Najlepsze kotlety mielone z dzieciństwa w mojej śląskiej kuchni. Mało dodatków dobre mięso i delikatne konsystencja. Dla dzieci to mięso, które "nie rośnie z buzi", i które po prostu się je. Taki prosty przepis też prezentuję, bo jest naprawdę dobry pod warunkiem, że będzie dobre mięso. Może być wołowina łączona z wieprzowiną lub cielęciną. Wszystko przemielone z dodatkiem - kiedyś bułki z lokalnej piekarni - a teraz z dodatkiem kajzerki.
Kotlety mielone
Składniki:
- 300 - 400 g dobrego mięsa mielonego
- 1 bułka kajzerka namoczona w mleku
- 1 jajko
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- sól i pieprz do smaku
- około 1/2 szklanki wody
- bułka tarta do obtoczenia
- oliwa do smażenia (dawniej smalec)
Jak zrobić kotlety?
- lekko odciśnij i rozdrobnij kajzerkę namoczoną w mleku, dodaj do mięsa
- zetrzyj na tarce cebulę i przeciśnij przez praskę czosnek, dodaj do mięsa
- dodaj pozostałe składniki i wymieszaj, konsystencja powinna być dość luźna
- formuj owalne kotlety i delikatnie obtaczaj w bułce tartej
- kładź na rozgrzany tłuszcz i smaż na złoto z każdej strony (po kilka minut)
- kładź na papierowy ręcznik
- podawaj z ziemniakami (najlepiej młodymi) i mizerią lub buraczkami
Jak radzicie sobie w upały? U mnie cień zieleni i woda, woda, woda z dodatkami czyli lód, cytryna, ogórek, mięta czasem bazylia. Wakacji jeszcze nie mam ale kiedy tylko mogę "wskakuję" w luźne sportowe ubrania: lekkie jeansy, przewiewne bluzki, płaskie sandały lub trampki. Mogę egzystować w upałach prawie tropikalnych, jednak zawsze obawiam się burz i podobnych groźnych anomalii pogodowych.
Jak niewiele potrzeba w tym ucywilizowanym świecie aby w jedną chwilę pogoda mogła zmieść wszystko. Serce mi pęka na widok ludzkich tragedii po burzach. Najczęściej kiedy ludzie tracą dach nad głową są całkowicie bezradni, pozbawieni środków na odbudowanie. Zawsze z nadzieją patrzę na lokalne wsparcie i pomoc, która trafia z zewnątrz. Ile razy są uruchamiane specjalne konta lub telefony na taką pomoc zawsze dorzucam swoją cegiełkę. Z takiej solidarności ludzkiej można naprawdę wiele zdziałać. Wy pewnie też tak robicie.
Wczoraj takie robiłam na obiad:)
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię, choć moja ciocia robi pyszne.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sprawdzone klasyczne mielone. Zawsze chętnie są zjadane. Nawet na zimno do chleba zamiast wędliny :)
OdpowiedzUsuńZapachniało mi Avo kuchnią u mojej babci, a potem mamy.
OdpowiedzUsuńTakie lubię i też robię.
Upał, no cóż, od kilku dni jestem przeziębiona, boli mnie gardło, mam katar, boli mnie głowa.
A burze, masz rację, ostatnio są bardzo groźne. I też mam nadzieję, że nikt nie jest obojętny na ludzkie tragedie.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Lubię takie dania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam miendlońce:-) i dokładnie robię tak jak Ty z ta bułką:-)
OdpowiedzUsuńNo cóż .... Moje wychowane na stekach hachee ( mielonej wołowinie tylko z jajkiem ) takiego mielonego nie tkną .... Ze względu na przyprawy i wieprzowinę ( niezależnie od tego jaka dobra ) ;)
OdpowiedzUsuńAle ja chętnie , choc bardzo bardzo rzadko -- 1* w roku
Pyszności ;)
OdpowiedzUsuńDanie obiadowe z niedzieli, zawsze jadłam taki w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pięknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńA obiad najlepszy!!!
pozdrawiam wakacyjnie
Ja takie mielone to uwielbiam i jeszcze do tego mizeria, to ulubiony obiad mojego meza, zazyczyl sobie na jutro. Ja tez tak samo jak Ty scieram cebulke na tarce, wymyslilam tak sobie i od 30 lat tak robie, bo nie chcialao mi sie je przesmazac na pateli, za dlugo trwalo...
OdpowiedzUsuńWygladasz w tym zestawie , Avo bardzo ladnie:)
Pyszyny obiadek jutro bedzie taki u mnie :) Pozdrawiam Cie serdecznie:)
Pięknie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńKotlety mielone to u nas tradycja .
Kocham mielone, chyba przyjdę na obiad.
OdpowiedzUsuńBez bułki namoczonej w mleku się nie obędzie, to podstawa :-)
OdpowiedzUsuńNa luzie ślicznie wyglądasz...
OdpowiedzUsuńMiałam kotlecika mielonego we czwartek, z mizerią...pychotka...buziaki posyłam Ava...
Pyszności:)
OdpowiedzUsuń