Kiełki to jedna ze
zdrowotnych mądrości Starożytnego Wschodu a głównie Chińczyków. To oni odkryli
kiełki, a właściwie chińscy żeglarze. Płynąc dość długo rzeką Jang-tse-kiang w
poszukiwaniu lądu, niewiele już zostało im pożywienia na pokładzie a suszona fasola,
którą mieli zaczęła pod wpływem wilgoci kiełkować. Z konieczności zaczęli ją
spożywać i odkryli, że jest nie tylko
smaczna ale i witalna. Tak to zaczęto w Chinach eksperymentować i z innymi
ziarnami, które stały się źródłem zdrowia i witalności. Aztekowie zasłynęli z dodawania kiełków do wypieku chleba. Nieco później mądrości starożytnych przejęła również
nasza cywilizacja.
W XVIII w. James Cook,
angielski podróżnik podczas długich wypraw morskich kiełkował ziarna jęczmienia,
co chroniło marynarzy przed pogromcą jakim był wówczas szkorbut. I tak to
powoli kiełki zaczęły wkraczać na grunt europejski aż zajęto się nimi pod kątem
analizy naukowej, uwzględniając w szczególności walory zdrowotne.
Jedz kiełki przez cały rok…
To prawda. Są tak
zdrowe, że powinno się je wprowadzić do codziennej diety, natomiast w okresie
przesilenia wiosennego spożywać dość sporą dawkę codziennie, co będzie działać jak
zastrzyk energii.
Kiełki zawierają błonnik, aminokwasy, wiele innych składników mineralnych
i witamin, w tym witaminę C, tak potrzebną wiosną. Dzięki bogactwu
magnezu i potasu zapewnią nam dobry nastrój i formę a poza tym są
niskokaloryczne, lekkostrawne, pobudzają trawienie stąd też polecane są dla
osób odchudzających się. Chronią przed wieloma chorobami cywilizacyjnymi.
Kiełkować można
prawie wszystko ale szczególnie chciałam polecić kiełki lucerny, które zawierają sporo żelaza i łatwo przyswajalnego białka
oraz kiełki brokułów likwidujące
wolne rodniki i stosowane w profilaktyce nowotworów. Do moich ulubionych należą
również kiełki soczewicy, które mają działanie krwiotwórcze. Ze względu na
zawartość kwasu foliowego polecane są kobietom w ciąży.
Dlaczego kiełki a nie ziarna?
Owszem, ziarna są
zdrowe jednak to kiełki są faworytem zdrowotnym. Nagromadzone w nasionach
wszystko to co najlepsze uaktywnia się przy kiełkowaniu i jest lepiej przyswajalne
przez organizm. Jeśli więc zapewnimy nasionom odpowiednie warunki (światło,
wodę, temperaturę) otrzymujemy potężna dawkę energii i zdrowia w postaci
świeżych kiełków.
Warto więc zaopatrzyć
się w różne nasiona pochodzące z dobrego źródła, poeksperymentować i zostać
przy kilku ulubionych.
Jak stosować?
Najprościej
jako dodatek do kanapek, sałatek, surówek, koktajli czy też smoothie. Kiełki mogą
być dodatkiem również do mięs duszonych, zup czy też wypieków. Każdy musi
znaleźć swój ulubiony sposób, jednak polecam jako świeży dodatek do
bezpośredniej konsumpcji.
Jak kiełkować?
Wiem,
że są różne sposoby, różne naczynia i przyrządy do kiełkowania. Polecam wam mój
prosty i sprawdzony sposób. Nie trzeba kupować żadnych skomplikowanych naczyń
tylko zaopatrzyć się w słoiki o pojemności 1 litra (takie po kompotach).
Do
czystego naczynia należy wsypać kiełki, nakryć gazikiem aptecznym i nałożyć gumkę.
Przepłukać kiełki kilka razy wodą – gazik będzie stanowił sitko. Pierwszy raz
zalać kiełki wodą i odstawić na godzinę aby napęczniały. Następnie odwrócić
słoik, ponownie przepłukać, wylać wodę i postawić w oświetlonym miejscu – najlepiej
na oknie - pod kątem 60 – 90 stopni tak aby pozostała woda mogła delikatnie spływać.
