. Mam jednak miłe wspomnienia z klasą z gimnazjum. Z nimi chętnie bym się spotkała.

    A matura? Moja była już nowa. Akurat uważam, że język polski zdaje się teraz trudniej, bo zamiast wykazywać się wiedzą trzeba strzelać w to, co autor testu miał na myśli. Wolałam pisać długie wypracowania na temat zawsze czytanych przeze mnie w szkole średniej lektur. Nie mam jednak zdania o innych przedmiotach. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne są takie spotkania!
    Najlepiej jak jedno od drugiego wiele lat dzieli :) wtedy jest jeszcze ciekawiej
    Próbowałam Cię odnaleźć.....siedzisz czwarta od lewej? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie mieć takie wspomnienia i tworzyć je nadal...
    pozdrawiam i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  10. cudownie, że kultywujecie spotkania
    ja niedawno myślałam,że moją maturę zdawałam 20 lat temu i bardzo żałuje ,że nikt nie zorganizował spotkania, Bo czas liceum najlepiej wspominam ze swojej edukacji. Studia były zbyt strasujące.
    na 15 leciu tej matury nie miałam okazji być....z porodówki trudno się wyrwać

    Pięknie wyglądaliście :)maturzyści :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie spotkania to niesamowite chwile, ja pierwsze miałam w 2002 roku z mojej klasy, teraz właśnie wróciłam z Kletna koło Polanicy ze spotkania klasowego męża, były 43 osoby...zabawa do białego rana i poprawiny przy grilu...ile się nagadali, nawspominali...
    Widzę, że Wy świetnie się bawiliście...ostatnie zdjęcie super...buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  12. O mój boże 35 lat minęło jak jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale uroczy i sentymentalny wpis :) Mi w tym roku minęło 10 lat i nawet nie wiem kiedy to się stało :D

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie było spotkanie w szkole podstawowej, ale nikt mi o tym nie powiedział, bo głupio się przyznać, ale kontaktów z tamtymi ludźmi nie utrzymuje. Z moimi licealnymi znajomymi chętnie bym się spotkała, ale na razie takich spotkań nikt nie organizuje. Bardzo sentymentalny wpis, miło się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne, cudowne, wzruszające są takie spotkania. Byłam 2 razy.
    Avo, piękna z Was para.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)