Ja ustawiam słoiki w plastikowym pojemniku albo na osłonkach z doniczek to tam
kapie woda.
Uwaga!
Nasiona należy przepłukiwać kilka razy w ciągu dnia bo inaczej zaczną
śmierdzieć. Najczęściej robię to rano a potem 2-3 razy jak wracam z pracy. Kiedy
pojawią się kiełki można już spożywać albo też trochę poczekać aż urosną.
Muszę
dodać, że rzeżuchę kiełkuję tradycyjnie, na wacie.
To rzeżucha, kiełkowana tradycyjnie
Energetyczna
kanapka: 3 rodzaje kiełków: lucerna, rzeżucha, soczewica, trochę czerwonej
papryki, skropione octem balsamicznym i posypane tartą mrożoną cytryną (o jej
właściwościach tutaj). Kanapka jest na chlebie bezglutenowym i delikatnie posmarowana olejem kokosowym. Myślę, że tą
kanapką bardzo was zachęciłam do kiełkowania i to w bardzo prosty sposób.
A ja dzisiaj na czarno z połyskującą szarością... Łabędzia mam na szczęście i dobry dzień. Może w ten pochmurny czas przywołam wiosenne promienie.
'
Idealna kanapka na drugie śniadanie, zakochacie się w niej.
A ja dzisiaj na czarno z połyskującą szarością... Łabędzia mam na szczęście i dobry dzień. Może w ten pochmurny czas przywołam wiosenne promienie.
'
Zachęciłam was do kiełkowania? To bardzo proste.
Kiedyś, kiedyś... kiełki były tylko ozdobą na moich kanapkach, na półmiskach z wędliną... Ale jak tylko poczytałam o ich właściwościach to używam/jem. Po prostu jem je często. Ale sama kiełkuję tylko rzeżuchę :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię Avo pozdrawiam :)
Uwielbiam kiełki i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńwiosenne pozdrowienia
Zachęciłaś mnie do tego kiełkowania :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki. Właśnie rzeżucha kiełkuje u mnie na parapecie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam kiełków, powiem szczerze.
OdpowiedzUsuńDla mnie to skomplikowane ;)
OdpowiedzUsuńAle dziś miałam ochotę na szczypiorek ;) zwykly , tradycyjny I smaczny
muszę zapisać sobie ten post, i sama coś wykombinować.
OdpowiedzUsuńDzięki za to kiełkowanie. Z pewną dozą nieufności jeszcze patrzę na tego typu wynalazki ;) Może się w końcu i do kiełków przełamię, jak tak jeszcze sobie poczytam, poczytam, poczytam... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź. Kiedyś próbowałam nawet z "profesjonalnym" sprzętem zakupionym w sklepie (wygląda jak suszarka do owoców), ale nie bardzo mi kiełki wykiełkowały... Więc zapał uciekł. Ale widzę, że można jeszcze prościej, więc może tym razem się uda ;)
OdpowiedzUsuń...i przywołałaś słonko...super...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńOj tak kiełki zawsze i wszędzie:-) nawet moje dzieci je lubią:-) ps. ślicznie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńA mouthwatering receptury. Wspaniałe zdjęcia najmodniejszej kucharza. Twój szalik jest piękne. Twoje oczy, twoje oczy są piękne. Jesteś bardzo piękna.
OdpowiedzUsuńOj tak Avo, zachęciłaś mnie do kiełkowania.
OdpowiedzUsuńBardzo elegancko wyglądasz, jak zwykle zresztą.
Pozdrawiam Cię wiosennie.
OKi przekonałaś mnie :) Spróbuję :)
OdpowiedzUsuńUbiegłą zimę kiełkowałam "coś " na okrągło. Bo nie tylko do domu ale i dla wnuków.Latem sobie odpuściłam. Ale od kilku tygodni hodowla znowu ruszyła. I też słoiki, uważam, że to genialne kiełkownice. Miejsca dużo nie trzeba, pełna kontrola co się w nich dzieje.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń